Mijał drugi tydzień sprawdzania teorii, a ponad połowa tych, przez które udało im się przebrnąć okazała się nadawać tylko do... potraktowania bezlitosnymi wybuchami Katsukiego.
Z każdym dniem blondyn zdawał się coraz bardziej wkręcać i wraz ze zdobywaniem wiedzy, przynosił coraz więcej pomysłów na wykorzystanie indywidualności Lily. Niestety za każdym razem musiał zderzyć się ze smutną prawdą i wiadomością, że albo zastosowanie to znajdowało się w tych przez nich jeszcze niesprawdzonych, albo wylądowały w koszu przy pierwszych podejściach Lily do tematu jej indywidualności.
Planowana godzina dziennie zamieniła się w dwie lub trzy na tygodniu. Weekendy natomiast nie posiadły czegoś takiego jak „limit". W dni wolne potrafili ślęczeć nad książkami fizyczno-chemicznymi niemal bez przerwy.
Lily zauważyła, że od jej szczerej rozmowy z Bakugo, bardzo się do siebie zbliżyli, a jej umysł stał się odrobinkę spokojniejszy, dzięki czemu mogła niemal zupełnie oddać się nauce.
– Dowiedziałaś się czegoś nowego na treningu? – zapytał Katsuki, wklepując jakieś dane do kalkulatora.
Młoda Hamiltonówna skinęła głową, otwierając książkę.
– Teoria numer siedem się sprawdziła – mruknęła, przygryzając długopis.
– Mieszanina piorunująca?*
Bakugo chwycił za papiery, o których rozmawiali.
– Tak – Lily na chwilę oderwała się od tabelki z temperaturami punktów rosy*, by spojrzeć na twarz towarzysza. – Oczywiście nie mogłam sprawdzić wszystkiego, bo Aizawa użył na mnie swojej indywidualności. Chociaż nie mogę jeszcze kontrolować wielkości wybuchu, przy użyciu teorii numer 10 może mi się udać stworzyć odpowiednie proporcje do zmiany wielkości mieszaniny piorunującej i tym samym potęgi wybuchu.
Bakugo zrobił dziwną minę. Wyglądało to trochę, jakby walczył ze sobą, jednak Lily nie musiała długo czekać, by zrozumieć o co chodziło.
– Wreszcie, kurwa! – wrzasnął, wstając z miejsca i z ogromną siłą wkładając teorię z numerem siedem do pustej teczki z napisem „sukces".
Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko widząc radość Katsukiego.
– Powinieneś nieco bardziej się martwić faktem, że ukradłam ci twoje wybuchy – odrzekła radośnie.
– Morda! – wrzasnął Bakugo – Nie psuj mi mojej pięknej Viktorii!
– Naszej... – upomniała go. – To nie ty musiałeś wkuwać cały układ okresowy – westchnęła ze zmęczeniem – i dziesiątki innych tabelek...
Bakugo prychnął.
– Jak idą eksperymenty ze sprężonym powietrzem?
Lily pokręciła głową.
– Nic z tego. Nie jestem w stanie obliczyć tego wszystkiego w pamięci. To po prostu ponad moje zdolności – zacisnęła wargi – jeszcze...
– Daj sobie z tym spokój – Katsuki ponownie zasiadł do stołu – Mamy jeszcze dzisiątki teorii.
– Z czego kilkanaście opiera się na sprężonym powietrzu.
– Czemu nie wystarczy ci ta cała fotosynteza i wybuchy? – Bakugo pierwszy raz zadał nurtujące go od tygodni pytanie.
Lily mocniej zacisnęła palce na ołówku.
– Muszę być silniejsza.
– Ale ani mi się waż być silniejsza ode mnie – warknął Katsuki, ze ściągniętymi brwiami wpatrując się w wyraz twarzy Lily.
CZYTASZ
Skradziony kwiat - Bakugo x OC [ZAKOŃCZONE]
FanfictionŻycie, które jej odebrano nie było złe. Do tych szczęśliwych też nie można było go zaliczyć. Ono po prostu było. Chwile smutku przeplatały się z radością, a śmiech mieszał się ze łzami. Jednak w jej życiu zawsze było coś stałego. Coś, co sprawiało...