IV

6.2K 376 103
                                    

Pansy:

-No i jej wtedy powiedziałam, że jeśli się nie odpieprzy to zamienię jej kota w żabę, a następnie wsadzę do gaci Blaisa, a przecież wiesz jak oni się nie lubią-zaśmiałam się lekko, dokańczając opowiadać historię mojego poranka-ehhh-westchnęłam i popatrzyłam się na Draco-słuchasz mnie w ogóle?
-Yhm
-Czyli mogę cię przefarbować na rudo?
-Tak, tak Pansy, rób co chcesz-powiedział, myślami będą jak widać daleko od naszej rozmowy
-Możesz mi do jasnej cholery powiedzieć o co ci chodzi?!-nie wytrzymałam i kopnęłam go pod stołem 
-Ała-stęknął oraz popatrzył się na mnie pełnym oburzenia spojrzeniem-Czego?
-Martwię się-szepnęłam
-Słuchaj, powtarzam ci jeszcze raz, że...- urwał w pół zdania oraz spojrzał się na wejście do sali. Z ciekawości podążyłam za jego wzrokiem i natrafiłam się na "Wybawiciela świata" oraz szlame. Potem ku mojemu jeszcze większemu zdziwieniu Potter spojrzał centralnie na blondyna i pokazał mu środkowego palca
-O co cho...?-tym razem to ja nie dokończyłam, bo Malfoy jak ten ostatni debil biegiem wstał na nogi i dosłownie rzucił się na drzwi.
-Blaise!-warknęłam, gdy blondyn zniknął za drzwiami i pociągnęłam mulata za ramię. Ten oczywiście zaczął przeklinać i wyrywać się, ale w tamtym momencie miałam to bardzo głęboko.

Gdy wyszliśmy z sali cała zdenerwowana i lekko zsapana, bo ten debil jednak trochę waży, a zadania mi ułatwił, zapierając się nogami jak jakaś krowa na pastwisku, zaczęłam szukać chłopaka.
-O co ci chodzi kobieto?!
-O to, że nasz najlepszy przyjaciel ma problem i od tygodnia zachowuję się wyjątkowo dziwnie, nawet jak na niego! A ty najwidoczniej masz to w dupie- gdy chciał zaprzeczyć posłałam mu morderczy wzrok- To co zrobiłeś gdy wybiegł z kolacji za Potterem i Granger? Oczywiście oprócz ślinienia się na widok Lovegood? Hmm....?!
-...
-No właśnie nic! Dlatego to ja muszę wszystko ogarniać- westchnęłam i zaczęłam kierować się w stronę lochów- Ruszysz swój czarny tyłek, czy mam ci pomóc?-po chwili dało się usłyszeć kroki za mną. Uśmiechnęłam się w myślach i pogratulowałam sobie, mojej pozycji.
Ehhh, uwielbiam jak ludzie się mnie boją.


Draco:

Nie, nie, nie! Potter do kurwy nędzy gdzieś ty polazł?

Załamany po przeleceniu całego zamku kilka razy wróciłem do dormitorium. Niech Cię czeluście piekielne pochłoną razem z tą śmierdzącą szlamą! 
-Kurwa!-warknąłem gdy z całej siły przywaliłem z pięści w drzwi od mojego pokoju. W moich oczach pojawiły się łzy i bezsilnie opadłem na podłogę- Cholerny wybawca świata od siedmiu boleści
-Muszę ci przyznać racje, szczurku- szeroko otworzyłem oczy, gdy usłyszałem jakiś nieznany głos w MOIM pokoju
-Wiecie co to prywatność?!- krzyknąłem, ocierając lekko mokre policzki. To nie tak, że jestem jakoś super wrażliwy, dobra w ogóle nie jestem wrażliwy, tylko.... ta sytuacja przerasta mnie 
-Draco?-usłyszałem zmartwiony głoś Zabiniego- powiedz co się dzieje?
-Co ma się dziać? Nic się nie dzieje?
-No tak masz racje, zupełnie normalnie jest bawienie się w berka z gryfonami!-tym razem to dziewczyna krzyknęła- zrozum, że jesteś naszym przyjacielem i się martwimy. Od tygodnia masz jakąś zjebaną umowę czy chuj wie co z Potterem! Kompletnie nas ignorujesz! Nie wspominając, że przed chwilą chyba drugi raz w życiu zobaczyłam jak masz łzy w oczach
-Chcesz wiedzieć? Na pewno?! Bo słuchaj wątpię, że będziesz skakać z radości, gdy usłyszysz, że nie jestem już prawiczkiem i moim pierwszym jest pieprzony "bohater jebanego świata"- mimowolnie zaśmiałem się z podwójnego dna ostatnich czterech wyrazów
-Ymmm?- popatrzyłem niepewnie na dwóję znajdującą się na moim łóżku i wybuchnąłem niekontrolowanym śmiechem
-A-ale..jak?-wydukał Zabini. W pełni rozumiem ich szok, bo odkąd pamiętam zawsze mówiłem, że nie chce tego zrobić z pierwszą lepszą laską. Całowanie to okej inna sprawa, ale mimo licznych wypadów na imprezy zawsze to Blaise i inni ślizgoni szli do łóżka z kim popadnie.  A ja z Pansy od początku traktowaliśmy ten pierwszy raz na poważnie. A tu nagle pojawił się taki Potter i wszystko legło w gruzach
-Przecież
-Tak, tak wiem-westchnąłem  i usiadłem na skraju łóżku, przecierając twarz dłońmi- Jakieś pytania?
-Jak to się stało?-zapytała Pansy 
-Uwierzysz, jeśli powiem, że nic nie pamiętam
-Jak to?
-Po prostu nie pamiętam nic z tego klubu czy gdzie tam byliśmy
-A potem?- odezwał się Zabini, pierwszy raz od mojego wyznania
-Nooo to już lepiej- na moje policzki wkradł się lekki czerwień. Jeśli chodzi o to zdarzyło się w pokoju to niestety lub stety pamiętam dosyć dobrze. Na samą myśl, poczułem dziwne jakby ukłucie w brzuchu

-A co on na to? On chyba też stracił swój pierwszy raz, nie?-zapytała Pansy, gdy otrząsnęła się z pierwszego szoku- nigdy nie łaził z inną laską oprócz Cho, którą rzucił po kilku dniach i śliniącą jak Blaise na widok Lovegood,  wiewióry
-A skąd niby mam to wiedzieć?! Wybacz, że nie zdążyłem urządzić sobie z nim pogawędki na temat uczuć i dziewictwa. Jakoś mi wyleciało z głowy, ale zaraz napisze do niego list miłosny i zagram serenadę pod wierzą grifindoru- powiedziałem z sarkazmem
-Posłuchaj się chociaż raz ciotki Pansy, nie wierzę, że to powiem, ale pogadaj z nim na spokojnie
-Przepraszam bardzo, ale ja nie będę go prosić o rozmowy, to jego wina!
-Taaa, już widzę jak ten mięśniak Potter rozebrał cię, rzucił na łóżko i zgwałcił-powiedział sarkastycznie mulat
-Weź ty się lepiej zajmij swoją niespełnioną miłością, na którą lecisz z ile? dwa lata?-warknąłem
-Słuchaj szczurku, jak sam z nim nie pogadasz to Cię zmuszę! Nie patrz się tak na mnie, bo dobrze wiesz, że to zrobię. Jeśli będzie trzeba to wejdę w jakiś sojusz z tą śmierdzącą szlamą.
-A co ona ma do tego?- zapytałem zdziwiony
-No wiesz geniuszu, skoro Potter wywlókł ją z kolacji to chyba nie po to aby gadać o pogodzie na przyszły wtorek
-Daj mi spokój! Weź lepiej pomóż Zabiniemu, bo widać, że zaraz chłopak popadnie w depresję, biedak jeden, nie może sobie poradzić z dziwną krukonką bez butów i za dużymi pindlami na oczach- specjalne podszedłem do Blaisa i zanim ten grałby księcia na białym koniu, bo jego księżniczkę ktoś obraził, uwiesiłem mu się na szyi
-chociaż ty mnie kochasz-zaśmiałem się
-a teraz powiedz jak było? Byłeś na górze czy na dole? Dobry jest? Doszedłeś chociaż? Jakaś romantico atmosferka czy po prostu?- taaaa kocham Pans, lecz jej taktowność wymaga lekkiej...  korekty.








Jesteś moim...| Drarry ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz