*Pov Maggie*
Martinus wszedł do pokoju i położył się obok mnie na łóżku przykrywając się kołdrą0. Obróciłam się w jego stronę zapalając lampkę nocną.
-Co robimy jutro? - zapytałam.
-Co tylko zechcesz. - odpowiedział zakładając mi kosmyk moich włosów za ucho.
-Poleniuchujemy leżąc na słońcu.
-Nudyyy.... - jęknął przewracając się na plecy.
-Boże, a ty znowu marudzisz. - przewróciłam oczami. - Przyjechaliśmy tu, żeby odpocząć.
-Ale to na znaczy, że cały pobyt tutaj mamy się opalać. - zaśmiał się.
-A czy ja mówię, że cały pobyt? Dzisiaj zamiast tego poszliśmy na spacer.
-Dobra masz rację.- przyznał.
-Mówisz jakbym tego nie wiedziała. - prychnęłam.
-Czasami twoja skromność mnie powala.- powiedział przyciągając mnie do siebie, a ja się zaśmiałam.
-Dobranoc. - wymamrotałam kładąc obie dłonie na jego klatce.
-Dobranoc. - szepnął mi do ucha chowając twarz w moich włosach.
***
-No Mag...- westchnął blondyn patrząc na mnie. - Chodź...ile można na ciebie czekać?
-Wieczność mój drogi. Wieczność. - powiedziałam nawet ba niego nie patrząc.
-Skarbie...
-Jaki ty jesteś upierdliwy. - burknęłam przewracając się na plecy. Nagle usłyszałam, że chłopak wychodzi z wody i nic sobie z tego nie robiłam dopuki się na mnie nie położył. - Martinus, złaź ze mnie! Jesteś lodowaty! - krzyknęłam starając się zepchnąć go ze swojego ciała.
-Ja nie jestem lodowaty, to ty po prostu jesteś gorąca. - wyszeptał mi do ucha.
-Idiota!-ponownie krzyknęłam.
-Powtórz to! - rozkazał.
-Jesteś idiotą! - na moje słowa chłopak zszedł ze mnie i podniósł z leżaka. - Nawet nie próbuj. - powiedziałam obejmując go jak najmocniej za szyję, żeby nie spaść na ziemię.
-Nie ufasz mi? - zapytał podnosząc jedną brew w górę.
-W tej sytuacji tak trochę średnio. - wyznałam. Tinus uśmiechnął się zawadzko i podszedł ze mną do basenu. - Nawet o tym nie myśl. - słysząc to chłopak po prostu wskoczył do wody. Wzięłam głęboki wdech i wypłynęłam jak najszybciej spod wody.
-I co teraz? - zapytał podpływając do mnie.
-Jak to co? Idę się wysuszyć. - wzruszyłam ramionami, ale moja odpowiedź widocznie nie usatysfakcjonowała mojego chłopaka.
-Już i tak jesteś w wodzie.
-No i co?
-Zostań ze mną. - zrobił minę smutnego pieska. - Proszę...
-No dobrze, ale tylko chwilkę. - zgodziłam się w końcu.
***
*Pov Martinus*
-Jemy coś? - zapytała Maggie wchodząc do kuchni.
-Nic nie mamy. - odpowiedziałem otwierając lodówkę. -Idziemy na miasto.
-Przebiorę się i możemy iść. - powiedziała biegnąc w stronę pokoju.
-Leć!
Usiadłem na kanapie i położyłem nogi na stole. Wziąłem pilot do reki i nawet nie zdążyłem włączyć telewizora, bo usłyszałem krzyk należący do Mag.
-July ty cholero!
-Co jest? - zapytałem wchodząc do naszego pokoju. W tej chwili Mag rzuciła na łóżko swój telefon i usiadła przy walizce bezradnie wyciągając z niej ubrania.
-Zabiję ją normalnie. - warknęła. - Wyciągnęła z mojej walizki ubrania jakie tam spakowałam i włożyła do środka jakieś szmaty!-krzyknęła zła. Usiadłem obok niej na podłodze.
-E tam, aż źle nie jest, mi się podoba. - powiedziałem trzymając w rekach krótką, czarną sukienkę z wyciętymi plecami i dość sporym dekoltem.
-Idź mi stąd, może uda mi się coś znaleźć. - popchnęła mnie w kierunku drzwi.
W salonie czekałem pół godziny. Gdy wyszła z pokoju miała na siebie białą sukienkę w kwiaty do kolan, na nogi białe sandały, a na twarzy delikatny makijaż.
-Będę musiał cię dobrze pilnować, żeby nitk mi ciebie nie ukradł. - oparłem się o drzwi lustrując ją wzrokiem.
-Też byś mógł jakiś garniak nałożyć. - zaśmiała się.
-Sory żadnego nie wziąłem ze sobą.- podniósłem ręce do góry w geście obronnym.
-No trudno, chodźmy już jestem bardzo głodna. - położyła rękę na brzuchu.
-Już idziemy, spokojnie. - złapałem ją za rękę splatając nasze palce ze sobą i wyszliśmy z domu. - Na co masz ochotę?- zapytałem.
-Nie wiem. Dzisiaj pozwalam ci wybrać. - odpowiedziała.
-Dziękuję za pozwolenie.
-Nie ma za co. - zaśmiała się podnosząc na mnie wzrok.
CZYTASZ
Mistakes-Martinus Gunnarsen
Hayran KurguII część książki pt. "Why us? " -Myślałeś, że nigdy się nie dowiem? - zapytałam chłopaka patrzac na niego. Siedział na łóżku ze spuszczoną w dół głową. - Patrz na mnie jak do ciebie mówię!- wydarłam się na niego podnosząc w górę jego podbrudek. Każ...