Czwartek/Piątek

489 40 3
                                    




-Mam kogoś i jak na razie dobrze się prognozuje- przerwała- chciałbym aby nasza relacja została na przyjacielskich warunkach

-Aha, w takim razie cieszę się twoim szczęściem, jeżeli w ogóle jesteś szczęśliwa- troszeczkę to powiedziała poddenerwowanym głosem kobieta- szkoda, że mi wcześniej nie powiedziałaś, wiesz?

-Ale Camila naprawdę myślałaś, że to wszystko będzie się tak ciągnęło i ciągnęło! Przecież masz narzeczonego i za chwile wychodzisz za mąż, więc chyba to dobry czas abyśmy to zakończyły!?

-Dobra ! Dzięki za informację, która zmienia moje życie, a raczej go nie zmienia- dziewczyna wzięła swoją torebkę i płaszcz z krzesła

-Gdzie ty idziesz?

-Wracam do siebie nie chcę ciebie widzieć już więcej!

-Camila- ciemnoskóra już nie wiedziała, czy ma biec za nią, czy zapomnieć i zająć się Dinah i Lauren

-Nie odzywaj się do mnie!- trzasnęła drzwiami i wyszła. Normani stała na środku pokoju i była bezsilna. Wokół niej była cisza, ale to była ta bardziej cisza, która przeszkadzała. W pewnym momencie dołączyły do niej dwie kobiety. Dinah podeszła i złożyła pocałunek na ustach ciemnoskórej, za to Lauren zaczęła zbierać swoje rzeczy

-A ty co robisz?- z niezrozumieniem patrzyła się na poczynania młodszej kobiety

- Nie chcę wiedzieć, co was łączyło i nie wiem, czy chce teraz tutaj być- stwierdziła zielonooka

-Lauren! Mogę ci wszystko wytłumaczyć- jednak kobieta wcześniej wyszła za nim brązowooka dokończyła zdanie

Zielone oczy wyszły na dwór, gdzie było przeraźliwie zimno i ciemno. Wyciągnęła telefon i zamówiła pierwszego lepszego ubera, ale ona sama nie wiedziała, gdzie może się teraz podziać. Do swojego, a raczej Seleny nie wróci. Tutaj nie zostanie z zaistniałej sytuacji, która wymyka się z pod kontroli. Sama się zastanawiała, gdzie jeszcze może pojechać, ale nie miała pomysłu. Przyjechał uber, a ona wsiadła do środka i kazała jechać przed siebie.


Ciemnooka przetarła oczy i zobaczyła przed sobą ekran komputera, w którym odbijało się światło z okien. Jej głowa spoczywała na klawiaturze, która wbijała jej się w policzek tak mocno, że zostały po niej ślady, jak podniosła głowę. Przez chwilę nie była świadoma tego, gdzie się znajduje i zo akurat tutaj robi. Usiadła w pozycji wyprostowanej i akurat weszła Dinah do jej pokoju.

-No nareszcie się obudziłaś !

-Dinah?- dziewczyna przymrużyła oczy, bo nie mogła dowierzyć temu, co widzi.

-Myślałam, że już będziemy musieli wzywać pomoc, bo aż tak zabalowałaś

-Co ja tutaj robię?

-Dobre pytanie- usiadła na kancie biurka- Ja nie wiem, ale odźwierny wspominał o kobiecie, która na czworakach starała się dostać do windy.

-Że co?

-Ja nie wiem, co wczoraj robiłaś, ale chyba było grubo. Jestem świadoma, że może i chciałaś zapić smutki po tym, co Mani zrobiła, ale aż tak?

-W sensie?

-Aha, bo ty nie pamiętasz ! Słodko, to w takim razie nie było pytania- dziewczyna się podniosła i stanęła za dziewczyną, która siedziała na fotelu prezesa. Delikatnie przejechała palcami po jej głowy i je rozpuściła. Po czym delikatnie złapała za nie i związała, pozostawiając dwa kosmyki włosów po obu stronach przedziałka. Następnie wyciągnęła szminkę z kieszeni i delikatnie ją przeciągnęła po ustach zielonookiej- już lepiej wyglądasz. Teraz możesz zacząć swoją pracę

14 DaysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz