Świat to jedna wielka lekcja życia. Nic nie dzieje się przypadkiem. Każde spotkanie, zdarzenie, miłość, drugi człowiek, zdrada, ból, lęk- coś wnosi. Posiada w sobie jakiś nie znany nam sens. Zawsze jest po coś. Może, aby nas złamać? A może umocnić? Coś zabrać albo podarować? Wydarzyć się, aby nas ostrzec? Nigdy nie wiadomo. Dlatego ze wszystkiego powinniśmy wyciągać wnioski. A przede wszystkim powinniśmy pamiętać, że to co nas spotkało ma jakieś głębsze znaczenie.
Chodziłam w tę i z powrotem po salonie mojej przyjaciółki. W puchatym dywanie wydeptałam już ścieżkę, którą ciągle podążałam. Wyszłam z pokoju Betty, dając im czas na ogarnięcie się. Rozmowa i tak ich nie ominie. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Nie byłam zła. To ich życie i ich sprawa. Raczej było mi przykro. Domyślałam się, że to nie była jednorazowa akcja. Myślałam, że ja i Beth nie mamy przed sobą żadnych tajemnic. No cóż... myliłam się.
Zatrzymałam się w miejscu, gdy usłyszałam kroki na schodach. Odwróciłam się w ich kierunku i mimo wszystko zaśmiałam się cicho widząc ich speszone miny i niepewne spojrzenia. Nie wspomnę już o ich roztrzepanych włosach czy źle założonych ubraniach. Max od razu ruszył w stronę drzwi, rzucając mi po drodze proszące spojrzenie. Od razu zrozumiałam o co mu chodziło. Gdy skończyłam uporczywie wpatrywać się z drewnianą powłokę, za którą przed chwilą zniknął mój bliźniak, swoje spojrzenie przeniosłam na Bethany. I przysięgam, że tak niepewnej jej nigdy nie widziałam.
Beth była z natury pewną siebie dziewczyną. Czasami była trochę sukowata, ale życie bywa suką i to ono jej tego nauczyło. Uniosłam wysoko brew, formując usta w swoim niedowierzającym uśmieszku, a następnie wybuchłam głośnym śmiechem. Trochę zbiłam ją tym z tropu, bo przez chwilę stała jeszcze na schodach, wpatrując się we mnie jak w jakiegoś kosmitę. Dopiero po chwili podeszła bliżej mnie i sama zaczęła się lekko śmiać.
-Serio?- zapytałam patrząc na nią z niedowierzeniem- Mój brat?
-Tak wyszło- wzruszyła ramionami- Nie jesteś zła?
Nie byłam zła. Było mi może trochę przykro, ale dopiero przed chwilą zrozumiałam, że musiałam być ślepa, żeby nie zauważyć ich relacji. Max musiał być zawsze tam, gdzie Betty, chodzili na te same imprezy, mieli tych samych znajomych, Max zawsze odstraszał od niej wszystkich facetów.
-Nie- odpowiedziałam zgodnie z prawdą- Jestem dość mocno zaskoczona. Ile to trwa?
-Pół roku, Ash- mruknęła pod nosem spuszczając głowę- Przepraszam, chciałam ci powiedzieć, naprawdę. Tylko, że gdy już miałam ci wszystko powiedzieć to miałaś swoje problemy i ja nie chciałam tego wszystkiego na ciebie zrzucać
Zawsze fascynowało mnie to, dlaczego akurat ten człowiek nas pociąga. Dlaczego relacje z pewnymi osobami trwają przez całe życie mimo, że wydawałoby się, iż nie ma ku temu żadnych powodów. Dlaczego pewne osoby po prostu tkwią w naszym sercu i nie da się ich stamtąd wyrzucić.
-To całkiem... sporo- westchnęłam przecierając twarz- Czujesz coś do niego?
-Ashy... - zaczęła uśmiechając się lekko- Jedynym facetem, który zagościł w moim sercu był Liam i nie zamierzam wpuszczać tam już nikogo innego. Li urządził tam sobie całkiem wygodną miejscówkę i chociaż nie ma go już ze mną, to on nie zamierza rezygnować z tak wygodnego miejsca. A ja nie chcę go stamtąd wypuszczać. To po prostu zawsze będzie on.
***
Weszłam do domu cicho zamykając za sobą drzwi. Było już dość późno i domyślałam się, że rodzice już dawno spali. Zrzuciłam buty ze stóp, a następnie od razu ruszyłam w stronę schodów, a stamtąd od razu do pokoju mojego brata. Tym razem zapukałam. Od teraz zawsze będę najpierw pukać. Nigdy więcej takiego widoku...
CZYTASZ
Kochany Dupek
Romance~Zupełnie jakby jego niedoskonałość była dla mnie perfekcyjna~ „-Dupek- powiedziałam starając się nie uśmiechnąć -Lubisz tego dupka- odpowiedział i puścił mi oczko -W twoich snach, złamasie- odpowiedziałam, po czym trąciłam go ramieniem i pewnym si...