33.

69 8 2
                                    

miłego czytania słoneczka
napiszcie mi proszę pod rozdziałem, jak wam się podobaaaał
kocham xx

Westchnęłam i przytuliłam się do kobiety. Mieliśmy już jechać, było parę minut po godzinie szesnastej.

- Będę tęskniła, ciociu. - mruknęłam, dociskając się do jej ciała.

- Ja też Sylwuniu. - powiedziała cicho. Stałam tak z nią przez chwilę, a gdy odsunęła się ode mnie, uśmiechnęła się.

Ciocia była jedną z ważniejszych dla mnie osób. Miałam z nią w miarę dobre kontakty i nie miałam na co narzekać.

- Gdzieś tam jest mężczyzna, który będzie sprawiał, że będziesz się uśmiechała na prawdę szczęśliwie.

Po jej słowach wycofałam się i pozwoliłam, aby reszta pożegnała się z kobietą.

Oparłam się o samochód i odczekałam chwilę. Chwilę później Olga podeszła do mnie i przyjęła tę samą pozycję, co ja.

- Szkoda, że już jedziemy. Fajnie tu jest. - westchnęła, obserwując ciocię żegnającą się z Oskarem.

Tata wypakowywał do samochodu nasze walizki, podczas gdy mama jeszcze żegnała się z ciocią.

Westchnęłam cicho pod nosem. Olga wypoczęła przez te dwa dni, jednak nie sądziłam, że będzie chciała tu zostać.

Ale...jednak to zrozumiałe. Tutaj nie myślała o tym chłopaku, który tak źle ją potraktował. Mogła się wyciszyć, na spokojnie wszystko przemyśleć.

A gdy wrócimy....nie chciałam o tym myśleć. Wolałam, żeby była tylko i wyłącznie szczęśliwa i nie zawracała sobie tym głowy.

- Zdecydowanie. - poparłam ją.
- tu jest naprawdę świetnie. Można się wyciszyć, wszystko przemyśleć, po prostu wypocząć.

- Masz rację. - przytuliła mnie do siebie. - zdecydowanie tego potrzebowałam. Cieszę się, że tutaj przyjechaliśmy.

Kiwnęłam głową. Też cieszyłam się z tego przyjazdu. Między innymi dowiedziałam się tego, co działo się z Olgą i czemu chodziła taka przygaszona.

Było mi jej żal i smutno, że tak ją potraktowali. Zanim stała się taka... smutna, była bardzo rozgadana i wesoła. A później to wszystko prysło, niczym bańka mydlana.

- Sylwia, telefon ci dzwoni. - siostra traciła mnie ramieniem, na co nadzieję zareagowałam.

- Dzięki, nie słyszałam.

Posłałam jej nikły uśmiech i wyjęłam telefon z kieszeni spodenek. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Janka, które sama mu zrobiłam.

Siedzieliśmy na plaży. Było naprawdę słonecznie i ciepło, mogłam nawet przyznać, że bardzo gorąco.

Olga i Martyna rozłożyły się na kocach i wesoło ze sobą gawędziły. Natomiast ja obserwowałam innych obozowiczów i robiłam czasami zdjęcia.

W końcu pamiątki to najlepsza rzecz, jaką można dostać.

- Sylwia, idziemy z Martyną trochę popływać. - poinformowała mnie siostra. - chodź z nami, będzie fajnie!

Westchnęłam i spojrzałam na dziewczyny, kiwając przecząco głową. Nie miałam ochoty na pływanie, choć lubiłam to robić.

- Może później. - odpowiedziałam, spoglądając na nie zza okularów przeciwsłonecznych.

Spojrzały na siebie i zrobiły grymas na twarzach. Cóż... może i nie spodobało im się to, że nie chciałam iść, jednak teraz...pragnęłam tylko odpoczynku.

- Okej, ale jak się jednak zdecydujesz, to przyjdź do nas.

Kiwnęłam głową, jednak dziewczyny tego nie zauważyły, bo były już daleko ode mnie.

Posmarowałam się kremem, aby nie spalić się na słońcu. Poprawiłam okulary na nosie i położyłam się płasko na plecach.

Przymknęłam powieki, gdy słońce zaczęło mnie razić po oczach. Zacisnęłam je mocniej, wzdychając.

- Hej, Sylwia.

Zmarszczyłam brwi i podniosłam się do pozycji siedzącej. Spojrzałam na postać przed sobą znad okularów, którą okazał się Janek.

- Cześć, Janek! - powiedziałam radośnie, widząc jego twarz. - coś się stało?

- Nie, nie. - zaprzeczył szybko kiwnięciem głowy. - mogę się dosiąść? - spytał

- Pewnie, siadaj.

Zajął miejsce obok mnie, gdzie wcześniej rozłożył ciemnozielony koc z jakimiś wzorami.

Westchnęłam i powróciłam do poprzedniej pozycji, którą chwilę później przyjął również Janek. Patrzył się na mnie przez moment, co czułam.

Wyjęłam telefon z torby, gdy jego mina się nie zmieniała. Patrzył się na mnie z delikatnym uśmiechem, a rozczochrane włosy dodawały mu uroku.

Nim się zorientował, zrobiłam mu zdjęcie.

- Ej! - zaśmiał się cicho, jednak uciszyłam go, kładąc palec wskazujący na jego usta.

- Ciii... - szybko weszłam w galerię i pokazałam mu zdjęcie, które zrobiłam. - Jezu, ale jesteś uroczy. - dodałam, uśmiechając się do zdjęcia.

- Oh, dziękuję bardzo. - mruknął do mojego ucha.

Po chwili dotarło do mnie to, co powiedziałam i w jakim towarzystwie. Oblałam się krwistym rumieńcem, wywołując tym samym śmiech bruneta.

Miło wspominałam campa i...na prawdę chciałabym tak jak najprędzej wrócić, aby znów się z nim spotkać.

Odebrałam połączenie i przyłożyłam telefon do ucha, szczerząc się przy tym bardzo.

- Halo? - powiedziałam do słuchawki.

Miałam naprawdę dobry humor, to... chyba przez tę wspomnienia, które wróciły do mnie w jednej chwili.

- Halo? Cześć, Sylwia.

- Cześć, Janek. - mruknęłam. - stało się coś, że dzwonisz? - spytałam, bo jednak ciekawość wzięła górę.

Przez chwilę szmery panowały w słuchawce, co lekko mnie zaniepokoiło.

- Nie, nie. - mruknął szybko, gdy szmery ustały. - po prostu bardzo się za tobą stęskniłem i chciałem cię usłyszeć.

Naprawdę, moje serce wywinęło koziołka, a stado motyli rozpętało burzę w żołądku.

- Też się za tobą stęskniłam...bardzo.
- zacisnęłam wargi, powstrzymując cisnący się uśmiech na ustach.

- Sylwia, musimy już jechać!

Kiwnęłam głową w stronę rodziców, że już idę.

- Janek... muszę już kończyć, zadzwonię jak będę w domu, dobrze? - spytałam, a gdy otrzymałam twierdzącą odpowiedź, pożegnałam się z chłopakiem i zakończyłam połączenie.

Ścisnęłam telefon i podbiegłam do samochodu, gdzie czekała na mnie rodzinka. Wpakowałam się na tył siedmioosobowego pojazdu, gdzie siedziała Olga.

- Widzę, że komuś się poprawił humor. - zauważyła, trącając mnie lekko.

- Żebyś wiedziała, siostrzyczko...

Zakochana *S.P & J.D*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz