Rozdział pierwszy

2.3K 119 164
                                    

Dedykowane dla pierdoleidespac. Witaj w domu, honey.

        Tam gdzieś daleko, za lasami, za górami, krąży legenda o demonie. Czarne jak noc oczy, sześć ogonów, spiczaste uszy. Zęby tak ostre, że rozerwałby nimi największego chłopa. Szybki niczym gepard. Zabija tak cicho, że już łatwiej jest usłyszeć niemowę. Pojawia się w mgliste noce i rzuca się na ofiarę nie pozostawiając żadnych śladów. Potem więzi je w swojej świątyni i nie ma już zbawienia dla tych niewinnych dusz. Zowie się on Lisi Demon Uchiha, a ponoć tego, go spojrzy w jego oczy, czeka natychmiastowa zagłada. Mieszka on przy świątyni należącej niegdyś do czcigodnego klanu Uchiha. Przerażająca bestia do której nikt nie ośmieli się zbliżyć!

            — Woaah! Niesamowite! — blondynek klasnął w dłonie dwa razy. Na policzkach miał bruzdy przypominające wąsiki, a jego oczy były błękitne niczym spokojny ocean o poranku. — A jak go spotkać, dattebayo!?

              — To oczywiste, że on nie istnieje, dzieciaku! — stęknął starzec podnosząc się. Zmierzył wzrokiem inne dzieci, które trzęsły się ze strachu i przytulały do siebie nawzajem. Dziwił go ten dzieciak, ponieważ był wyraźnie zafascynowany opowiedzianą historią. Staruszek prychnął na to wyciągając papierosy z paczki.

              — Konohagakure, to tam znajduje się świątynia klanu Uchiha — powiedział staruszek drapiąc się po chwili po skroni. — A dlaczego tak cię to zaciekawiło?

             — Myślę, że byłbym w stanie go zrozumieć — dzieciak wyszczerzył zęby w uśmiechu wstając i podbiegając do starca. — Obiecuję panu, że kiedyś go spotkam!

            — Tak, tak — wymamrotał staruszek paląc papierosa i kierując się w swoją stronę.

            Znajdowali się w publicznej bibliotece gdzie odbywały się co tydzień spotkania z najmłodszymi dziećmi ze szkół publicznych. To tam staruszek Sarutobi opowiadał legendy, które posłyszał w swojej starej miejscowości. Nigdy jeszcze nie spotkał dziecka, którego tak zafascynowałaby ta legenda. Zdziwiło go to niezmiernie, jednak z drugiej strony poczuł ulgę. Po jego śmierci prawdopodobnie wszystkie legendy zostałyby zapomniane, a ten dzieciak miał szansę ich upilnować. Uśmiechnął się na to. Miał szczerą nadzieję, że Sasuke nigdy nie zostanie zapomniany.

             Uzumaki Naruto przechadzał się po bibliotece w poszukiwaniu książek zawierających spis legend. Podczas gdy inne dzieci już rozchodziły się do domów, on niestrudzenie przeglądał książka po książce.

            — Cześć — nagle uklęknęła przy nim jakaś piękna kobieta. Na jej widok policzki malca od razu spłonęły czerwonym rumieńcem. Odwrócił głowę naburmuszając się. Ta kobieta była ładniejsza od jego mamy, którą widział na obrazku. — Mogę ci w czymś pomóc?

            — Szukam książek o legendach z Konohagakure — burknął Naruto lekko speszony. Ponownie powrócił wzrokiem na kobietę, jednak oczy napotkały jedynie największy biust z jakim miał do czynienia. Jego twarz spłynęła czerwienią. Kobieta nie zwróciła na to uwagi. Sięgnęła po książkę na najwyższe półce i przekazała ją blondynowi. — Dziękuję, dattebayo.

              — Aż tak cię zainteresowały powieści dziadka Sarutobiego? — zapytała blondynka patrząc łagodnie w błękitne oczy.

               — Może — powiedział tylko malec zaciskając mocno palce na książce i szybko wyminął cycatą blondynkę. Wybiegł z biblioteki ignorując zasady panujące przy wyposażaniu książek. Biblioteka otoczona była parkiem, dlatego od razu schował się pod jednym z drzew i otworzył powieść na spisie treści.

Noroi ~ SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz