7

356 21 5
                                    

*Pov Maggie*

Do: Martinus

Jesteś w domu?

Od: Martinus

Jestem, a co?

Do: Martinus

Mogę wpaść na chwilę?

Od: Martinus

Jasne

Do:Martinus

W takim razie za chwilę będę

Od:Martinus

Czekam

Schowałam telefon do tylniej kieszeni swoich spodni przeglądając się w lustrze. Nałożyłam na siebie dżinsową kurtkę i wyszłam z pokoju.

-Mike, ja idę do... - nie dokończyłam bo w samym środku przedpokoju stał mój brat całując jakąś dziewczynę. Gdy tylko zorientował się, że jestem obok, oderwał się od niej i powoli odwrócił się w moją stronę. Był bardzo speszony. Nie wiedząc co ma powiedzieć podrapał się po karku i spojrzał w podłogę. - Nie ważne. - powiedziałam i szybko założyłam buty wychodząc. Zamknęłam za sobą drzwi na klucz i ruszyłam przed siebie.

Nie chcialam nawet wiedzieć co to za dziewczyna, dlatego się jej nawet nie przyglądałam. Jesli mam być szczera to nawet nie mam pojecie jakiego koloru są jej włosy czy oczy.

Do domu Tinusa dotarłam szybciej niż myślałam. W sumie może wydaje mi się tak dlatego, że przed oczami cały czas miałam brata z nieznajomą mi dziewczyną.

-Cześć. - powiedziałam wchodząc do mieszkania Gunnarsenów.

-No cześć. - zaśmiał się Martinus wychodząc za rogu. - Co panią sprowadza w moje skromne progi? - zapytał teatralnie się kłaniając.

-A to już dziewczyna nie może swojego chłopaka odwiedzić?

-Nie no może, tylko...

-Mike chyba znalazł sobie dziewczynę.- wypaliłam nie dajac mu dokończyć zdania.

-Co? Chwila, jeszcze raz.

-Przyprowadził do domu jakąś dziewczynę.

-No i co z tego? To, że do niego przyszła to nie znaczy od razu, że ze sobą chodzą.

-No ja wiem, ale zanim przyszła, Michael powiedział mi, że mam nie robic nic głupiego, bo to dla niego ważne, a jak wychodziłam z domu to się całowali. - powiedziałam na jednym wdechu. - Gdyby to była tylko koleżanka to raczej nie wymieniałby się z nią śliną na środku korytarza.

-Może to coś niepewnego i nie chciał ci mówić, bo nie wiadomo czy to nie jest coś przelotnego. O ile w ogóle są ze sobą.

-Pewnie masz rację. - powiedziałam przeczesując włosy dłonią.

-Idziemy do mnie czy będziemy tu tak stać? - zapytał, a ja potrzasnelam głową. No tak, cały czas staliśmy w przedpokoju.

-Idziemy do ciebie.- zaśmiałam się i skierowalismy sie w kierunku pokoju mojego chłopaka.

***

-Mike po mnie jedzie. - powiedziałam czytajac SMS'a od brata.

- Z dziewczyną czy bez? - zaśmiał się Martinus, a ja go trzepnęłam w ranię.-No co?

-No nic!- krzyknęłam. - Prosze cię tylko, nikomu o tym nie mów. - zagroziłam mu palcem przed oczami.

-Spokojnie. - podniósł rękę w górę. - Za nie długo pewnie sam nam powie. - w tym czasie usłyszałam klakson co znaczyło, że Mikey juz jest.

-Chyba muszę już iść. - powiedziałam wstajac z jego łóżka.

-Odprowadzę cię. - uśmiechnął się i wyszlismy z jego pokoju. Zeszlismy po schodach prosto do przedpokoju. - Do zobaczenia jutro w szkole. - powiedział całując mnie czule.

-Do zobaczenia jutro w szkole. - powtórzyłam wtulajac się w jego klatkę piersiową. Nagle usłyszałam kolejne trąbnięcie.

-Chyba się trochę niecierpliwi. - zaśmiał się Martinus.

-Musze już naprawdę iść, pa pa. - pocałowałam go jeszcze raz i wyszłam z jego domu. Podeszłam do auta, w ktorym siedział mój brat i weszłam do środka.

-Jak było? - zapytał gdy zapinałam pasy.

-Fajnie. - odpowiedziałam krótko. Siedzielismy w ciszy dobre kilka minut, cały czas czekałam aż chłopak coś powie. Wkońcu tak się stało.

-Wiem, że to dziwnie wyglądało i, że powinienem ci powiedzieć o niej wcześniej...

-Nie szkodzi. - zaśmiałam się nerwowo przerywając mu. - To coś poważnego? - zapytałam niepewnie.

- W sumie to sam nie wiem. Znam ją stosunkowo krótko, więc nie chce się na nic nastawiać.

-Czyli nie jesteście ze sobą?

-No nie do końca. Wiesz, to dość skąplikowane.- podrapał się po karku.

-Rozumiem. - powiedziałam mimo, że tak naprawdę nic nie rozumiałam. Miedzy nami znów była ta krępująca cisza. Chociaż nie wiem co było bardziej krępujące, rozmawianie o tej całej syfuacji czy siedzenie cicho.

_________

Chciałabym wiedzieć czy podoba wam się ta książka i czy pisanie jej ma sens czy mam przestać ją pisać?

Mistakes-Martinus GunnarsenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz