Trzeci kwietnia. Trzeci dzień kwietnia tego roku. Dzień wyjątkowy. Dzień urodzin Park Seonghwy.Yeosang był podekscytowany jak nigdy! Od samego rana biegał po swoim mieszkaniu, przygotowywał jedzenie na wynos, które na pewno podaruje mężczyźnie, oglądał kątem oka lecący w telewizji program, zdążył obudzić Wooyounga swoim niespodziewanym połączeniem, a nawet poradził zdeterminowanemu Mingiemu jak w końcu poderwać Hongjoonga, czego Kang nigdy nie chciał robić. Czuł się rewelacyjnie, w końcu jego nieoficjalny chłopak ma urodziny. Chciał, aby wszystko było wręcz idealne, bez żadnego dziwnego, nieodpowiedniego, psującego kroku; po prostu dopięte na ostatni z ostatnich guziczków.
Godzina ósma wybiła na zegarze, gdy nastolatek padł na kanapę, nie wiedząc co ma ze sobą zrobić. Był rozbudzony, podekscytowany, zadowolony, ale również odrobinę zmartwiony. Trochę wstyd się przyznać, jednak Kang nie miał dla pielęgniarza jakiegokolwiek prezentu. Nie miał pojęcia, co mógłby podarować temu staremu prykowi, który już dzisiaj kończy dwadzieścia-dwa lata i zacznie życie z liczbą dwadzieścia trzy.
Westchnął słabo, chwytając za swój telefon z zamiarem napisania do wspominanego co chwilę blondyna. Jednak szybko zmienił zdanie, po prostu do niego dzwoniąc i wcale nie zwrócił uwagi na to, iż ten mógł spać o tej dosyć wczesnej porze. Zdziwił się odrobinę, gdy usłyszał przepełniony taką samą energią głos solenizanta.
-Yeo, skarbie. - zaczął, na co ten zachichotał cicho; zaczynał lubić to, gdy starszy nazywał go swoim skarbem. - Dlaczego nie śpisz?
- O to samo mógłbym spytać ciebie... Wszystkiego najlepszego! - wykrzyczał radośnie, po chwili słuchając dźwięcznego śmiechu Hwy.
- Dziękuję, Dziękuję. Mam tylko nadzieję, że zobaczymy się w dzień moich urodzin, co?
- Oczywiście, byłbym potworem, gdybym nie przyszedł do ciebie w twój dzień, pryku.
- Wcale nie jestem stary.. - Westchnął niby obrażony, by po chwili zaprosić Kanga do parku o godzinie 16.
'«|✶|»'Hangang Park był miejscem spotkania dwójki naprawdę w sobie zakochanych osób. Yeosang darzył Seonghwe naprawdę wielką sympatią, tak samo właśnie Hwa. Obaj byli dla siebie naprawdę ważni i pomimo tego, iż poznali się w szkole przez wielką niezdarność Kanga, czuli jakby byli przyjaciółmi od dzieciaka. Sang rozczulał mężczyznę na każdym kroku; jego naprawdę urocze ruchy, rumiane policzki, reakcje na wszystko co tylko robił.. Brunet natomiast często czuł się onieśmielony w towarzystwie starszego. Nadal wstydził się tego co robi, jednak już w mniejszym stopniu.
Seonghwa, jako iż są jego urodziny postanowił sprawić prezent nie sobie, a młodszemu chłopakowi, który poczynił się do roztopienia jego serca. Nie bał się nawet w malutkim calu, że coś pójdzie nie tak. Był pewny siebie i to pchało go do przodu.
Nareszcie przed Seonghwą pojawił się ubrany w swój ulubiony, kolorowy sweterek Yeosang z bombonierką w rękach. Nieśmiało przytulił go i podał mu pakunek ze słodyczami, by po chwili wyjąć z noszonej torby siatkę z naprawdę dobrze wyglądającym jedzeniem. Park z uśmiechem odebrał od chłopca podarunki, nie czekając nawet na nic większego; po prostu chwycił go za odrobinę zimną dłoń i ruszył przed siebie. Sang nie odezwał się ani słowem, czując lekki zawód.
- Przepraszam, nie mam dla ciebie czegoś superanckiego.. Chciałem coś ci kupić, ale jak widzisz... nie mam nic. - powtórzył bojąc się reakcji starszego, jednak ten jedynie posłał mu promienny uśmiech.
- Szczerze to nie oczekiwałem od ciebie niczego. Wystarczyły mi twoje życzenia i to, że się ze mną spotkałeś. - powiedział zgodnie z prawdą, ściskając kościste palce nastolatka. - W pewnym sensie to ja mam dla ciebie prezent, niespodziankę.
Seonghwa usiadł na ławce, ciągnąc chłopca za sobą, by ten również zajął miejsce, obok niego. Spojrzał błyszczącymi oczyma w te Yeosanga, by nieśmiało zacząć.
- Nawet nie wiesz jak wywróciłeś mój świat do góry nogami Kang Yeosang! - zawołał wesoło, ponownie chwytając za jego dłoń. - Twoje codzienne odwiedziny w gabinecie dawały mi zastrzyk euforii, w końcu zachowywałeś się tak uroczo. Kiedy po raz pierwszy zrobiłeś mi śniadanie, byłem w niebie, przysięgam!
- D-do czego zmierzasz, hm? Tylko się rumienię, nie jest to komfortowe...
- Zmierzam do tego, by w końcu zapytać, czy chcesz zostać moim małym, uroczym chłopakiem. - mówiąc to złapał za jego rumiane policzki i zetknął swój nos z tym bruneta. - Nie ważne co będą myśleć inni, ważne abyśmy my byli ze sobą szczęśliwi.
Odpowiedź jaką uzyskał mężczyzna była jasna i prosta. Yeosang w głębi skakał z radości. Krzyczał, przytulał Seonghwe ile tylko mógł, by na samym końcu złączyć ich wargi w naprawdę słodkim pocałunku. Tych urodzin nie zapomni żaden z nich. Ani Yeosang, ani Seonghwa. Wooyoung, San i Hongjoong zapewne też, skoro Kang miał zamiar bębnić im o tym wydarzeniu przez następny tydzień, może nawet dwa.
'«|✶|»'
'«|✶|»'
Mamy epilog.
Chciałabym podziękować wszystkim, którzy czytali tego ff na bieżąco, tych którzy kochają Male Nurse (między innymi: @Verllow @wbaseniesuho @_liseek_ @shiberek @felixxkingg @joohyukisoxygen @_stan_talent_ @CRY00N @KatherineMaire_W @got7hot7 @Ddonghwa @iluvyoursmile @jimmmy95 @woosanisreal @KierowcaBombowca @bestsagonkaever @yeosangie_smile i wiele innych)
Dziękuję za wielką miłość do tego seongsanga, dziękuję za każdą gwiazdkę i każdy komentarz, które tak bardzo lubiłam czytać.Male Nurse inspirowane moimi wypadkami i moją niezdarnością.. nie sądziłam, że tak dobrze się przyjmie! 😍😭
Jeżeli ktoś ma jakieś pytania dotyczące wątków, które pojawiły się w treści, śmiało pytajcie, na wszystkie postaram się odpowiedzieć
Jeszcze raz dziękuję za tak wielką miłość do Male Nurse.
Trzymajcie się! 💕
CZYTASZ
✔Male Nurse | SeongSang
FanfictionGdzie yeosang jest straszną niezdarą, przez co odwiedza gabinet pielęgniarki siedem razy w ciągu jednego dnia. Lub gdzie do szkoły zostaje zatrudniony nowy, przystojny pielęgniarz. Początek: 13.02.2020 Koniec: 03. 2020