8 Day

768 57 3
                                    

Lauren zatkało, nie wiedziała co ma powiedzieć. Camila i Dinah wyczekiwały jakiegoś odzewu ze strony kobiety, ale ta ewidentnie nie miała sił. Zielonooka wymownie popatrzyła się na ojca, który był prze szczęśliwy. Przeszła wzrokiem na niższą dziewczynę do której czuła uraz, jak i z przeszłości i teraźniejszości. Jedyne co mogła zrobić to się poddać. Nie dość, że dzisiejsze wyniki ją dobiły, to najwyraźniej własna rodzina chce też dokończyć jej żywota.

-Gratuluję- ciemnowłosa wyciągnęła rękę do krótkowłosej. Dziewczyna i przyjaciółka Lauren były w szoku, tak samo jak sama Halsey. Nowa właścicielka popatrzyła się na Lauren, która starał się nic nie pokazywać po sobie.

-Dziękuję

-Tak się cieszę, że doszliśmy do porozumienia- ojciec Lauren zaczął klaskać i następnie już w całym pomieszczeniu było słychać oklaski. Lauren wykorzystała sytuację i się przybliżyła do Ashley

-Jeśli zniszczysz tę firmę, to ja ciebie zniszczę- szepnęła jej do ucha

-Kochanie prędzej ty sama siebie zniszczysz- krótkowłosa popatrzyła się na dwie kobiety, które stały za Lauren. Było widzieć po ich minach szok jaki przeżywały.- Chyba twoja dziewczyna i przyjaciółka oczekiwały innego zwrotu akcji, że będziesz walczyć jak lwica, a tutaj nagle zachowujesz się jak dziewczynka. Sama miałam nadzieję, że kupno twojej firmy będzie większym wyzwaniem, ale jednak była to bułka z masłem

Lauren po usłyszeniu tych słów, odwróciła się od kobiety i szybkim krokiem szła w stronę windy. Za nią chciała pobiec Camila, ale Pan Jauregui zawołał ją

-Camilia, czy mogłabyś pokazać Pani Halsey jej nowe miejsce pracy

-Nie ma sprawy- dziewczyna lekko się uśmiechnęła w stronę krótkowłosej kobiety, a ona odwzajemniła- Proszę za mną

Latynoska prowadziła dziewczynę do biura, które kiedyś było jeszcze Lauren. Otworzyła szklane drzwi i przepuściła nową szefową w drzwiach. Ta zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu, które było ogromne. Podeszła do biurka, gdzie znajdowała się tabliczka z imieniem i nazwiskiem właścicielki biurka i zrzuciła ją do śmieci.

-Od razu lepiej- popatrzyła się na brunetkę- proszę możesz usiąść- wskazała ręką na wolny fotel, a sama oparła się o przód biurka- Coś twoja dziewczyna nie wykazała się walecznością, mówiłam jej, że oczekiwałam jakiejś walki, ale jednak do tego nie doszło- Camile była w szoku, nie wiedziała skąd kobieta mogła wiedzieć o tym, że ona i Lauren są razem

-Najwidoczniej miała jakiś powód, żeby sprzedać tę firmę. Pani Jauregui nie jest aż tak głupia

-Pani Jauregui? Jak to dziwnie brzmi- dziewczyna się skrzywiła- Ona ci karze tak mówić do siebie? - dziewczyna się zaśmiała

-Przepraszam, ale nie będę odpowiadać na pytania z mojego prywatnego życia

-Ooooo twarda sztuka z ciebie- dziewczyna zaplotła ręce na klatce piersiowej, a następnie podeszła do kobiety i nachyliła się tuż nad jej uchem- kręci mnie to- Camilę przeszły ciarki, kiedy to usłyszała. Zastanawiała się co się z nią dzieje, czemu kobieta tak na nią działa. Jednak z tyłu głowy miała myśl o Lauren

- Czy mogłaby Pani odsunąć się?- kobieta odeszła i powróciła na swoje byłe miejsce

-Mam nadzieję, że będziesz mnie tu często odwiedzała

-Bardzo wątpię w to

-Zobaczymy Pani Cabello, zobaczymy

-Czy mogłabym już wrócić do swojej pracy

14 DaysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz