Beznadziejna sytuacja

2.2K 166 9
                                    

- Zamierzasz zejść na kolację?

Severus podniósł wzrok na Harry'ego, który stał w drzwiach do biblioteki. Była już środa; mniej jak tydzień temu mężczyzna udał się do Hogwartu, by pomówić z dyrektorem. Harry był w trakcie leczenia - nie musiał już leżeć w łóżku i poruszał się bez użycia laski. I choć jego ruchy nadal były ostrożne, chłopak wydawał się całkiem innym człowiekiem. Severus widział oczami wyobraźni młodego człowieka starającego się o dołączenie do RAF. Człowieka, który pragnął latać.
Operacja się udała, wszystko poszło jak po maśle i chłopak wrócił do Grimmaul Place już w południe, po czym przyjął dawkę Szkiele-Wzro.

Mężczyzna pokręcił w końcu głową i wskazał Harry'emu stos starych ksiąg spoczywających na blacie, obok jego łokcia.

- Badania. Jak poszło z Minerwą?

Harry wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi.

- Żałuję, że nie miałem w szkole łaciny - odparł z uśmiechem, podchodząc do Snape'a i kładąc mu dłonie na ramionach, lekko je uciskając. - Powinieneś częściej wstawać od biurka, Severusie. I zjeść jakiś posiłek od czasu do czasu.

- Hmm. - Mężczyzna pozwolił mu na lekki masaż i sam poruszał szyją na boki, chcąc się rozluźnić. - Jak poszedł trening?

- Och, świetnie. Powiedziała, że upchnęła pierwszy rok Transmutacji w tydzień. Udało mi się zmienić zapałkę w igłę, chrząszcze w guziki i skarpetkę w poduszeczkę do igieł. No wiesz, same przydatne rzeczy. Mogę przecież kiedyś potrzebować igły, żeby przyszyć sobie chrząszcza.

- A Zaklęcia? - Mężczyzna odłożył pióro, gdy Harry próbował rozluźnić jego twarde mięśnie na karku.

- Nauczyłem się Accio - odparł. - To diabelnie przydatne. Już nigdy nie będę musiał wstawać z krzesła.

- Pominiemy Zielarstwo i Eliksiry - powiedział nagle Severus. - Długo nad tym myślałem. Eliksiry to moja specjalność, nie sądzę, że zdolność ich warzenia będzie dla ciebie teraz przydatna. Kiedy już Minerwa zaznajomi cię z podstawami, zaczniesz uczyć się Obrony od Hermiony, Szalonookiego i Syriusza. Ja nauczę cię samodzielnej aportacji i tego, jak wyczarować Patronusa.

- W zasadzie, miałem nadzieję, że nauczysz mnie latać - odparł Harry. Jedną ręką ciągle masował jego kark, lecz druga zsunęła się niżej, w kierunku klatki piersiowej mężczyzny.

- Harry...

- Czuję się lepiej, niż przez ostatnie dwa lata. Dzięki tobie i twojemu magicznemu światu.

Severus poczuł jego usta na swojej szyi i ciepłe ramiona zaciskające się wokół jego własnych. Zdusił w sobie jęk, kiedy Harry przesunął wargami wzdłuż jego szczęki, po czym ponownie zaatakował go pocałunkiem. Gdy palce Harry'ego lekko trąciły sutek mężczyzny, ten przyciągnął go bliżej, całując jego dolną wargę i wplatając mu palce we włosy, tuż nad karkiem.

- Twój ojciec chrzestny nauczy cię latać - wyszeptał, delikatnie odsuwając chłopaka i wracając do swoich badań. - Lub któryś z Weasleyów.

Harry wyszczerzył się, zadowolony, że Severus pozwolił mu na tę chwilę bliskości i pocałunki.

- Ron mówił, że potrafisz latać bez miotły - powiedział.

Żaden bohater - SnarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz