Per.Węgry
Pik... Pik... I pik... Każdej nocy, każdego dnia tylko te pikanie eh... A czemu je słyszę? No bo kochany mój najlepszy przyjaciel Polska 3 lata temu zapadł w śpiączkę i każdego dnia jestem tu i modlę się żeby wstał, chodź lekarze mówią ,że są mniejsze szanse , że przeżyje i każdej nocy może po prostu odejść z tego świata to i tak wierze. Wiem że on sobie poradzi , jak nawet umrze to wiem ze i tak będzie... Eh... Polak to Polak, tego nie porównasz do niczego i nikogo.
Siedzialem tak na tym krześle, aż usłyszałem jak pikanie zanika. Po chwili w ogóle zanikło... Czy on umarł?...
-Lekarze!? -szybko wstałem i krzyknąłem chyba na cały budynek. - Proszę!-błagałem w myślach , żeby jednak to był sen. Żebym za chwilę się obudził i zobaczył znów tą typową minę Polaka.
Po chwili grupka lekarzy przybiegła i szybko podeszła do Polaka, jakaś kobieta zaczęła mnie wyprowadzać z sali, ale ja początkowo nie dawałem się i no wyrywałem, ale kobieta okazała się silniejsza i już po chwili byłem za drzwiami...
Czuje ogromny stres, chodź może i lepiej że umarł... Co... Jasne że nie... Od żyje, on nie może umrzeć...
×tydzien później×
Westchnąłem smutno i spojrzałem na bardzo stare zdjęcie mnie i Polski, byliśmy wtedy tacy mali, mówią ja nadal jestem dość niski...
-Węgry?! -krzyknął Polska chyba na cały dom, a ja szybko zacząłem iść do jego pokoju.
Polska mówiąc na szczęście boskie żyje, po tych długich trzech latach obudził się z śpiączki. Początkowo było trochę trudno, bo gadał ciągle o Rosji i Niemcach... I jakieś dziwne historie gadał o gwałtach... Było to dość ciekawe i straszne, co w jego słodkiej główce siedzi. Mówiąc po jego wszystkich opowiadanich myślę , że fantazja go poniosła, ale obawiam się, se jeśli powiem mu, że to nigdy się nie zdarzyło i to tylko wtedy jego sen? Wyobraźnia... Myślę że mógł by się jakoś załamać, chodź Polska mówiąc jest silny dość psychicznie i fizycznie to mógł by dostac chociaż jakiś szok... Eh...
Wszedłem do pokoju i zobaczyłem Polskę, który się miło uśmiechał.
-Co się stało? -zapytałem z uśmiechem i usiadłem na krzesł koło jego łóżka.
-Rosja dzwonił -powiedział i mogłem zobaczyć , że jego ton był dość smutny albo po prostu mi się wydaje. - I nie odebrałem , bo to twój telefon... Więc... -powiedział i podał mi telefon z już mniejszym uśmiechem.
Wziąłem telefon do dłoni i wszedłem w kontakt Rosji, zadzwoniłem i już po chwili słyszałem głos trzeźwego Ruska.
-Słucham? -powiedział Rusek do telefony, a ja po chwili odpowiedziałem.
-no ten... Po co dzwoniłeś? -spytałem z dość miłym tonem i czekałem na odpowiedź.
-No wiesz myślę żeby zrobić imprezę na cześć Polski, wiesz 3 lata nie było tego slodkiego pijaka na imprach -po jego wypowiedzi uśmiechnałem się dwuznacznie sam do siebie.
-No nie wiem czy Polska by chciał i mógł, ale no spytam go -powiedziałem dość szybko i spojrzałem na Polskę.- Polska? Chciałbyś iść na impreze? -patrzyłem na Polaka.
-hm... Wiesz no nie wiem... -powiedział i westchnął.
-będzie dużo wódki! -powiedział, a nawet krzyknął Rosja do telefonu.
Polska po usłyszeniu jego głosu westchnął i ruchami głowy wskazał na tak, uśmiechnałem się tylko i gadałem dalej z Rosją.
Dowiedziałem się, że impreza jest jutro o 21:30 tak , możemy być wcześniej i pomoc, ale nie wiem czy pomoc z naszej strony będzie potrzebna więc przyjdziemy tak jak inni.
CZYTASZ
"Na Wszystko Przyjdzie Czas" ›RusPol‹ | Zakończone |
Fanfiction❗Okładka nie moja ❗ › | Opis: | ‹ Polska i Rosja są najlepszymi przyjaciółmi, okropnie kochają swoje towarzystwo. Leczna drodze częstszego spotykania się ich stoi rodzina Rosji, ojciec Ruska mało co przepada za małym Polakiem. W całym zamieszaniu ok...