*Pov Maggie*
Obudziłam się koło osiemnastej wtulona w swojego chłopaka. Żadne z nas nie miało nic na sobie i dopiero, gdy się zorientowałam, uświadomiłam sobie co my tak naprawdę robiliśmy. Martinus spał jeszcze spokojnie, więc postanowiłam po cichu ulotnić się z sypialni. Wstałam z łóżka i ubrałam na siebie dużo za dużą na mnie bluzkę Gunnarsena i bieliznę, po czym poszłam do salonu. Tam usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor.
Po jakimś czasie zrobiłam się głodna, lecz z racji na to że jestem leniem, nawet nie ruszyłam się z miejsca by zobaczyć co jest w lodówce tylko cierpliwie czekałam na Tinusa. Gdy w końcu się doczekałam, chłopak nic nie mówiąc rozwalił się obok mnie na kanapie.
-Tinusek...- powiedziałam przesłodzonym tonem czym go rośmieszyłam.
-Słucham? - spojrzał na mnie.
-Jestem głoda, zobacz co jest w lodówce, proszę. - poprosiłam go, a chłopak bez gadania wstał i poszedł do kuchni.
-Jak chcesz to mogę zrobić ci kanapki.- powiedział.
-Chce. - wyszczerzyłam się do niego.
Już po chwili Martinus położył na stoliku przede mną dwa talerze z kanapkami. Przysunęłam oba do siebie.
-Ej, to jest moje, zajmij się swoim jedzeniem. - wyrwał mi porcelanę z rąk i sam zaczął jeść.
***
-Nie Martinus, powinniśmy iść w tamtą stronę! - krzyknęłam zła, bo już od kilku minut stoimy na środku lotniska kłócąc się, w którym kierunku musimy iść.
-Jak chcesz lecieć do Łotwy, to rzeczywiście tam trzeba iść. - powiedział nadal zostając przy swoim.
-No ile można ci tłumaczyć, że...
-Przestań się ze mną kłócić i chodź. - pociągnął mnie w przeciwnym kierunku niż chciałam iść. - Nie chce zakończyć naszych pierwszych wspólnych wakacji kłócąc się.
Westchnęłam, ale odpuściłam i poszłam za nim. Oczywiście okazało się, że to ja miałam rację i musimy teraz w pięć minut dobiec do bramek znajdujących się na drugim końcu lotniska.
-A nie mówiłam? - spojrzałam na niego z irytacją.
-Mówiłaś, mówiłaś. - chłopak przewrócił tylko oczami i przyspieszył kroku.
-Następnym razem słuchaj się mnie.
-Nie odpuścisz teraz, prawda? - zapytał spoglądając na mnie przez ramię.
-Tak. - kiwnęłam twierdząco głową.
-Będziesz mi to teraz do końca życia wypominać?
-Jak to prawie nie spóźniliśmy się przez ciebie na samolot? - zapytałam retorycznie wbiegając w wyznaczone nam miejsce. - Zgadza się.
-Super. - westchnął podając nasze oaszporty pracownikowi poczty.
***
*Pov Martinus*
-I jak było? - zapytał Mike ściskając mocno Mag.
-Fajnie, cisza i spokój, mogłabym tam jeszcze zostać. -dziewczyna rozmarzyła się.
-Nie bujaj w obłokach mała. - poczochrał jej włosy i zaczął witać się ze mną. - Zaraz mi wszystko opowiecie.
Poszliśmy do samochodu i wsadziliśmy nasze torby do bagażnika i usiedliśmy na tylnich siedzeniach.
-Nie macie siebie już dosyć? - zapytał ponownie.
-Absolutnie nie. - tym razem to ja się odezwałem.
-No mieliśmy mały zgrzyt i prawie spóźniliśmy się na lot, ale tak poza tym...
-Jacie, a ty już teraz zaczynasz... - przerwałem jej opierając brodę na dłoniach. - Myślałem, że wytrzymasz, aż przyjedziemy.
-Czego ty się po mojej siostrze spodziewałeś? - zaśmiał się Michael.
-No właśnie sam nie wiem. - potrząsnąłem głową.
-Ona nie pozwoli ci zapomnieć o tym. - spojrzał w lusterko, żeby zobaczyć odbicie sylwetki należącej do Maggie.
-Ja ci chciałam historię opowiedzieć, a ty co? - oburzyła się zakładając ręce na piersi próbując pokazać nam, że jest zła. Zaśmiałem się i chwyciłem ją za rękę.
-Generalnie chodzi o to, że ja się pomyliłem, a ona miała rację. - zwróciłem się do przyjaciela.
-Ty się twardo upierałeś przy swoim, ale ja od samego początku wiedziałam, że się mylisz. - spojrzała na mnie.
-Coś czuję, że jak teraz nie przestaniecie, yo może się źle skończyć. - powiedział Mikey wjeżdżając na autostradę.
-Masz rację. - powiedzieliśmy w tej samej chwili przez co się zaśmialiśmy.
Reszta drogi zleciała nam bardzo szybko. Mike z zaciekawieniem słuchał naszych relacji z wspólnie spędzonych wakacji.
________
Chce tylko powiedzieć, że do końca książki zostały dwa rozdziały.
~A
CZYTASZ
Mistakes-Martinus Gunnarsen
FanfictionII część książki pt. "Why us? " -Myślałeś, że nigdy się nie dowiem? - zapytałam chłopaka patrzac na niego. Siedział na łóżku ze spuszczoną w dół głową. - Patrz na mnie jak do ciebie mówię!- wydarłam się na niego podnosząc w górę jego podbrudek. Każ...