35.

76 7 1
                                    

alleluja i do przodu!
następny rozdział dopiero za dwa tygodnie niestety...mam naprawdę spore kłopoty z urządzeniami i mniej więcej w tym czasie powinno wszystko być już okej♡︎

tymczasem proszę was o zostawienie opinii o rozdziale oraz gwiazdki, aby dać mi więcej motywacji...

możliwe że pojawi się maraton słoneczka, jeśli będą chęci xx

Obudziłam się z lekkim uśmiechem, błąkającym się po mojej twarzy. Naprawdę było cudownie u cioci, jednakże rozmowa z Jankiem bardzo mi poprawiła humor.

- Sylwia, skarbie, zejdź na śniadanie!
- głos mojej mamy ociekał ciepłym tonem głosu.

Z lekkim ociągnięciem się, uniosłam się na łokciach. Rozciągnęłam lekko zrosłe kości i wyprostowałam skostniałe części ciała.

- Już wstaje! - odkrzyknęłam. Do głowy wpadło mi to, kiedy kobieta mogła się dowiedzieć o tym, że już nie spałam.

Westchnęłam, przymknęłam oczy i uśmiechnęłam się delikatnie. Naprawdę dobrze się dziś czułam i miałam nadzieję, że ten dzień pozostanie taki już do końca.

Odrzuciłam na bok kołdrę w kwieciste wzory, rozejrzałam się po pokoju, dostrzegając delikatny kurz na szafkach.

Będzie sprzątanie...

Odrzuciłam tę myśl na bok i opuściłam ciepłe łóżko, będące jednocześnie moim malutkim azylem, którego nie chciałam zazwyczaj opuszczać.

Oblizałam wargi i podeszłam do szafy, skąd wyjęłam za dużą koszulkę o rozmiar i szare spodenki z kwiatem na lewym boku.

Udałam się do łazienki, aby wziąć szybki prysznic, nie mocząc tym włosów. Pozbyłam się ubrań, weszłam do kabiny prysznicowej, gdzie wzięłam szybki prysznic.

Wysuszyłam ciało od razu, po opuszczeniu kabiny, włosy zostawiłam spięte w koka i sięgnęłam po ubrania i bieliznę.

Do moich urodzin zostały niecałe trzy tygodnie, co wprawiało mnie w bardzo dobry nastrój. Chciałam też porozmawiać z Jankiem, aby.... właściwie, aby usłyszeć jego melodyjny głos.

Polubiłam go, choć nie znamy się niewiadomo jak długo. Mimo wszystko delikatnie zauroczył mnie jego styl bycia, kontakt z innymi. Cała jego osoba.

Opuściłam łazienkę, od razu po wejściu do pokoju dorwałam się do telefonu, aby zadzwonić do Janka i z nim porozmawiać.

Wybrałam numer do chłopaka, przycisnęłam zieloną słuchawkę na ekranie i przyłożyłam telefon do ucha. Usłyszałam najpierw jeden sygnał, później drugi, trzeci, czwarty i gdy już miałam się rozłączać, usłyszałam szmery po drugiej stronie.

- Halo? - odezwałam się, nadal słysząc szmery.

- Halo? Kto dzwoni? - usłyszałam kobiecy głos, możliwe, że osoba po drugiej stronie była starsza ode mnie o dwa, trzy lub cztery lata.

- Uhm, tu Sylwia. Jest może gdzieś w pobliżu Janek? - spytałam, zagrażając wargę.

Zastanawiałam się tego, kim była ta dziewczyna. Gdyby była to dziewczyna z Ys, pewnie bym poznała po głosie.

- Janek jest teraz w łazience. Przekazać coś? - spytała miłym tonem.

Zacisnęłam usta w wąską linię, hamując cisnące się na moje usta różne pytania.

- Nie, podziękuję. - odparłam.
- proszę mu nie mówić o tym telefonie, zadzwonię do niego później. - dodałam, po czym się rozłączyłam.

Miałam ochotę cisnąć telefonem o ścianę z niewiedzy, jaka mnie ogarnęła. Sapnęłam pod nosem i odłożyłam telefon na szafkę nocną.

Delikatnie uczucie, zwane złością było wręcz wyczuwalne w moich żyłach. Miałam ochotę krzyczeć, aby tylko dostać odpowiedź na swoje, nurtujące mnie pytanie.

- Sylwia! Pospiesz się, bo wystygnie!
- usłyszałam ponownie głos mojej mamy.

Oblizałam spierzchnięte wargi i ruszyłam od razu do drzwi, aby zejść na śniadanie. Byłam odrobinę głodna, a planowałam dziś zrobić parę rzeczy, które planowałam.

- Już jestem.

Uśmiechnęłam się w kierunku rodziców, siedzących przy stole, a także do Olgi. Zdziwiła mnie nieobecność Ani, Patrycji i Oskara.

Kobieta, widząc moje zmieszanie na twarzy, poklepała miejsce na krześle, które znajdowało się obok niej.

- Ania, Oskar i Patrycja pojechali na przejażdżkę z samego rana. - wyjaśniła, dlatego zajęłam miejsce, kiwając zrozumiale głową.

Do miski nalałam mleka, wsypałam płatki i zaczęłam jeść. Miałam zamiar przejechać się gdzieś rowerem, podobnie jak rodzeństwo, a wieczorem zrobić sobie małe spa.

Idealny plan, idealny dzień...

- Smacznego. - powiedziałam po paru minutach, choć wszyscy prawie kończyli już swoje jedzenie.

Upsik

Rodzice zachichotali pod nosem, jednak życzyli mi tego samego. Olga natomiast siedziała cicho, przybita myślami. A przynajmniej tak wywnioskowałam z jej zachowania.

- Dobrze, my już pójdziemy. - odparła rodzicielka, podnosząc się z krzesła.

To samo również uczynił tata, dlatego po chwili zostałam sama z Olgą. Miałam więc okazję do tego, aby wypytać ją o to, czym się tak zamartwia.

- Wszystko w porządku? - spytałam, gdy usłyszałam zamykanie się drzwi frontowych.

Zostałam więc sama z siostrą. To idealna sytuacja na to, aby z nią porozmawiać. Nie chciałam, aby była nieszczęśliwa.

Brakowało mi jej uśmiechu, który ciągle miała przyczepiony do twarzy. Jej świecących oczu, gdy była naprawdę szczęśliwa.

A to wszystko przez jednego, nic nie wartego buca, który uwiódł jej najlepszą przyjaciółkę, którą straciła.

- Tak, tylko... tylko myślę o tym, co robi teraz Antek. - odetchnęła cicho, marszcząc brwi.

Antek.Antek.Antek

- Wszystko się ułoży. On nie jest ciebie wart, zachował się podle, robiąc ci coś takiego. - otoczyłam ją jednym ramieniem, przyciągając do siebie.

- A co jeśli to ja jestem po prostu beznadziejna? - spytała, a ja czułam, jakby moje serce się łamało powoli na małe kawałki.

Pokręciłam przecząco głową. To nie była prawda.

- Jesteś cudowną, dobrą i miłą osobom, co on - Antek wykorzystał, przy okazji kłócąc cię z Martyną.
- powiedziałam. - cieszę się, że jesteś moją siostrą.

- Dziękuję.

***

Odgarnęłam mokre kosmyki z twarzy, które przykleiły mi się przez pot. Przejażdżka na rowerze była strzałem w dziesiątkę.

Udało mi się wyrwać Olgę z domu, co dało widoczne skutki. Zaczęła się bardziej uśmiechać, choć jeszcze nie tak, jak wcześniej. Jej melodyjny śmiech naprawdę zaczął być szczery i szerszy.

- Cieszę się, że mnie namówiłaś na to, abym się wyrwała z domu. Jest cudownie.

Moje serduszko, choć lekko obolałe, uśmiechnęło się na myśl, iż poprawiłam humor mojej kochanej siostrzyczce.

- Zależy mi na tobie, siostrzyczko.

Zakochana *S.P & J.D*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz