Rozdział 23

4.9K 127 47
                                    

Tym razem rozdział dedykuję Wiktria

Jest drugi, chwilowo daje radę, jeszcze tylko pięć haha

I dziękuję, bo dzięki wam zajęłam 3 miejsce w konkursie! Dzue9z całego serducha! Chyba nie muszę wspominać jak bardzo was kocham, bo powtarzałam to pierdyliard razy.

Szczerze mówiąc, druga część rozdziału nie była zaplanowana, ale tak jakoś przyszło mi to do głowy, a mówią, że najlepsze rzeczy to takie robione spontanicznie, więc mam nadzieję, że się spodoba.

***

Rankiem obudziły mnie głośne krzyki przyjaciół. Uchyliłam lekko oczy i skrzywiłam się czując bolące plecy. Spojrzałam przez ramię na miejsce za mną i poczułam lekkie ukucie w sercu. Nie było go. Miejsce, które wczoraj zajął Matt było puste i zimne, co oznaczało, że chłopak już dawno wyszedł. Może nie chciał ryzykować, że ktoś nas zobaczy? Niemożliwe, bo wczoraj jakoś nie miał zahamowań całując mnie przy całej reszcie.

Ubrałam się w luźne jeansy z przetarciami i szary t-shirt. Gdy wyszłam z namiotu zauważyłam jak chłopaków rozmontowujących namioty i Alex'a, który poszukiwał swoich butów, głośno przy tym krzycząc. Beth i Emily za to pakowały torby do samochodów. Wzrokiem szukałam ostatniej osoby, która beznamiętnie wpatrywała się znajdujące się nieopodal jezioro. Uśmiechnęłam się na sam jego widok i od razu postanowiłam do niego podejść.

-Dlaczego ty jeszcze nie gotowa?- zapytała mnie Beth, patrząc na mnie w uniesioną brwią, która mówiła „wiem wszystko, będziesz się tłumaczyć jak na spowiedzi".

-Dopiero wstałam- wywróciłam oczami i dalej zmierzałam w stronę chłopaka

-Ash, masz piętnaście minut!- krzyczał mój brat

-Moment!- odkrzyknęłam, a następnie podbiegłam truchtem do chłopaka- Cześć

-Cześć- odpowiedział nawet na mnie nie patrząc- Idź się pakuj, jak się tak na mnie patrzysz to czuję się nieswojo

Czyli wrócił stary Matt. Zrobiło mi się przykro, bo jednak myślałam, że po wczorajszych wydarzeniach coś się między nami zmieni, ale jak widać on serio był bipolarnym dupkiem.

-Nie pochlebiaj sobie- prychnęłam- Jakby było jeszcze na co patrzeć...

A potem odeszłam od niego szybko, bo wiedziałam, se dłuższa rozmowa nie doprowadzi do niczego dobrego. Szybko zebrałam swoje rzeczy i wepchnęłam je niedbale do plecaka, a potem przy pomocy Leo, który przez cały wyjazd był dziwnie cichy i nieobecny, złożyłam namiot.

Zmierzałam w stronę samochodu Matt'a, aby załadować do niego swoje rzeczy i po prostu iść dalej spać. Nie miałam ochoty na rozmowę z nim.

-Emily, jedziesz ze mną!- krzyknął brunet, a ja zatrzymała się w półkroku patrząc na niego niezrozumiale- Wsiadaj

-Jechałam przecież z Max'em- odpowiedziała blondynka, spoglądając na mnie kątem oka

-Ale teraz pojedziesz ze mną- westchnął chłopak, a blondynka kiwając potulnie głową, zajęła miejsce pasażera w jego samochodzie

-A ja?!- krzyknęłam, ale on nawet nie uraczył mnie spojrzenien

-Masz brata!- odkrzyknął wsiadając do samochodu i odjeżdżając po chwili

Podreptałam do samochodu mojego brata, gdzie jedynym wolnym miejsce był to, pomiędzy Alex'em a Leo. Przciskając się usiadłam obok chłopaków i od razu położyłam głowę na ramieniu przyjaciela.

-Kutas- mruknął całując mnie w skroń i w uspokajającym geście gładząc po ramieniu

***

Poniedziałek przyszedł bardzo szybko. Pozostałą część weekendu spędziłam zamknięta w swoich czterech ścianach, oglądając Lucyfera. Od czasu do czasu zaglądali do mnie rodzice, uśmiechając się smutno na stan w jakim się znajdowałam i po prostu za każdym razem mówili jedno i to samo zdanie:

Kochany DupekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz