- Dzięki Zayn- powiedziały synchronicznie. Chłopak odjechał autem i nagle w okół nich z znikąd pojawiła się zgraja reporterów, robiących setki zdjęć na sekundę. Selena złapała za rękę zdezorientowaną dziewczynę, która starała się odnaleźć w całej sytuacji. Chwilę później podbiegła do nich ochrona i pomogła z odpędzeniem wszystkich ciekawskich ludzi. Lauren nawet się nie zorientowała, kiedy znalazły się w środku budynku. Kilka razy musiała pomrugać powiekami, aby przystosować do oświetlenia, które było dość mocne. Kiedy już zaczęła normalnie widzieć, to zobaczyła najpiękniejsze wnętrze starej zabudowy Nowego Yorku. Wszystko w lakierowanym drewnie i kamieniu, jednym słowem było bardzo Fancy. Następne co rzuciło jej się w oczy, to byli ludzie, którzy naprawdę się wystroili na bal charytatywny. Można było tutaj znaleźć każdego, od najmłodszych do najstarszych, artystów i muzyków oraz polityków. Lauren nawet się wydawało, że przed jej nosem przeszedł gubernator miasta Nowego Yorku, ale możliwe, że jej się tylko wydawało. Przeszły do sali, gdzie się znajdowały ogromne na osiemnastoosobowe okrągłe stoły, które były nakryte najdroższą porcelaną i szkłem, jakie kiedykolwiek widziała . Przy każdym z nich siedziało już co najmniej połowa przypisanych gości.Zielonooka cały czas była prowadzona przez starszą dziewczynę, która najprawdopodobniej wiedziała, gdzie mają siąść. Mijali jeszcze może z kilkanaście osób, która każda z osobna się musiała przywitać z Lauren i jej dziewczyną. W końcu dotarły do swojego stolika, który mieścił się praktycznie na samym przodzie sali, tuż pod sceną. Usiadły na miejscach przypisanych do nich, między innymi ludźmi, którzy byli totalnie nie znani Jauregui. Nagle ktoś złapał za ramiona Lauren i potrząsł
-Hej Jaureguuuuuuuui- nie mógł być to kto inny jak Dinah Jane, która zasiadła na miejscu obok ciemnowłosej- i jak już wytrzeźwiałaś?- powiedziała to, zerując na raz swojego drinka.
-Hipokrytka- skarciła ją. Chwilę później Lauren zauważyła Normanii, która przysiadła się do stolika. Usiadła dość nie chętnie koło Seleny, której tez to średnio pasowało.
-Cześć dziewczyny- przywitała się z resztą znajomych. Po jej minie można było stwierdzić, że trochę za karę tutaj przyszła.
-Hej Mani- i w tym momencie Lauren wpadł wspinały pomysł do głowy.- Mani?
-Tak- dziewczyna przeglądała rozpiskę balu
-Nie wiem, czy już znasz moją przyjaciółkę z pracy Dinah Jane- szturchnęła D w brzuch. Dziewczyna wstała i podeszła do ciemnoskórej
-Dinah Jane- dziewczyna pierwsza wystawiła rękę w stronę starszej
-Normani Kordei - dziewczyna oddała uścisk dłoni. Jak po D można było zauważyć jakieś podniecenie, to po ciemnoskórej w ogóle tego nie było widać. Była tak bardzo beznamiętna, że aż to przestraszyło ciemnowłosą. Dinah wróciła na swoje miejsce i nachyliła się do ucha zielonookiej
-Nie wspominałaś, że masz taką ładną przyjaciółkę
-To wy się nie znałyście?
-Nie
-No to czas najwyższy, nie sądzisz ?- znowu szturchnęła młodszą
-Przerażasz mnie Jauregui - dziewczyna zmierzyła wzrokiem zielonooką i w tym momencie zgasły światła. Zapaliły się reflektory, które oświetlały tylko i wyłącznie scenę, a na niej ogromny zegar, który zaczął odliczać do początku licytacji, która była pierwsza na liście rozplanowania całej imprezy. W okół stołów zaczęły wędrować, kobiety w maskach na oczach i rozdawały każdemu z osobna własna maskę. Lauren nachyliła się do Seleny
-Po co rozdają te maski?
-Sama nie wiem- na scenie pojawiła się kobieta w masce na oczach, która podeszła do mikrofonu i trzy razy w niego stuknęła
CZYTASZ
14 Days
FanfictionLauren, szefowa jednej z większych redakcji w kraju, napotyka dziewczynę, która pomaga jej czerpać radość z życia. Kobieta jest w zaawansowanym stadium swojej choroby, to i tak stara się żyć normalnie. Jednak nie jest to łatwe, kiedy wszystko zaczyn...