6

368 23 3
                                    

*Pov Martinus*

-Jak ty to robisz, że jak Kayla przychodzi na treningi jesteś tak samo skupiony jak wtedy, a nawet bardziej, gdy jej nie ma. - zapytałem brata, gdy weszlismy do domu.

-A bo ja wiem? - zaczął się zastanawiać. - Staram się po prostu nie oglądać po trybunach i nie myśleć, że ona tam jest. Graj tak jakby był to twój najważniejszy mecz w życiu.

Spojrzałem na podłogę i zacząłem się zastanawiać. W sumie to co powiedział może mi bardzo pomóc. Graj tak jakby był to twój najważniejszy mecz w życiu. W sumie to nie jest takie głupie. A przynajmniej tak myślę.

-Dzięki. - powiedziałem po chwili podnowac wzrok.

-Nie ma za co. - zaśmiał się klepiąc mnie po ramieniu, po czym wyminął mnie i poszedł do swojego pokoju.
Stałem przez chwilę w jednym miejscu ponownie analizując słowa brata.

*Pov Maggie*

Weszłam razem z Michaelem do domu i niemal od razu skierowałam się w stronę kuchni.

-Mamy coś do żarcia? - zapytał Mike stając w drzwiach.

-Do jedzenia, nie żarcia. - poprawiłam go.

-Mamy coś do JEDZENIA? - podkreślił ostatnie słowo przez co na moją twarz wkradł się uśmiech.

-Wczorajszy ryż i jakieś kotlety. - powiedziałam otwierając lodówkę i przeszukując każdy jej zakamarek.  Wyciągnęłam kotlety i powąchałam je. Do moich nozdrzy dotarł ostry, nieprzyjemny zapach. Odruchowo zatkałam nos dwoma palcami. - Jednak tylko ryż. - oznajmiłam wyrzucając mięso do kosza.

Spojrzałam na brata zamykając lodówkę. Michael westchnął tylko i wyciągnął telefon z kieszeni bluzy. Po chwili wybrał jakiś numer i przyłożył urządzenie do ucha.

-No cześć...zgadza się...tak to co zwykne...za ile będzie?...aha, ok to czekamy...no pa, do zobaczenia. - rozłączył się i położył telefon na blat stołu. - Za nie całą godzinę będzie pizza.

Kiwnęłam tylko głową na znak, że rozumiem i ruszyłam w stronę swojego pokoju. Gdy weszłam do środka, położyłam plecak gdzieś gdzie nie będzie przeszkadzał i podłączyłam telefon do głośnika włączając muzykę.

Po kilku przypadkowych piosenkach usłyszałam głosy bliźniaków w utworze "First kiss". Przyznam, że są naprawdę dobrzy w tym co robią. Mało tego widać na pierwszy rzut oka, że mają z tego kupe frajdy.

Wkrótce jadą w trasę. Pierwszą odkąd jestem z Martinusem. Trochę się tego obawiam. W końcu nie będziemy się widzieć przez kilka tygodni może nawet miesięcy. Wiadomo, że nie będzie to tak długo jak wtedy gdy byłam w Nowym Jorku, ale mino wszystko mam obawy. No kto o zdrowych zmysłach by ich nie miał.

Zaczęłam po cichu nucić tekst piosenki. Lubiłam ją. Sprawiała, że się uspakajałam. Moje serce biło w jej rytmie i przyspieszało, gdy tylko słyszałam głos Tinusa.

Dziwne to prawda? To, że jedna osoba może sprawić, iż serce nie nadąża pompować krwi. Że samo brzmienie głosu tej osoby sprawia, że dzień staje się lepszy. Że jesteśmy w stanie zrobić dla tej osoby wszystko, poświęcić się w 100%. Chyba nigdy tego nie zrozumiem.

Nagle usłyszałam pokanie do drzwi, a po chwili otworzyły się i stanął w nich mój brat.

-Obiad przyjechał. - powiedział. Na tą wiadomość zaburczało mi w brzuchu. Dopiero teraz poczułam jaka jestem głodna. Zerwałam się z łóżka i poszłam razem z Michaelem do kuchni, w której roznosił się zapach pizzy.

-Jestem tak głodna... - jęknęłam wgryzając się w ciasto.

-Jedz dziecko, jedz. - zaśmiał się Mikey i pogłaskał mnie po głowie się dając na miejscu obok. - Za godzinę ktoś do mnie przychodzi.

-No i?

-Nie odwal czegoś głupiego, to dla mnie ważne.

-Nie ma sprawy. Będę się grzecznie uczyć w swoim pokoju. - powiedziałam wracając do jedzenia.

Mistakes-Martinus GunnarsenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz