Od spotkania Amarylisa minął miesiąc.
Jako, że Lily nie mogła zostawić tamtej sprawy, od razu po incydencie poprosiła policję o znalezienie tajemniczego starca.
Okazało się, że nikt taki jak Amaryliss Shiawase nigdy nie mieszkał w Musufatu.
Lily jeszcze kilka dni pałętała się po okolicy, poszukując jakichkolwiek wskazówek, jednak w końcu musiała się poddać. Aby nieco się ogarnąć, postanowiła ponownie skupić się na doskonaleniu swojej niedoskonałej do granic możliwości indywidualności.
Jednak to w żaden sposób nie mogło przywrócić jej zaginionego brata...
Zacisnęła wargi, mocno się policzkując.
Nie mogła wiecznie tkwić w przeszłości. Nie, kiedy wszyscy biegli przed siebie. Każdy z osobna ciężko pracował na godną i świetlaną przyszłość. Ona też powinna.
Wzięła głęboki wdech, skupiając się na uaktywnieniu tylko jednego sektora swojej indywidualności.
Przymknęła oczy, starając się wyobrazić sobie strukturę powietrza, głównie skupiając się na wilgotności względnej i temperaturze. Delikatnie rozchyliła wargi, by dokładniej ocenić sytuację.
„65... Może 70%". 23 stopnie celcjusza".
Otworzyła oczy, spoglądając na podręczny Termohigromnetr. Skrzywiła się, widząc wyświetloną na nim wartość.
Wilgotność względna: 75%.
Wilgotność bezwzględna: 13,71 g/m3
Temperatura: 21 stopni celcjusza.
Punkt rosy: 16,4 stopnie celcjusza.
Była blisko, jednak to dalej nie było wystarczające. By stać się silniejszą, musiała nauczyć się dokładnie oceniać sytuację.
Wyobraziła sobie, że stoi pośrodku trzydziestometrowego sześcianu po czym uaktywniła swoją indywidualność, wysysając z powietrza w promieniu piętnastu metrów. 30% wody
Wokół niej pojawiła się sporej wielkości, przeźroczysta kula. Według jej obliczeń powinna zawierać około 110 litrów wody.
Dalej nie otwierając oczu wyobraziła sobie, że kula rozdziera się na dwie części.
Zaczęła czuć, jak jej ciało słabnie, jednak nie mogła pozwolić, by dotychczasowe limity ograniczyły jej rozwój.
Wartość nawodnienia spada poniżej 55%
Nieznośny głosik zaskrzeczał w jej głowie, jednak ona niezbyt się nim przejęła. Osiągała swój limit przy 40%, toteż miała jeszcze trochę czasu.
Otworzyła oczy, naciskając niewielki, znajdujący się na przedramieniu przycisk, a dwa niewielkie nasionka, opadły na posadzkę z jej obu stron.
Spojrzała na zegarek, sprawdzając częstotliwość i ciepło promieni słonecznych.
Ponownie przymknęła oczy, rozkładając ręce i absorbując promienie słoneczne, sukcesywnie pompując wodę do nasion, wskutek czego rośliny zaczęły rosnąć i oplatać jej ciało.
Wartość nawodnienia spada poniżej 50%
Genetycznie zmodyfikowane pnącza pokryły ją niemal w całości.
Roślina tak twarda, że ciężko było ją przeciąć. Jej nowa technika. „Zielona zbroja".
Uśmiechnęła się z satysfakcją, starając zyskać stuprocentową kontrolę nad tworem. Dalej niezbyt zaznajomiła się z elementem energii słonecznej, toteż nie do końca wyszło jej stworzenie prawdziwej zbroi. Zamiast tego, wyglądała, jakby dwie, wyrastające spod betonu rośliny starały się ją uwięzić.
CZYTASZ
Skradziony kwiat - Bakugo x OC [ZAKOŃCZONE]
FanficŻycie, które jej odebrano nie było złe. Do tych szczęśliwych też nie można było go zaliczyć. Ono po prostu było. Chwile smutku przeplatały się z radością, a śmiech mieszał się ze łzami. Jednak w jej życiu zawsze było coś stałego. Coś, co sprawiało...