*Pov Maggie*
-July, miałaś mi pomagać w pakowaniu, a nie wrzucać mi do walizki jakąś przezroczystą szmate. - jęknęłam wyciągając dwoma palcami z walizki majtki zrobione z materiału przypominającego firankę.
-Oj, daj spokój. - machnęła ręką i zza pleców wyciągnęła kolejną bieliznę. - Może to? - zapytała wyciągając ręce w moją stronę.
-Weź mi to stąd! - krzyknęłam. Już jutro mam wyjechać z Martinusem do Grecji, a pakowanie zaczęłam dopiero teraz. July jak na złość zamiast m8 pomagać wrzuca do mojej torby same ciuchy, których nie nałożyłabym nigdy w życiu.
-Przesadzasz! Ja na twoim miejscu wzięłabym...
-Ale nie jesteś na moim miejscu. - przerwałam jej.
- Dobra, już z tobą nie dyskutuje. - westchnęła i podeszła do szafy szukając ubrań, które mogłabym zabrać ze sobą.
-July, ja jadę tsm na tydzień, nie na miesiąc. - powiedziałam widząc jak stara się upchać wszystko do torby.
-Ty napewno chcesz, żebym cię spakowała? - zapytała z wyrzutem.
-Nie żebyś mnoe spakowała, tylko żebyś mi pomogła się spakować, cały czas ci to powtarzam.
***
*Pov Martinus*
-Uważajcie na siebie, jak będziecie na miejscu to dzwońcie, piszcie codzinnie. - powiedziała mama przytulając nas po kolei.
-Proszę się nie martwić, damy sobie radę. - Maggie uśmiechnęła się do niej.
-Jakbyście czegoś potrzebowali dzwońcie odrazu. - tym razem odezwał się tata.
-Dobrze. - odpowiedziałem.
-Martinus. - Marcus pociągnął mnie w bok.
-Co, ty też chcesz się przytulić na pożegnanie? - zapytałem i już chciałem go obciąć, ale chłopak zaśmiał się odpychając mnie od siebie.
-Może się przyda. - powiedział wpychając mi coś do kieszeni. Natychmiast wyjąłem przedmiot i gdy zobaczyłem co to jest wsadziłem mu to z powrotem do ręki.
-Chyba sobie ze mnie żartujesz.
-No weź! - podniósł ton.
-Jesteś niemożliwy...-westchnąłem.
-Ja tylko dbam oty, by mój brat za wcześnie ojciem nie został. - powiedział, a ja pacnąłem go w ramię.
- Nie wezmę tego.
-A co, masz już swoje? - zapytał.
-Nie, ale...
-To mnie nawet nie denerwuj. - zmarszczył brwi. - Nie gadaj, tylko bierz to, żeby potem nie było. - ponownie wepchnął wepchnął mi paczkę do kieszeni spodni.
-Nic nie będzie...
- A skąd ta pewność?
-Tinus, chodź już! Zaraz zamkną nam bramki!- zawołała Maggie, a Marcus popchnął mnie w jej stronę.
-Też będę za tobą tęsknić braciszku kochany!-krzyknął za mną.
-Ja za tobą też. - odkrzyknąłem przesłodzonym tonem.
-Zobaczysz, jeszcze mi podziękujesz!
-O czym rozmawialiście? - zapytała Mag, gdy zniknęliśmy za zakrętem.
-Weź mi nawet nie mów. - machnąłem ręką.
-Co ci dał? - zadała kolejne pytanie. Niepewnie wyciągnąłem przedmiot z kieszeni, a ona zaczęła się śmiać. - Tego bym się po nim nie spodziewała.
-Marcus, czasami lubi zaskakiwać, ale nie zawsze w dobry sposób.
-Przecież nie zrobił nic złego. - powiedziała wzruszając ramionami. - Chciał dobrze, dba o swojego młodszego braciszka.
***
Gdy wylądowaliśmy w Grecji, zadzwoniłem do rodziców, a Maggie do Michaela. Autobusem dojechaliśmy do naszego apartamentu, a tam rozpakowaliśmy nasze torby i poszliśmy odpocząć.
-Idziemy się przejść? - zapytała Mag po dwuch godzinach leżenia.
-Chce ci się? - obróciłem się w jej stronę.
-No, nie chce mu się już dłużej leżeć.
-Daj mi jeszcze pięć minut. - powiedziałem zamykając oczy.
-Czas leci mój drogi. - szturchnęła mnie i wstała z łóżka wychodząc z pokoju. Po chwili ja również wstałem. Po kilku minutach szliśmy przez oświetlone uliczki trzymając się za ręce.
-Cieszę się, że zgodziłaś się tu ze mną pojechać. - powiedziałem, a dziewczyna spojrzała na mnie.
-Jak mogłabym odmówić wielkiemu Martinusowi Gunnarsenowi?- zapytała sarkastycznie na co zaśmiałem się.
-Ma się ten urok osobisty. - wypiąłem dumnie pierś do przodu, a tym razem to ona wybuchła śmiechem.
-Ta jasne, urok osobisty, wmawiaj sobie dalej.
-Poczułem się urażony! - warknąłem zakładając ręce na piersi.
-Masz focha? - zapytała.
-Tak! - wykrzyczałem.
-No to przykro mi, ale będziesz musiał wytrzymać tu ze mną cały tydzień.
-Nie wiem czy wytrzymam. - zażartowałem.
-Oj, dam ci popalić.
CZYTASZ
Mistakes-Martinus Gunnarsen
FanfictionII część książki pt. "Why us? " -Myślałeś, że nigdy się nie dowiem? - zapytałam chłopaka patrzac na niego. Siedział na łóżku ze spuszczoną w dół głową. - Patrz na mnie jak do ciebie mówię!- wydarłam się na niego podnosząc w górę jego podbrudek. Każ...