Rozdział 15 - Niszczycielskie kwiaty.

600 65 23
                                    

Wdech, wydech. Wdech, wydech.

Nigdy nie spodziewałaby się, że kiedykolwiek będzie odczuwała stres z tak błahego powodu jak rozmowa telefoniczna.

– Ani słowa o naszej lokalizacji, punktach charakterystycznych, twoim bracie, „Dragonie" ani niczym co ma związek z informacjami, które zyskałaś od czasu opuszczenia Musutafu.

O dziwo od mającej miejsce około pięć godzin wcześniej rozmowy, Kaito nie wykazywał w stosunku do niej żadnej wrogości. Można było nawet powiedzieć, że był dla niej miły.

Możliwe, że było to spowodowane faktem, że jej myśli zazwyczaj zgadzały się ze słowami przez co tamten gostek mógł stwierdzić, że młoda Hamiltonówna jest osobą szczerą. Cóż... Była szczera w słowach. Sytuacja z emocjami wyglądała zgoła odmiennie.

Gdy tylko rozmowa z nim i Amarylisem się skończyła, starzec, który był notabene przywódcą tamtej zgrai zaprowadził ją do pomieszczenia, w którym czekała na nią reszta zespołu, wyłączając „Astra" i zapoznał ją ze wszystkimi.

Lily już po zaledwie kilku minutach konwersacji zrozumiała, że to byli dobrzy ludzie. Dobrzy, zupełnie niezapoznani ze społeczeństwem, w jakie ich wrzucono ludzie.

– Do tego masz tylko dwie minuty, więc lepiej się streszczaj. Gdy tylko pomyślisz o tym, żeby zdradzić mu coś o naszym miejscu pobytu, twoja rozmowa zostanie przerwana.

Machnęła ręką.

– Dobra, dobra. Zluzuj gacie Myślniku.

Kaito zmarszczył brwi.

– Myślniku?

– No, stwierdziłam, że potrzebujesz jakieś fajowej ksywki, a jako że twoja moc to czytanie w MYŚLACH, myślnik w miarę pasuje – wyszczerzyła się, chwytając za komórkę leżącą na kuchennym blacie.

– Nie dość, że gówniara, to jeszcze kretynka – prychnął z delikatnym rozbawieniem.

Choć między Kaito i Lily było prawie dziesięć lat różnicy, dziewczyna musiała przyznać, że rozmawiało jej się z nim niesamowicie przyjemnie.

– Mogę już zacząć?

Z opanowaniem spojrzała w stronę Oriona – siedemnastoletniego blondyna o anielskiej urodzie, zabójczym temperamencie i równie zabójczym quirk.

– Chwila moment, ślicznotko... – wymamrotał, szukając odpowiedniego przycisku na urządzeniu do zakłócania fal radiowych. 

Dziewczyna przyłożyła telefon do ucha. Mimo, że stres przechodził przez każdy skrawek jej ciała, wywołując bolesny skręt kiszek, gęsią skórkę i nudności, była świadoma faktu iż pokazanie tego, mogłoby przysporzyć jej kłopotów. 

Emocje wśród nieznajomych były niebezpieczne. 

Tym bardziej, gdy ci nieznajomi należeli do środowiska przestępczego. 

– Połączono.

Gdy nastolatek wypowiedział te słowa, jej żołądek związał się w ciasny supeł.

– Nie chcę żadnego jebanego abonamentu!

Poczuła jak przyjemne uczucie walczy ze stresem.

– Katsuś – wymamrotała cicho – musisz mnie posłuchać bez zadawania pytań.

Po drugiej stronie słuchawki usłyszała głośne nabieranie powietrza.

– Gdzie się znowu szlajasz jebana kretynko?! Wszyscy do kurwy nędzy cię szukają po całym cholernym mieście! Obudzili mnie o jebanej piątej rano! Zapierdalaj do akademika i to w pod...!

Skradziony kwiat - Bakugo x OC [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz