Rozdział 8 - Naukowy bełkot.

854 84 63
                                    

Najpierw zapukała w sposób zwyczajny. Zupełnie normalny dla większości populacji. Przecież ona też była cywilizowanym obywatelem. Jednak gdy po dwóch minutach bezskutecznego stukania o drewnianą powierzchnię nie otrzymała żadnej odpowiedzi, postanowiła porzucić swoją „normalną" postawę.

Zaczęła walić w drzwi Katsukiego tak mocno i głośno, że część chłopców opuściło swoje dormitoria, żeby zobaczyć co się dzieje.

- Otwieraj te cholerne drzwi, albo zaraz je wyważę! - wrzasnęła.

Była bardziej niż pewna, że Bakugo siedział sobie z poduszką naciągniętą na głowę lub podgłośnionymi na maxa słuchawkami, starając się nie wybuchnąć.

- Lily...? - Izuku Midoriya opuścił swój pokój w kraciastej piżamie, przecierając zmęczone oczy.

Młoda Hamiltonówna nie za bardzo wiedziała jak zareagować. Była pewna, że do jej klasy nie uczęszczały osoby, które kładły się spać przed dwudziestą drugą...

- O Mój Boże, Izuku. Obudziłam cię? - zapytała z niepokojem.

Chłopak pokręcił głową, a Lily poczuła jak ogromny głaz spada z jej serca.

- Analizowałem indywidualności bohaterów, ale nie potrafię się skupić przy zapalonym świetle - wyjaśnił. - Coś się stało z Kaccanem? - zapytał z troską.

- Nie. Raczej jest z nim wszystko w porządku.

Lily uśmiechnęła się pod nosem. Midoriya zdecydowanie był zbyt naiwny na bohatera. Mimo, że Bakugo terroryzował go przez całą podstawówkę i większość gimnazjum, tamten dalej się o niego martwił i nazywał przyjacielem.

Choć wiedziała, że będzie mu ciężko przetrwać ze swoją naiwnością, cieszył ją fakt, że nic a nic się nie zmienił od kiedy poznała go trzy lata temu. Tamten zepsuty świat zdecydowanie potrzebował tak bezgranicznie dobrych ludzi.

Tamta myśl podsunęła jej genialny pomysł.

- Zielonku. Jak zaraz ktoś tu przyjdzie, to powiedź im, że po prostu starałam się wywabić Bombowca z nory, okej? - poprosiła szeptem.

Midoriya zrobił skonsternowaną minę, ale po chwili mrużąc podejrzliwie oczy, bardzo powoli skinął głową.

- Pomocy! - jej aktorstwo było na tyle dobre, że każdy by się nabrał - Aaa! Zostaw mnie! Pomocy! - wrzasnęła ile sił w płucach. - Nie! Błagam! Błagam, pomocy!

Nie musiała długo czekać, aż drzwi pokoju Katsukiego otworzą się na rozcież, a odziany w same bokserki blondyn zacznie z paniką rozglądać się wokół.

- Wreszcie - prychnęła, po czym wciągając zdezorientowanego chłopaka z powrotem do pokoju zamknęła za nimi drzwi.

Wyminęła totalnie zszokowanego Bakugo i rozwaliła się na jego łóżku, łapiąc za leżącą na nim gazetę. Zdziwiła się, widząc, że nie było to porno czy inne świerszczyki, a gazeta sportowa, w której pisano o przecenie hantli.

- Co to do kurwy nędzy było?! - blondyn niemal podbiegł do łóżka, łapiąc ją za kołnierzyk koszuli.

- Tak zwany wabik - odpowiedziała spokojnie - A teraz mnie puść. Inaczej będziesz mi odkupować koszulę, a ta do tanich nie należała. Jedwab od projektanta z Tokio ma swoją cenę.

- Czego chcesz? - warknął Bakugo, agresywnie rzucając ją na łóżko.

Dziewczyna poprawiła swój strój, po czym przyjęła wygodną pozycję.

- Wyjaśnić kilka spraw - odpowiedziała poważnie. - I powiedzieć, że nie jestem zła, że ten cały czas tak o mnie myślałeś - dodała, patrząc mu prosto w oczy.

Skradziony kwiat - Bakugo x OC [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz