Najpierw zapukała w sposób zwyczajny. Zupełnie normalny dla większości populacji. Przecież ona też była cywilizowanym obywatelem. Jednak gdy po dwóch minutach bezskutecznego stukania o drewnianą powierzchnię nie otrzymała żadnej odpowiedzi, postanowiła porzucić swoją „normalną" postawę.
Zaczęła walić w drzwi Katsukiego tak mocno i głośno, że część chłopców opuściło swoje dormitoria, żeby zobaczyć co się dzieje.
- Otwieraj te cholerne drzwi, albo zaraz je wyważę! - wrzasnęła.
Była bardziej niż pewna, że Bakugo siedział sobie z poduszką naciągniętą na głowę lub podgłośnionymi na maxa słuchawkami, starając się nie wybuchnąć.
- Lily...? - Izuku Midoriya opuścił swój pokój w kraciastej piżamie, przecierając zmęczone oczy.
Młoda Hamiltonówna nie za bardzo wiedziała jak zareagować. Była pewna, że do jej klasy nie uczęszczały osoby, które kładły się spać przed dwudziestą drugą...
- O Mój Boże, Izuku. Obudziłam cię? - zapytała z niepokojem.
Chłopak pokręcił głową, a Lily poczuła jak ogromny głaz spada z jej serca.
- Analizowałem indywidualności bohaterów, ale nie potrafię się skupić przy zapalonym świetle - wyjaśnił. - Coś się stało z Kaccanem? - zapytał z troską.
- Nie. Raczej jest z nim wszystko w porządku.
Lily uśmiechnęła się pod nosem. Midoriya zdecydowanie był zbyt naiwny na bohatera. Mimo, że Bakugo terroryzował go przez całą podstawówkę i większość gimnazjum, tamten dalej się o niego martwił i nazywał przyjacielem.
Choć wiedziała, że będzie mu ciężko przetrwać ze swoją naiwnością, cieszył ją fakt, że nic a nic się nie zmienił od kiedy poznała go trzy lata temu. Tamten zepsuty świat zdecydowanie potrzebował tak bezgranicznie dobrych ludzi.
Tamta myśl podsunęła jej genialny pomysł.
- Zielonku. Jak zaraz ktoś tu przyjdzie, to powiedź im, że po prostu starałam się wywabić Bombowca z nory, okej? - poprosiła szeptem.
Midoriya zrobił skonsternowaną minę, ale po chwili mrużąc podejrzliwie oczy, bardzo powoli skinął głową.
- Pomocy! - jej aktorstwo było na tyle dobre, że każdy by się nabrał - Aaa! Zostaw mnie! Pomocy! - wrzasnęła ile sił w płucach. - Nie! Błagam! Błagam, pomocy!
Nie musiała długo czekać, aż drzwi pokoju Katsukiego otworzą się na rozcież, a odziany w same bokserki blondyn zacznie z paniką rozglądać się wokół.
- Wreszcie - prychnęła, po czym wciągając zdezorientowanego chłopaka z powrotem do pokoju zamknęła za nimi drzwi.
Wyminęła totalnie zszokowanego Bakugo i rozwaliła się na jego łóżku, łapiąc za leżącą na nim gazetę. Zdziwiła się, widząc, że nie było to porno czy inne świerszczyki, a gazeta sportowa, w której pisano o przecenie hantli.
- Co to do kurwy nędzy było?! - blondyn niemal podbiegł do łóżka, łapiąc ją za kołnierzyk koszuli.
- Tak zwany wabik - odpowiedziała spokojnie - A teraz mnie puść. Inaczej będziesz mi odkupować koszulę, a ta do tanich nie należała. Jedwab od projektanta z Tokio ma swoją cenę.
- Czego chcesz? - warknął Bakugo, agresywnie rzucając ją na łóżko.
Dziewczyna poprawiła swój strój, po czym przyjęła wygodną pozycję.
- Wyjaśnić kilka spraw - odpowiedziała poważnie. - I powiedzieć, że nie jestem zła, że ten cały czas tak o mnie myślałeś - dodała, patrząc mu prosto w oczy.
CZYTASZ
Skradziony kwiat - Bakugo x OC [ZAKOŃCZONE]
FanfictionŻycie, które jej odebrano nie było złe. Do tych szczęśliwych też nie można było go zaliczyć. Ono po prostu było. Chwile smutku przeplatały się z radością, a śmiech mieszał się ze łzami. Jednak w jej życiu zawsze było coś stałego. Coś, co sprawiało...