XXXIV

3.2K 230 227
                                    

Eliksiry to najgorsza rzecz na świecie.


Nie dość, że nie ogarniam w żadnym stopniu teorii to i z praktyką się nie lubimy. Na dodatek nasz kochany nauczyciel, Snape, ma co chwilę do mnie problem. Fakt, faktem, że nie lubi gryfonów, ale mnie to już w szczególności.

Jeszcze te lekcje mamy ze ślzgonami, co też nie ułatwia mi sprawy. Wczoraj po akcji z Draco, jak można się domyślić, spałem może z trzy godziny, plus Voldemort przypomniał sobie o moim istnieniu i znowu zaczął podsyłać mi koszmary, dlatego teraz jedyne o czym marzyłem to łóżko i święty spokój.

-O patrzcie kto obudził się ze śpiączki. Czybyś miał coś do powiedzenia całej klasie?- zaczyna się. Zamrugałem i skupiłem swoją uwagę na nauczycielu.

Jaką taktykę zastosować?
Najlepiej chyba będzie udawać głupiego

-Eee...to znaczy?- Snape podszedł do mojej ławki, cały czas wbijając we mnie spojrzenie wściekłego trolla. 
-Panie Potter, czybyśmy Pana nudzili?- rany to niesamowite, że potrafi wypowiedzieć moje nazwisko w taki sposób, że brzmi jak obelga.
-Nie, oczywiście, że nie....przepraszam, zamyśliłem się tylko...
-Nigdy nie zauważyłem, że jest Pan zdolny do takiego rodzaju czynności jak myślenie- warknął, a od slizgońskiej części klasy dobiegły ciche śmiechy- Minus dziesięć punktów dla gryfindoru za niesłuchanie i okłamywanie nauczyciela. Dobrze, to może Pan Panie Malfoy, mi odpowie?

-yyy...- wyjąknął po chwili, a ja ze zdziwieniem na niego spojrzałem. Blondyn chyba pierwszy raz nie wie czegoś na zajęciach- Nie pamiętam- Snape jak i również reszta ślizgonów miała na twarzy takie "da fuck", ale nikt nic nie powiedział

-Panno Granger?- spojrzałem na Hermionę, a ta jakby nie usłyszała pytania dalej patrzyła się w zeszyt- Panno Granger?- powtórzył, a ja szturchnąłem ją pod ławką.
-Ymmmm...co?- dosłownie wszyscy skakali spojrzeniami między naszą trójką
-Jeśli chce abym również pani odebrał punkty to jest Pani na dobrej drodze. Skoro Potter nic nie wie to wtedy cała słynna trójca, jak rozumiem? Weasley? Nie chcesz dołączyć do do panny Granger i pana Pottera- ten pokiwał przecząco głową- Szkoda, słyszałem, że nawet do łazienki chodzicie całą trójką. A teraz jeszcze pan Malfoy się dołączył do kompletu.
-Chodzi o kamień księżycowy- powiedziała jakaś ślizgonka
-Dokładnie, gdy dodamy go do ....- tutaj znowu się wyłączyłem

To była jakże interesująca lekcji, na której dowiedzieliśmy się tylu fascynujących rzeczy, a na dodatek mamy na jutro napisać wypracowanie o... o czymś tam.
Podsumowując zajebiście.

***

Chcąc nie chcąc, gdy wybił dzwon na przerwę obiadową razem z połową domu poszliśmy na, kto by się spodziewał, obiad. 

Większość czasu minęła mi na, moim zdaniem, ukradkowych spojrzeniach na stół slytcherinu, a dokładniej na pewnego blond arystokratę. Szarooki podobnie do mnie przy stole był tylko ciałem, ponieważ nawet nie odpowiadał na zaczepki znajomych. Od wczoraj w sumie jestem ciekawy co się stało, że Zabini spadł z ławy. Przyznam, że wyglądało to komicznie, szczególnie ten ala dumny wyraz twarzy podczas wstawania.

Tak, to było genialne.

Do końca lekcji zostały trzy godziny z czego jednym z nich jest transmutacja z nową dyrektorką. Podczas odebrania różdżki następnego dnia, McGonagall była krótko mówiąc zawiedziona. Tylko czym?

To ja jestem poszkodowanym w tej sytuacji. Nie wierze jakim cudem dałem wrobić się w tą chorą intrygę. Oczywiście, gdy powiedziałem o całym zdarzeniu Hermionie oraz Ronowi ci od razu chcieli iść do niej, ale niestety nie usłyszałem hasała.

***

Podczas Historii magii, ostatniej lekcji zasnąłem.

Gdy zadzwonił dzwon oznajmiający koniec nauki na dziś  poczułem lekkie szturchanie za ramię. Wymamrotałem coś niezrozumiałego i bardziej zakopałem się w szacie, która służyła mi jako koc i poduszka. Jednak osoba, która przyszła mnie obudzić jak widać miała inne zamiary, bo zostałem brutalnie zepchnięty z krzesła.
-Ała?- ni to zapytałem ni powiedziałem
-O to teraz nie będzie "spierdalaj Malfoy"?- zapytał podnosząc brwi
-Ymm...ja muszę iść- wyjąknąłem, próbując wymyślić jakąś wymówkę
-No zdecydowanie, ale ze mną- warknął- bez dyskusji Potter- nie mając innego wyjścia poszedłem za nim w bardzo irytującej i gęstej ciszy. Jak się okazało szliśmy do dormitorium ślizgonów, z lekką obawą przekroczyłem próg pokoju, a następnie zostałem pociągnięty do pokoju blondyna. Jednym plusem w tym zdarzeniu jest możliwość widzenia zszokowanych min większości domowników.

Jesteś moim...| Drarry ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz