Hermiona:
-Dzień dobry!-powiedziałam chyba trochę za głośno, sądząc po karcącym spojrzeniu bibliotekarki
-Dobry, dobry-przytaknęła jednak oraz wróciła do przeglądania papierów. Nie zwlekając podeszłam szybkim krokiem do interesującego mnie regału i zaczęłam szukać książki potrzebnej do eseju-Teoria transmutacji transsubstancjalnej. Gdy chciałam już wyciągać wielkie tomisko, usłyszałam kichnięcie za moimi plecami
-Na zdrowie-powiedziałam odruchowo, nie patrząc kto to
-Ej, Granger-westchnęłam i obróciłam się
-Czego Parkinskon?
- Słuchaj, nie mam ochoty z tobą gadać...
-No to sobie idź. Nie mam czasu na twoje kolejne wyzwiska, więc ułatwię ci sprawę, tak jestem mugolakiem, a teraz idź wyżyć się na kimś innym- znowu odwróciłam się do regału- Więc jeśli już się to wszystko-zamyśliłam się- to spadaj
-Dasz mi dojść do słowa?-powiedziała lekko zirytowana
-Sorry, nie mam czasu-wzięłam przedmiot, podeszłam do biurka Pani Pirce wypożyczając księgę.
-Granger, do cholery!- dziewczyna złapała mnie za łokieć
-Nie boisz się, że cię czymś zarażę?!-warknęłam patrząc jej w oczy i wyrywając rękę- ale skoro, aż tak bardzo pragniesz mojej uwagi to chodź-nie czekając na nic poszłam przed siebie i weszłam do starej zakurzonej klasy- No to słucham?
-Ale ty jesteś upierdliwą...
-Tak, tak, przejdź do rzeczy- powiedziałam siadając na stół-Ehhh-tym razem to ona westchnęła i popatrzyła się na mnie lodowatym wzrokiem- Wiesz co stało się między Potterem, a Draco?
-Zapomnij, że...
-Chce aby pogadali-przerwała mi, a ja z wrażenia otworzyłam lekko buzie- nie patrz się tak na mnie. Pottera mam w dupie, niech leży całe dnie z obolałą dupą, ale Draco jest...jest dla mnie ważny.
-Ja też chce- odruchowo pomasowałam skronie ręką-jaki masz plan?
-Skąd wiesz, że jakiś mam?- popatrzyłam się na nią z miną typu "serio?"- Mam pomysł aby zorganizować jakieś spotkanie i..
-Butelka!-wykrzyknęłam chyba za głośno
-No na przykład butelka, ale nie drzyj się tak- jej usta lekko się podniosły, ale zaraz jej twarz ponownie przybrała kamienny wyraz
-No to w sobotę u was?
-Chyba tak, bądźcie o 20- i wyszła
-Boże, Hermiona, co cię podkusiło?-przybiłam sobie piątkę z czołem i po chwili również wyszłam.
W oczy od razu rzuciła mi się drobnej postury puchonka z chyba czwartego roku. Miała czarne jak smoła długie włosy, a jej twarz zdobił wielki uśmiech. Nie patrząc na nic, kopytkowała przed siebie.Okej, Hermiona masz cztery dni, aby przekonać Harry' ego na imprezę u ślizgonów. Albo w sobotni ranek dodasz mu czegoś do soku.
Chyba ta druga opcja będzie bardziej pasować. Bruneta za nic nie będzie dało się przekonać, by pogadał z Malfoy'em. Chociaż biorąc pod uwagę sytuacje, to chyba nic dziwnego.Gdyby mi się to przytrafiło, chyba umarłabym z zażenowania, a patrzenie w twarz tej osoby codziennie... Harry w dodatku trafił na Malfoy'a, co w żaden sposób nie ułatwia mu zadania.
Jedno i tak nie daje mi spokoju, a mianowicie to, że brunet nic nie pamięta. To nie jest normalne, ale oczywiście nie mogę się zamartwiać, szczególnie przy okularniku. Pocieszenie go wydaje się dobrą opcją, tylko nie powiem, "hej słuchaj, wszystko będzie dobrze. Jak następnym razem coś się odwali to chociaż nie stracisz dziewictwa".
Dlatego właśnie blondyn jako jedyny będzie mógł go zrozumieć.
Jeśli oczywiście nie będzie się nabijał.
Chociaż gdyby nie zrobiło to na min żadnego wrażenia to na pewno Parkinson nie chciała by ze mną o tym gadać. Jestem też ciekawa jak z pamięcią Malfoy'a. Szczerze mówiąc mam nadzieje, że pamięta jak to się potoczyło... bo jeśli nie, czeka nas grubsza sprawa.
-Nie wmawiaj sobie nie wiadomo czego-warknęłam sama do siebie
-Coś mówiłaś Panno Granger?
-Nie, nic-przestraszona podniosłam głowę i niepewnie spojrzałam na Snape'a-przepraszam, panie profesorze, już idęSkup się Miona! Masz ważne zadanie do wykonania...
CZYTASZ
Jesteś moim...| Drarry ✔️
FanfictionDraco i Harry po nieszczęśliwym i jakże żarliwym incydencie, który ich spotkał, gdy byli ładnie mówiąc nachlani w trzy dupy, muszą sobie jakoś poradzić z szarą codziennością. Co nie jest łatwą sprawą, gdy najprościej w świecie, prześpi się ze swoim...