XV

4.4K 318 55
                                    

Zniecierpliwiony razem z Ronem, Hermioną i Camile czekaliśmy już od pięciu minut na Malfoy'a i jego paczkę.

-Ale o co chodzi? I po co nam teraz ślizgoni? -zapytał z pretensją Ron, a ja myślami byłem w zupełnie innej krainie. A mianowicie mimo tego, że najprawdopodobniej wszyscy zginiemy myślałem o ustach pewnego mieszkańca domu węża. To było tak niesamowite...

-Jesteśmy już- powiedział obiekt moich rozmyślań i natychmiast powróciłem do rzeczywistości, ZNOWU się rumieniąc
-To co to za zbiorowisko?-zapytała Parkinson, siadając wygodnie na wielkim czerwonym fotelu
-Prawdopodobnie wszyscy umrzemy, a świat pogrąży się we krwi-powiedziałem po chwili, gdy  zajęli miejsca. Miny wszystkich były bezcenne, aż żałuję, że nie mam ze sobą aparatu
-Jak to?- wydyszała Miona
-A po co my tu jesteśmy?-zapytał Zabini- zawsze to przecież święta trójca Gryfindoru wszystkich ratowała, nie?
-My też was tu nie chcemy-warknął Ron
-Po prostu jak już wszyscy mam nadzieje wiecie- Draco spojrzał się na chłopaka, a temu poczerwieniały uszy ze złości-ktoś mi i Potter'owi dosypał coś do drinków, wczoraj pod moją postacią go pocałował, a kilkanaście minut temu Trelawney powiedziała, że świat pogrąży się we krwi- zrobił dramatyczną pauzę, podnosząc kącik ust- Więc jakieś pomysły co możemy zrobić?
-Czemu ktoś miał niby całować Harry'ego jako ty?-zapytał po chwili zupełnej ciszy Ron- I skąd mamy wiedzieć, że to nie byłeś ty, a teraz po prostu nie chcesz się przyznać?
-Nie wiem czemu ktoś to zrobił i nic nie rozumiem z tej sytuacji-powiedziałem- ale ten wczoraj to nie był Draco jako Draco
-Skąd to niby wiesz? Przecież nie możesz tego rozpoznać-zaprzeczył Weasley, a moje policzki po raz kolejny były czerwone
-Właśnie, po czym to poznajesz- wtrącił się Zabini z wrednym uśmiechem
-No, po prostu wiem, okej?-warknąłem zdenerwowany
-Ale my nie mamy pewności, powiedz nam jak to zrobiłeś- tym razem odezwała się Hermiona, a ja posłałem jej mordercze spojrzenie. Ta jednak zupełnie się tym nie przejęła, a wiedziałem, że zrobiła to tylko dlatego, że nie powiedziałem jej wczoraj o tym nieszczęsnym pocałunku.
-Możemy przejść do ważniejszych rzeczy czyli np. tego, że umrzemy-zapytałem z nadzieją
-NIE!-odpowiedziały naraz cztery osoby
-Ugghhh...no po prostu jakoś tak-zacząłem- no wczoraj podczas...no wiecie było po prostu hm?..mokro i nieprzyjemnie, a na przykład dzisiaj-powiedziałem to słowo zanim w jakikolwiek sposób przemyślałem konsekwencje

-DZISIAJ?!-tym razem to wykrzyczeli wszyscy oprócz Draco, który uważnie przyglądał się ścianie
-No było inaczej, lepiej i w ogóle-podrapałem się z zakłopotaniem po głowie, spoglądając prosząco na blondyna tym samym ignorując karcące spojrzenie Miony i obrzydzone Rona
-Także, skoro już ustaliliście te jakże ważną informację to pomińmy już znęcanie się nad Potterem, który i tak wygląda jakby zaraz miał zemdleć- odezwał się Malfoy- możemy przejść do tego, że jeśli czegoś nie zrobimy to tak jakby wszyscy przeniesiemy się na tamten świat?
-Tak, tak-odezwała się Herm, wyciągając z torby notatnik- podajcie treść tej przepowiedni

Po chwili gdy razem powiedzieliśmy to co zapamiętaliśmy, powstała całkiem podobna informacja, może bez tych wszystkich rymów i innych magicznych pierdół, ale było na niej wszystko co zapamiętaliśmy. Teraz miejmy nadzieje, że to wystarczy
-Czyli: w ciemną noc nadejdzie jakaś zła postać. Skoro słychać już kroki, to jest blisko osiągnięcia celu, czyli obudzenia tajemniczych i złych istot. Mieszkają one w jakimś ciemnym zamku lub norze. Biały wąż, zrobi krąg i obudzi psy, a gdy to zrobi to świat pogrąży się we krwi-podsumowała puchonka- w dodatku mamy sprawę z narkotykami i eliksirem wielosokowym
-Jesteśmy w dupie- warknąłem kładąc się na miękkiej kanapie.

Na Merlina, ale tu jest przyjemnie, gdybym tylko tak na chwilę zamknął oczy

-Ej, ej, Harry, nie zasypiaj- na końcu świadomości usłyszałem krzyk. Chyba Rona oraz lekkie szturchanie.

Draco:

-Niech się prześpi chociaż chwilę-wyszeptała Granger lekko odsuwając rudego oraz zdejmując Harry'emu okulary- i tak praktycznie od tygodnia nie śpi dłużej niż cztery godziny
-No skoro Potter sobie zasnął to my też możemy?-zapytała Pans i widząc jej sylwetkę, wiedziałem, że ta informacja delikatnie mówiąc ją przerosła. Z pozoru wyluzowanie siedziała na fotelu, lecz gdy dokładniej się jej przyjrzeć, szczęka oraz pięść była zaciśnięta
-Nie- westchnąłem-musimy coś z tym zrobić i to jak najszybciej
-Zgadzam się z Draco-tym razem odezwała się ta cała Camile- nie możemy nikomu o tym powiedzieć, bo zasieje się panika, a jak zrobi się o tym głośno to ta informacja z dużą ilością plotek dojdzie do Sami Wiecie Kogo
-A co on niby ma z tym wspólnego?
-Bo może to jakoś wykorzystać-warknąłem do rudego, czując na plecach nieprzyjemne ciarki
-A poza tym w przepowiedni jest napisane "blady wąż", czyli może chodzić o Toma- Skubana jest mądra. Miałem nadzieje, że moje domyślenia są błędne, ale wnioskując po minie Granger i przysłowiowej lampce zapalającej się jej w głowie... definitywnie chodzi o Czarnego Pana.

Jeszcze przez chwilę Lovelace wraz z gryfonką pogadały o tym pajacu, a ja myślami odpłynąłem do zdarzeń z Malfoy Manor. Mając prawie stu procentową świadomość, że Voldemort zamieszany jest w to gówno, mam przesrane bardziej niż myślałem. Już i tak facet, który przyłożył swoje pięć groszy do mojego powstania, bo ojcem to go nie mogę nazwać, chcę abym przyłączył się do ciemnej strony. Jedynie moja matka, którą kocham mimo wszystkiego co zrobiła i na co pozwalała swojemu mężowi, kategorycznie zabrania na to Lucjuszowi, strasząc go rozwodem i naszym odejściem. Kolejnym dziwnym faktem jest, to że chyba mu faktycznie zależy na mamie, bo przez ostatnie trzy miesiące nie wspomniał o tym, ani słowem. Lecz jest to kwestią czasu i prędzej czy później stanie się to rzeczywistością, a ja będę musiał nosić ten przeklęty znak, chodzić na wszystkie spotkania, udawać uwielbienie, patrzeć na śmierć i tortury niewinnych ludzi oraz sam ich krzywdzić. Dlatego mam też ogromną nadzieję, iż Potter jednak pokona Sami-Wiecie-Kogo i również z tego samego powodu siedzę tu, teraz, w pokoju razem z wieprzlejem i Granger.

Dziewczyna sama w sobie nie jest zła, jednak jak na Malfoy'a przystało muszę chociaż ze względu na wizerunek, skomplikować jej życie. Za to jeśli chodzi o Weasley'a to nie mogę go zdzierżyć, nie dość że głupi, to urodą nie poprawia swojego wizerunku.

-Dobra, to zrobimy tak- wtrącił się mulat, przywracając mnie do teraźniejszości- Granger zaszyje się w swoim drugim domu, bibliotece i poszuka jakichkolwiek informacji o tym co było w przepowiedni najlepiej o tym gdzie jest ten czarny dwór lub o tych dziwnych istotach-mimowolnie spojrzałem teraz na czarnowłosą, a jej mina wyrażała skupienie i jakby olśnienie?-Ja z Pans spróbujemy coś ogarnąć w naszych rodzinnych księgach i zdobyć informację o eliksirze, a Weasley zajmie się swoim życiem. Co to Camile to..ty chyba masz kolejny pomysł, więc przemyśl swoją teorię i spotkamy się tu za dwa dni czyli w piątek.
-A ja z Potterem?-zapytałem czując się pominiętym
-Spróbujcie nie dać się zabić i zaciśnijcie swoje relacje czy co tam chcecie-powiedział puszczając mi oczko
-Debil-warknąłem. Przecież między mną, a nim nic nie ma. I nigdy nie będzie.

To dlaczego w takim razie go nie odepchnąłeś? A poza tym było ci w chuj przyjemnie?
Zignorowałem cichy głosik w głowie i odrzuciłem wszystkie myśli.

-Czyli do zobaczenia-rzuciła zamyślona Lovelace i wyszła
-Pa- powiedziałem równo z Pansy i Zabinim oraz ostatni raz przed wyjściem spojrzałem na śpiącego Pottera i delikatnie zagryzłem wargę. Po chwili poczułem lekkie uderzenie w żebra i oburzony spojrzałem na uśmiechniętą Parkinson
-No co?-powiedziałem, gdy zamknęły się drzwi, czekając już tylko na zdanie wywiadu o wszystkim
-No to jak tam całowanie "wybawcy świata"? Podoba ci się, nie? Czemu nie mówiłeś?! Jesteś w ogóle gejem? No zbyt wyszukanego gustu to ty nie masz, poza tym utrudnieniem jest cały Hogwart, który chce się dobrać do portek twojego chłoptasia.
-Po pierwsze to nie, nie podoba mi się-powiedziałem, wiedząc gdzieś w duszy, że sam siebie oszukuję- Po drugie to on mnie pocałował, więc...
-Ooo, czyli Potty jest tym na górze-zaśmiał się mulat, a ja w wyobraziłem sobie Pottera, który jest ze mną w dość niecenzuralnych pozycjach, a potem poczułem dziwnie przyjemne ukłucie w podbrzuszu. Cholerne hormony!
-Chcialbyms-wymamrotałem coś niezrozumiałego i przez resztę drogi próbowałem myśleć o wszystkim innym, tylko nie o brunecie.

Jesteś moim...| Drarry ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz