XLVII ꧁Niebo꧂

8 1 0
                                    

Jedyne niebo
Takie maleńkie
A zarazem wielkie
Niczym otchłań
Było domem
Którego nigdy
Nie powinnam dostać

Wszystko było niebem
Pięknym światełkiem
W opustoszałej otchłani
Takim dalekim
I miękki
Ale nie przeznaczonym
Do mojej osoby

Widziałam swoje niebo
W ludziach
Osobach, które kochałam
Ale może próbowałam
Im tylko pokazać
Że jest równa do nich

Chciałam być ich niebem,
Przyjacielem
Ale za bardzo nie wiedziałam
Jak można stać się człowiekiem
Bez skazy chociażby tych kłamstw
Tak drobnych, lecz licznych

Szukałam kogoś,
Kto nowym niebem
Dla mnie by się stał,
Lecz zapomniałam
Że wolę się bać
Niż trzymać ukojenie
w czyiś ramionach

Wiersze natchnieniem pisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz