Epilog

286 10 3
                                    

Długa piękna suknia ciągnęła się do samej ziemi,aż trudno mi uwierzyć że nadszedł ten dzień.Po tylu latach doczekałam się tego.Stresuje się jak nigdy.

-Będzie dobrze.-Harry położył rękę na moim ramieniu.-Wyglądasz obłędnie.-Spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem.-Masz być szczęśliwa a nie smutna, co to za mina.

-Dzięki Harry ale czuje jak stres mnie zjada.

-Pamiętaj co powiedziałem wcześniej.

-Moich rodziców nie będzie?-zapytałam.

-Nie dostałem potwierdzenia.Mogę odprowadzić cie do ołtarza w takim wypadku.Przykro mi zawsze dotrzymam ci towarzystwa.

-Jedyna opcja.Ważne żeby obok mnie był mój przyjaciel.-przytuliłam go mocno.

-Do usług księżniczko.

Ostatnie poprawki
Byłam gotowa

Stanęłam obok Harrego
Przy ołtarzu stał on, wszystkie oczy były skierowane na mnie.

-Pamiętaj o uśmiechu.

Widziałam Zayna cieszę się ,że przyszedł.Jedyne co mnie zdziwiło to Camilla w przedostatniej ławce , posłałam jej wspaniały uśmiech co ona odwazjemniła.

Stanąłam naprzeciwko Shawna

-Dzień dobry pani Mendes.-uśmiechałam się do niego w odpowiedzi.

Trzy lata prawie cztery poznaliśmy się pierwszy raz.Byłam w trudnej sytuacji nawet bardzo ale udało mi się wyjsc dziś pokonałam chorobę i jestem w pełni szczęśliwa ,że żyje i dałam sobie nadzieje na lepsze jutro.Mam jednego przyjaciela Harrego, jednego prawdziwego resztę nie wiem jak określić.Nigdy bym nie pomyślała ,że spotkam tak wspaniałą osobę.Nie zapominam o tym , kiedyś był moim idolem Harry i Shawn oczywiście dziś stoję w kościele składając sobie wierność i zaufanie do końca życia.To będzie dobry wybór.Moich rodziców jak nie było tak nie będzie ale w sumie nie przeszkadza mi to , lepiej mi bez nich myślę ,że im lepiej beze mnie.

-Czy ty Roxano Grande bierzesz sobie Shawna Mendesa za męża?-na chwile stanęło mi serce to ten moment , mam ochotę stać i ryczeć.Wzięłam głęboki wdech.

-Tak

-A czy ty Shawnie Mendesie bierzesz sobie Roxane Grande za żonę?

-Ja.-zawahał się.

Nie.Serce zaczęło mi szybciej bić.Powiedz tak.

-Nie wiem

-Shawn co ty robisz.-powiedziałam cicho.

-Nie mogę.-ledwo usłyszałam

-Że co?-byłam na skraju wybuchnięcia płaczem.

Widziałam jak ktoś z przedostatniej  ławki wstał.Czy to jest koszmar czy właśnie on mnie wystawił przed całym kościołem.

-Nie.-ostateczne słowo wypadło.

Upadłam na ziemie to koniec

Nic tu po mnie wybiegłam z kościoła ,ściągnęłam buty biegłam przed siebie.Ostatnie co widziałam to światło.

Odeszłam

-Roxana?-z myśli wyrwał mnie głos.

-Tak czy nie?-zapytał ksiądz.

-Tak

-Ogłaszam was mężem i żoną.-Shawn objął mnie i pocałował.

-Od dziś już Mendes.




Koniec
Nie wypadł trochę nie miałam pomysłu : (
Dzięki wszystkim że dotarliście do końca ! ❤️

SMS z gwiazdą 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz