*Jeżeli ktoś nie pamięta o co chodzi to ta akcja była w 14 rozdziale!
**Pisałam już o tym na swoim profilu, ale napiszę tutaj jeszcze raz. Przesuwam publikację rozdziału dodatkowego na niedzielę 26.07, wydłużając tym samym maraton o jeden dzień. Przez przypadek usunęłam z dokumentów cały rozdział i nie dam rady go odtworzyć do jutra, tym bardziej, że muszę wprowadzić kilka zmian do jutrzejszego rozdziału, napisać podziękowania i to co zaplanowałam dalej. Wybaczcie mi ten poślizg w czasie.
***
Roześmiałam się w głos, a w kącikach moich oczy pojawiły się łzy. Starłam je wierzchem dłoni, ciągle się śmiejąc. Ludzie spoglądali na mnie jak na wariatkę, która poskradała wszystkie zmysły, a cała trójka zgromadzona wokół mnie patrzała na mnie jakbym co najmniej wyzionęła ducha. Szok na ich twarzach można by było ujrzeć z kilometra. Złapałam się za brzuch, który zaczął mnie już boleć przez mój nagły wybuch.
–Dlaczego niby miałabym Ci wierzyć?– zapytałam pomiędzy kolejnymi salwami śmiechu. Kimberly uśmiechnęła się triumfalnie wyjmując ze swojej małej, czarnej torebki najnowszego iphone’a. Po chwili podała mi urządzenie. Przelotnie spojrzałam na Matt’a, który stał obok mnie i był jak sparaliżowany. Jego opalona twarz była teraz blada jak ściana, a ręce trzęsły się nienaturalnie. Spojrzałam na duży wyświetlacz, a następnie ze zmarszczonymi brwiami kliknęłam przycisk play. Pierwszym co usłyszałam była głośna muzyka. Po chwili na ekranie pojawił się filmik nagrany na imprezie w moim domu, co mogłam rozpoznać przez fakt, że wszystko nagrywane było w mojej kuchni. Pokazany był urywek tańczącego tłumu, w którym rozpoznałam również i siebie poprzez zbliżenie jakie było dane na moją osobę. Następnie pokazany był Matt, który wpatrywał się w tańczący tłum. Kompletnie nie rozumiałam o co chodzi, ale uparcie oglądałam filmik dalej. Jeszcze niedawno chciałam dowiedzieć się, dlaczego Matt i Caleb tak bardzo się nienawidzą i coś podpowiadało mi, że właśnie to nagranie będzie rozwiązaniem tej oto zagadki.
Obraz powiększył się, a także wyostrzył przez co byłam w stanie zobaczyć, że Caleb i Matt rozmawiają, jednak przez głośną muzykę nie zostało uwiecznione o czym. Osoba, która to nagrywała podeszła znacznie bliżej, więc mogłam usłyszeć już ich rozmowę, choć nadal było to bardzo niewyraźne.
***
–Lecisz na nią- powiedział Caleb patrząc raz w tańczący tłum, a raz na Matt’a– A tak w ogóle to Caleb jestem
–Matt– odpowiedział Gomez bardzo nieprzyjemnym tonem–I nie, nie lecę na nią. Nie jest w moim typie
–Skoro niby ci na niej ani trochę nie zależy to udowodnij, chłoptasiu– rzekł z chytrym uśmieszkiem na twarzy Caleb– Załóż się ze mną– Matt widocznie musiał się zastanawiać nad odpowiedzią. Marzył swoje gęste brwi co było widoczne nawet na słabej jakości nagraniu. Po chwili dał znak chłopakowi ręką by kontynuował– Ten, który pierwszy rozkocha w sobie Ashley wygrywa, przegrany musi trzymać się od niej z daleka
–Nie wierzę, że to powiem, ale zgoda– odpowiedział Matt, a następnie uścisnęli sobie dłonie. Po tym filmik zakończył się.
***
Przyłożyłam drżącą dłoń do ust, gdy obraz przed moimi oczami zaczął się rozmazywać. Już po chwili poczułam jak po moich policzkach spływają ciepłe łzy. Spojrzałam na Matt’a kręcąc głową na boki w niedowierzaniu. Oddałam telefon zadowolonej z siebie Kimberly niemal miażdżąc jej nim nos, a następnie trąciłam ramieniem równie zadowolonego Caleb’a i wybiegłam z pizzerni. Łzy ograniczały moją widoczność, ale uparcie biegłam przed siebie. Słyszałam jak drzwi wejściowe ponownie trzasnęły, a potem charakterystyczny dźwięk odbijania się podeszwy butów od żwiru. Biegłam przed siebie od czasu do czasu wpadając na auto stojące na parkingu. Przez łzy spływające po moich policzkach miałam ograniczoną widoczność, a ciemność panująca wokół wcale nie ułatwiała mi zadania. Czułam, jakby moja głowa ważyła tonę i miała zaraz spaść z szyi. Nogi drżały, a oddech łapałam coraz ciężej. Padłam na kamyki, gdy potknęłam się o własne nogi. Żwir wbił się w kolana i dłonie tworząc niewielkie rany, których od razu zaczęła sączyć się ciepła, szkarłatna ciecz. Klęczałam pośrodku ciemnego parkingu, płacząc z bezsilności. Wstałam dopiero, gdy poczułam czyjeś dłonie na swojej talii. Zerwałam się na równe nogi, odskakując od niego i strącając jego ręce ze swojego ciała.
CZYTASZ
Kochany Dupek
Storie d'amore~Zupełnie jakby jego niedoskonałość była dla mnie perfekcyjna~ „-Dupek- powiedziałam starając się nie uśmiechnąć -Lubisz tego dupka- odpowiedział i puścił mi oczko -W twoich snach, złamasie- odpowiedziałam, po czym trąciłam go ramieniem i pewnym si...