Per. Rosja
-Proszę... -powiedziałem łzami w oczach.
-... -kobieta spojrzała na mnie z smutkiem. -Rosjo... Uwierz Polska nie jest ciebie wart, on cię już zastąpił...
-Mówiłem ci to -powiedział mój ojciec - a teraz bądź grzeczny -powiedział i zaczał ściągać sznury z moich rąk.
Czulem w środku jak moje serce powoli rozpada się na kawałki, czulem jak z każdą sekundą kawałki się sypią.. Ale nawet jeśli chce sie pozbyć uczucia do Polski to ono powraca... Powraca miłość... Jebana miłość...
Ukraina wzięła mnie pod pache i zaczęła wychodzić z piwnicy, tak byłem zamknięty w piwnicy... Nadal nie wiem co im uczynilem... Chce tak bardzo do mojego...
Per. Polska
Niemcy poszedł do sklepu , a mnie zamknął w domu... Myśli ze mnie to zatrzyma... Chodź cos mówił że jak znów To zrobię to pójdzie do gorszych rzeczy , czy coś w tym m stylu.. Nie że go nie słucham, ale zachowuje się jakbym był jakimś kurwa ptakiem... Zamkniętym w klatce i bez wyjscia, bez niczego...
Zdjąłem bluzkę i pewnym ruchem ukazały się moje białe skrzydła na plecach. Drzwiami nie wyjde, ale oknem u góry już tak hehe~ wbiegłem na gore i próbowałem otworzyć okna, ale większość była zaklinowana...
-Kurwa... -czulem lekkie załamanie calą sytuacją , wolnym krokiem poszedlem do piwnicy.
Wszedlem i zobaczyłem małe okienko, otworzyłem je i wziąłem mały stoliczek. Położyłem go i wszedlem na niego, po chwili jakoś wskoczyłem i wyszedłem na zewnątrz.
-O jak zajebiście -powiedziałem z szczęściem i dumą w głosie. Było bardzo ciepło na dworze, ale nadal wiał ten zimny wiatr, rozprostowałem skrzydła i z uśmiechem wzbiłem się w powietrze.
Po chwili byłem na polanie koło drzewa wiśni, kocham to miejsce. Spojrzałem na drzewo i ujrzałem róże, białą róże. Wyglądała na czystą i jest taka piękna, podszedłem do niej i ukucnął. Obok białej była jescze czerwona i czarna, ta czarna była piękna, ale miała dużo kolców. Czerwona zaś wyglądała na delikatną i pare jej płatków opadło... Pod czerwona była jeszcze taka malutka czerwona... Po chwili ujrzałem jeszcze niebieską, była ona dziwna... I to bardzo dziwna, była ona dalej on tamtych i obok niej była taka sama, ale większa.
Przejechałem dłonią po białej i podniosłem rękę, pare kropli krwi spłynęła na nią. Był to piękny widok, jak czystość znika, a za to piękna czerwień bierze jej koloru. Przyglądałem się tak róże, aż nie poczułem że jest coraz zimniej.
Per. Litwa
Od dłuższego czasu Japani nie ma... Znikła bez śladu, martwie się o nią jak nigdy i czuje ze mogło coś się jej stać... Polska też znikną bez śladu, nie gada... Nie pisze... I Węgry też, Węgry to od poczatku się coś z nim działo... Czuje jakby wszystko się sypalo i po prostu niszczyło, martwię się tak bardzo o nich...
Per. Polska
Aktualnie jestem przed domem, przed chwilą słyszałem jakieś krzyki Niemca... Chyba jest zły... Eh... Czuje strach jakis, początkowo czulem się bezpiecznie, ale czuje ze Niemcy może coś mu zrobić...
Wziąłem wdech i dotknąłem klamki, nacisnąłem i okazało się że drzwi są otwarte. Otworzyłem je i wszedłem do środka. Odrazu zobaczyłem Niemcy, patrzyl na mnie z gniewem i rozczarowaniem.
-Mówiłem ci coś... -zaśmiał się cicho- mówiłem i ostrzegałem -zaczął iść w moja stronę- broniłem przed każdym i próbowałem być przy tobie... -był już obok mnie i jego głos nie był przyjazny- A ty nie umiesz sie mnie posłuchać! -podniósł głos, a ja patrzyłem na podłogę.
-Ja... -nie umielem nic powiedzieć, czuje sie winny.
-Zostać tylko w domu!- krzyknął i jego głos był dla mnie starszny- Bądź posłuszny, a nie nie umiesz jednej kurwa rzeczy! -on krzyknął, a ja czułem jak łzy napływają do moich oczy.
-Ale czemu... -powiedziałem cicho -czemu nie mogę? -spojrzałem na niego z lzami.
-Bo jestes mój i ci nie pozwalam! -krzyknął i spojrzał na moja twarz- Polen? -jego ton się zmienił, był już uczuciowy i delikatny.
Chłopak przejechał dłonią po moim policzku i pocałował mnie czule, odwzajemnilem pieszczote i mruczałem cicho. Chłopak położył ręce na mojej talii.
Czułem się przy nim z jednej strony bezpieczenie , ale z drugiej bałem się go i czułem smutek.
-Ale prosze cię Polen, nie wychodz... -powiedział i mnie przytulił -Bo serio coś może się zdarzyć -powiedział cicho do mojego ucha.
- Mhm -mruknąłem i odsunąłem się od niego. - A... Jak ci praca minęła? -spytałam lekko zaciekawiony.
-A no mówiąc... -był zmieszany, jego mina mówiła więcej nic tysiąc słów. Wziął wdech -lepiej się nie interesuj i bądź grzeczny w domu -uśmiechną się miło do mnie, ale jego ton już taki nie był.
Czasami nie rozumiem Niemca, umie być miły, a za chwilę krzyczeć... Albo odwrotnie... Cza sami czuje jakby on nie wiedział czegoś... Znaczy nie że to, ale chodzi mi o to że miał jakieś problemy... Biedny... (dop.Autorki: Nie wiem czemu, ale jest mi żal Niemca... Jakby to nie jego wina że ma problemy TwT)
-A teraz grzecznie idź do pokoju -powiedział i pocałował mnie w czoło- Ale serio cię ostrzegam... -Przymknął oczy i poszedł w głąb domu.
Per. Kot (Japan)
-Kogo my tu mamy?-Powiedział człowiek i podszedł do mojej klatki -ładny rasowy kot, myślę że sprzedano ciebie będzie łatwe -śmieje się cicho i idzie gdzieś.
Gdzie ja trafiłam... Chce do domu... Chce poczuć ciepłą kołdrę...
Per. USA
Aktualnie jestem już w domu... Rodzicie dowiedzieli się już kto jest ojcem i moja pewność , początkowo chcieli iść do Polaka i go zabić czy cuś. Mówili że jaki on nie jest że zrobił dzieciaka i inne, ja dalej nie chce mówić Polsce o dziecku...
-Kochanie? -zapytala zmartiona matka i weszła z dzieckiem do pokoju.
Spojrzalem na twarz dziecka i czulem obrzydzenie, nie czulem do samego dziecka tylko do tego co ja zrobiłem Polsce... To od początku była moja wina...
🥀🌹🥀🌹🥀🌹🥀🌹🥀🌹🥀🌹🥀🌹🥀🌹🥀🌹
Em... Ktoś ma jakis pomysł na imię dla dziecka Polski i USA? Bo ja żaden, jak już cuś wymyślę co będzie brzmiało to źle...
CZYTASZ
"Na Wszystko Przyjdzie Czas" ›RusPol‹ | Zakończone |
Fanfiction❗Okładka nie moja ❗ › | Opis: | ‹ Polska i Rosja są najlepszymi przyjaciółmi, okropnie kochają swoje towarzystwo. Leczna drodze częstszego spotykania się ich stoi rodzina Rosji, ojciec Ruska mało co przepada za małym Polakiem. W całym zamieszaniu ok...