Rano gdy wstałam bardzo źle się czułam , jakby ktoś mnie wczoraj pobił.
Mega się stresuje ślubem ,nie znam wszystkich osób z rodziny Shawna.Zabije się jeśli zaprosił Camille.Jeśli ona będzie to po ślubie.
-Roxi.-odezwał się Shawn.
-Ta.-odburknęłam.
-Zapraszałaś Camille?-zaśmiałam się.
-Właśnie o tym myślałam.Nie co ty , nienawidzę tej wstrętnej baby.
-Pytam się bo właśnie do mnie pisała.-zdziwiłam się.-Czekaj zacytuje ci.
-„Jesteście śmieszni ,pozdrów swoją dziunie"
Wybuchnęłam śmiechem
-No chyba ona jest śmieszna pisząc takie coś.Ciekawe czy da nam kiedyś spokój czy może będzie nas dręczyć do końca świata.-usiadłam na łóżku.
-Pora bloknąć panią Cabello.-uśmiechnął się chłopak.
Charlie:Camilla do mnie pisała
-O popatrz do Charliego też pisała.-uśmiechnęłam się pod nosem.
-Chyba będę musiał jej bardzo brzydko powiedzieć , bo milutko do niej nie dociera.