22.

107 8 0
                                    

Leżałam na łóżku z ręką położoną na oczach. Byłam bardzo niewyspana, co dawało z tym bardzo nieprzyjemne skutki.

- Sylwiaaaa! - spojrzałam na drzwi, w których stała Ania. - wstawaj, siostra.

Z cichym jęknięciem wstałam i zabierając swoje rzeczy, ruszyłam do łazienki.

Po trzydziestu minutach zeszłam na dół, gdzie wszyscy spokojnie jedli sobie śniadanie.

- Smacznego.

Usiadłam na krześle i nalałam sobie do szklanki wodę, którą szybko wypiłam.

Posmarowałam sobie kanapki masłem, a później nałożyłam na nie ogórka. Zrobiłam ich parę i zaczęłam jeść.

- Jak się spało? - spytał tata, spoglądając na nas wszystkie po kolei.

- Dobrze. - odpowiedziałam pierwsza, a po mnie odezwała się Ania, Patka, Ola i na końcu Oskar.

Po śniadaniu wróciłam do siebie i znów położyłam się w łóżku. Byłam bardzo zmęczona, chociaż nie wiedziałam, czym było to spowodowane.

Przeważnie zawsze późno się kładłam, a potem normalnie wstawałam, lecz teraz było inaczej.

Zamknęłam powieki i dałam się ponieść snu.

***

Obudziłem mnie dźwięk mojego telefonu. Nie sprawdzając kto dzwoni, kliknęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.

- Halo? - mruknęłam sennie do słuchawki.

- Uuu, przeszkodziłem w spaniu? - spytał Janek, którego rozpoznawałam po chwili.

- Oh, niee. - zaprzeczyłam. - długa noc, można powiedzieć.

- Ouh, rozumiem. - odparł, a ja mogłam przysiąc, że się uśmiechnął. - co u ciebie słychać?

- W sumie dobrze. - odparłam i podniosłam się do pozycji siedzącej. - a jak u Ciebie?

- Też w miarę dobrze. - odpowiedział. - ale smutno tu bez ciebie.

- Bez Ciebie tak samo. - odparłam od razu, czując po chwili, że rumieńce pojawiają się na mojej twarzy.

- Przynajmniej w jednym się zgadzamy. - zaśmiał się. Po chwili usłyszałam jakieś szmery i odgłosy w telefonie. - muszę kończyć, zadzwonię później, okej?

- Uhm, pewnie. - odparłam i uśmiechnęłam się sama do siebie.

Po chwili usłyszałam dźwięk rozłączonego połączenia. Westchnęłam i wstałam z łóżka.

Podeszłam do toaletki. Usiadłam na krzesełku i spojrzałam w lustro, dostrzegając swoją twarz.

- Boże... - mruknęłam i dotknęłam swojej twarzy, która była blada.

Pokręciłam głową we wszystkie strony i wyszłam z pokoju. Zeszłam do kuchni, skąd wzięłam szklankę i wodę. Wlałam ciecz do naczynia i od razu wypiłam ją, czując ulgę.

Wlałam jeszcze raz sobie wodę do szklanki. Obracałam naczynie w dłoni, a następnie opróżniłam je do końca.

Zabrałam wodę i naczynie ze sobą do pokoju.

Dziś była niedziela. Pogoda dopisywała, słoneczko grzało przyjemnie mnie po twarzy, gdy wpadało przez okno.

Wzięłam telefon do rąk i zaczęłam przeglądać swoje social media. Co chwila serduszkowałam posty na Instagramie lub je komentowałam.

Mimo wszystko, czułam, że chcę coś teraz robić. Nie wiedziałam co, jednak chciałam.

Westchnęłam przeciągle i położyłam się na łóżku. Może, gdy pójdę spać, dziwne uczucie przejdzie?

Zamknęłam powieki i odsunęłam od siebie kołdrę, aby nie było mi za gorąco.

Janek P.O.V.

- Co słychać u Sylwii? - spytał Artur, siadając obok mnie.

Westchnąłem i przełknąłem jedzenie.

- Dobrze, a bynajmniej tak mi się wydaje. - odpowiedziałem i napiłem się łyk wody.

- Okej, rozumiem. - uśmiechnął się. - lecę, smacznego.

- Dzięki. - odparłem, jednak chłopak był już przy drzwiach.

Skończyłem swój posiłek do końca i odniosłem tacę do miejsca, gdzie się je zostawiało.

Wyszedłem ze stołówki, ostatni raz miotając ją wzrokiem. Gdy uznałem, że wszystko jest okej, zostawiłem obozowiczów.

Opuściłem budynek campa i ruszyłem w stronę molo, aby pomyśleć. Usiadłem na skale, która znajdowała się przy niej.

Zacząłem wpatrywać się w morze. Falę co chwila wzbierały na silę i odbijały się od siebie, tworząc hipnotyzujący widok.

Ciekawy byłem tego, co robiła teraz Sylwia. Nie chciałem się jej narzucać, jednak polubiłem ją.

Była bardzo miła wobec wszystkich, nawet, jeśli ktoś nie był wobec niej przyjaźnie nastawiony. Dziewczyna starała się zawsze pomóc.

Miałem nadzieję, że uda mi się ją spotkać jeszcze. Może na campie? Ewentualnie sam bym zorganizował spotkanie, aby ją zobaczyć.

Wstałem ze skały po godzinie. Telefon ciągle wibrował mi w kieszeni, co oznaczało, że może Remo mnie szukał.

Jednak nie był to Remik, ktoś z Ys, a Sylwia.

- Halo? - powiedziałem do słuchawki, od razu po odebraniu telefonu.

- Janek, gdzie Ty jesteś? - spytała i zdawało mi się, że była troszkę zła. - wszyscy Cię szukają.

- I zadzwonili do Ciebie, żebyś się dowiedziała gdzie jestem? - spytałem i się uśmiechnąłem.

- Tak. - powiedziała szybko. - a więc, gdzie jesteś?

- Już wracam. - odparłem i ruszyłem w stronę budynku. - przepraszam, że musieli Ci zająć czas przeze mnie.

- Oj, nic się nie stało. - oznajmiła. - dlaczego wyszedłeś bez słowa?

- Musiałem coś przemyśleć. - westchnąłem.

Kurczę, nie zauważyłem, że tak długo mnie nie było.

- Rozumiem. - powiedziała. - muszę już kończyć, ale jak dojdziesz do Waszego miejsca, gdzie śpicie, napisz mi SMSa, okej?

- Tak jest, proszę pani. - zaśmiałem się, a po chwili usłyszałem dźwięk rozłączonego połączenia.

Zakochana *S.P & J.D*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz