Ciszej

273 12 1
                                    

Siedziałam w aucie wybierając jakąś piosenkę na podróż.Uwielbiam podróżować nocą nic więcej mi nie potrzebne jak nocna przejażdżka.
Spędzamy tam dwa dni w sensie na drugi dzień wieczorem wyjeżdżamy.Taka mała odskocznia od życia codziennego.Musze wybłagać Shawna żeby zajechał do mcdonald's oczywiście ja jak zawsze bez kasy.Muszę pójść do pracy ,Mendes nie będzie na mnie ciagle pracować.Trzeba wziąść się w garść.

Harry: Kiedy będziesz  :D
Ja: Zależy
Harry: Od czego
Ja: Od drogi
Harry: A ok

-Dobra jedziemy.-oznajmił Shawn.

-Shawnn.-przeciągnęłam.

-Słucham.

-Zajedziesz do mc.-uśmiechnęłam się.

-Jasne ,masz kasę?-co proszę.

-Kurde nie.

-Żartuje przecież ,mogę na ciebie wydać wszystko i tak codziennie na moje konto przybywa mi nowe kilka tysięcy.-głupio mi trochę ale cóż nie mam pracy.

-Już się tak nie chwal.Poza tym Harry ciagle do mnie pisze.

-To źle?-zapytał.

-W sumie nie wiem ale trochę to uciążliwe.

-Może nie ma z kim pisać ,albo jest samotnym staruszkiem.-zaśmiał się cicho.

-Czy ja wiem,kto by nie leciał na Harrego.-Ciasteczko z niego ,gdyby nie Shawn to przerzuciłabym się na niego.

-Lecisz na niego?-zapytał.

-Oczywiście, że nie.-tak.

-Dobra co chcesz w tym mc mała.-zaśmiałam się na ostatnie słowo wypowiedziane przez chłopaka.

-Kto?

-Nikt ,co chcesz.-ajajaj panie Mendes.

-Wrapa napewno ,nugetsy ,frytki,coś bym jeszcze dorzuciła.

-Wrzuć coś na ruszt mała.-wybuchnęłam śmiechem.Coś dziś nam humor dopisuje.-Coś do picia też ci wezmę, i hamburgery.

-Ogólnie to po ślubie zacznę chodzić z tobą na siłownie.-uśmiechnęłam się szeroko dumna z siebie.

-Super cieszę się ,chociaż nie masz nic do stracenia na wadze to może poprawi to twoją kondycję.-ten to się zna.

-Możliwe.

Zjechaliśmy na najbliższym mcdolandzie.Shawn wyszedł i zamówił  w środku bo mówił ,że jemu wygodniej.Postanowiłam wyjść za nim.

-Ej stara niewierze ,to laska Shawna?-usłyszałam głosy dwóch
dziewczyn ,więc przyspieszyłam kroku.

-Hej czekaj można zdjęcie?-obróciłam się z sztucznym uśmiechem.Rzadko mnie takie coś spotyka.

-Jasne.-ustawiłam się do zdjęcia.

-Jest z tobą Shawn?-nie nie ma.

-Tak ale nie wiem czy ma ochotę na zdjęcia możecie zapytać jest w środku.

Nie przemyślałam tego ,że to nie było dwie dziewczyny a cała wycieczka na dwa autokary.Stałam w miejscu modląc się o zdrowie dla narzeczonego.

Po 30 minutach zobaczyłam nareszcie chłopaka z trzeba torbami z jedzeniem. Przez ten czas zdażyło się najzejść paparazzi.

-Japierdole.-usłyszałam chyba pierwszy raz jak chłopak przeklął.

-Ciszej.

-Wyjść gdzieś to zaraz się tego naschodzi.  

-Spokojnie ,chodź do auta i jedziemy.

-Obyśmy szybko tam dotarli.

SMS z gwiazdą 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz