Listy

625 44 20
                                    

listy, przyszłe połóweczki i wszystko inne proszę czytać, bo to ważne!


3 stycznia 2005

Drogi Harry!

Nie zapomniałam o Tobie, nie martw się. Miałam ostatnio wiele spraw na głowie, dlatego nie napisałam wcześniej. Teraz jednak będę zasypywać Cię listami, bo czemu nie?

Mam nadzieję, że wszystko jest u Ciebie dobrze. Kiedy ostatnio się widzieliśmy nie wyglądałeś najlepiej. Choć w sumie wcale się nie dziwię — praca pewnie musi cię wykańczać, prawda?

Swoją drogą, przez ostatnie dni byłam w takim ruchu, że zapomniałam o sylwestrze! Nowy rok to czas na zmiany. Masz jakieś postanowienia? Ja nie. Nawet gdybym miała, to raczej nie potrafiłabym dotrzymać danego sobie słowa. Do tego wyznaję zasadę, że jak coś ma się zmienić, to się zmieni. Taki nasz los, nie należy z nim pogrywać.

Raczej nie umiem pisać listów, ostatnio robiłam to... dawno. Mam jednak nadzieję, że mój charakter pisma da się odczytać, a i treść jest zrozumiała.

Odpisz, kiedy będzie Ci się chciało.

Twoja znajoma,
Vivienne Rey

***

5 stycznia 2005

Najdroższa Vivienne,

Przepraszam, że nie odezwałem się wcześniej. Po kłótni z żoną (chyba teraz już byłą) postanowiłem się wynieść w cholerę. Naprawdę mi to pomogło, wiesz? Powoli odnajduję wśród starych, zakurzonych ksiąg prawdziwego siebie. Wcześniej chyba żyłem w iluzji, która co prawda była przyjemna, ale ja nie chcę tego czegoś. Po tym wszystkim nie potrafię spojrzeć na siebie w lustrze bez zniesmaczenia. Chciałbym to zmienić, ale przez te problemy, które miały miejsce nie potrafię nic z tym zrobić.

Co do pracy, nie chodzę do niej. Znaczy, nie rzuciłem tej super roboty, ale obecnie mam to wszystko w dupie. Chcę o siebie zadbać, a nie dodatkowo pogrążać się pracą. Muszę pomyśleć.
Właściwie głównie wykańcza mnie ten problem z pieprzoną Ginny. Nie do końca wiem, co nią kierowało. Myślałem, że ona jest jedną z nielicznych osób, które chcą mi pomóc. Mieliśmy kryzys od dawna, jednak ostatnio nasza sytuacja się polepszała... nie rozumiem jej intencji. Coś jednak czuję, że wszystko niebawem się wyjaśni. No, kiedyś musi, prawda?

Nie mam żadnych postanowień. W ogóle się nad tym nie zastanawiałem. Zresztą, raczej nie obchodzę hucznie nowego roku. Herbata i książka, to wszystko.

Dzięki za list,

Harry Potter

***

8 stycznia 2005

Najdroższy Harry,

Skąd ten pesymizm i załamanie? Uważam, że powinieneś zapomnieć o przeszłości albo chociaż spróbować. Mam jednak wrażenie, że obecny stan rzeczy Ci wręcz odpowiada. Wiesz, przecież to wygodne — siedzieć w miejscu i nie iść do przodu. Udawajmy, że ja w ten sposób się nie zachowuję, dobrze?

A tak na poważnie. Ginny to tylko jeden z wielu etapów Twojego życia. Przed Tobą jest jeszcze wiele do odkrycia, masz szansę na poznanie kogoś, kto Cię zmieni. Kto zmieni całe Twoje życie, całego Ciebie. Oczywiście, to tylko moje gdybanie, ale kto wie? Może mam rację?

Tak w ogóle, gdybyś chciał porozmawiać o tym, co się działo, to ja jestem otwarta na długie listy, czy też spotkanie. Znaczy, pod warunkiem, że nie będzie mi się to gryzło z kampanią wyborczą, którą powoli trzeba zacząć. Do tego czeka mnie podróżowanie po całej Anglii w celu — jak to powiedzieli moi wspólnicy — "zdobycia marionetek". Cóż, właściwie skłamałabym, gdybym napisała, że nie mają racji. W końcu w dużej mierze właśnie tym się zajmuje dobry polityk. Kłamstwami i manipulacjami. Obawiam się, że w tym jestem całkiem niezła. Kingsley może się pakować.

Połączeni | TomarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz