Rozdział dwudziesty siódmy

403 50 34
                                    

       — Możesz iść spać, młotku — westchnął Sasuke odgarniając włosy chłopaka z czoła. — Przecież nie ucieknę.

        — Nie wierzę — burknął Naruto chowając twarz w poduszkę. — To wszystko jest jakieś podejrzane.

        — Nigdy bym cię nie okłamał. Zawsze będę przy tobie. To obietnica. — powiedział Sasuke przejeżdżająca palcami po karku kochanka.

         — Obiecujesz na ramen...? — wymamrotał Naruto przekręcając głowę, aby jednym okiem spojrzeć na Sasuke.

          — Ja, Uchiha Sasuke, przyrzekam na ramen, że zawsze będę przy Tobie! — odparł Sasuke z uśmiechem. — A teraz możesz iść spać. W końcu złożyłem obietnicę.

          Naruto ponownie ukrył twarz w poduszce zagłębiając się w swoich myślach. Co prawda przestał tak agresywnie drążyć temat, jednak cały czas nie do końca rozumiał co się tak naprawdę działo w głowie jego ukochanego. Bał się, że obudzi się następnego dnia i Sasuke już nie będzie przy nim. Po tylu latach go odzyskał, a teraz był o włos od utracenia go. Dopiero po ponownym spędzeniu czasu z Sasuke zdał sobie sprawę z tego, jak pusty był świat bez tego drania. Przez czas spędzony z nim zaczął dostrzegać kolory życia, jak to się mówi, miłość codziennie dodawała mu skrzydeł.

        Nie wyobrażał sobie, by mógł teraz to wszystko stracić. W końcu to by znaczyło, że świat straci wszelkie barwy, a on sam zostanie pozbawiony skrzydeł, a w morzu rozpaczy każdy zapomina jak powinno się pływać.

        — Nie chcę bez ciebie żyć — wymamrotał w poduszkę, ale Sasuke usłyszał wszystko wyraźnie.

        — Tym razem nie będę egoistą myślącym o wyidealizowanym świecie. Tym razem liczy się dla mnie jedynie twoje dobro. Naruto, nie zrobię niczego, co mogłoby cię zranić. — odpowiedział Sasuke. W tym momencie ton jego głosu wyrażał prawdziwe zdecydowanie.

        — Czy w takim razie to czyni mnie egoistą? W końcu nie da się każdego uszczęśliwić... — powiedział Naruto zaciskając palce na poduszce.

        — Jeden z nas musi być egoistą. Jak myślisz, co by cię najbardziej zraniło? — zapytał Sasuke wplatając palce we włosy mężczyzny. — Spójrz na mnie, Naruto.

         Naruto uniósł lekko głowę wpatrując się w dobrze mu znane oczy, które tak kochał. Po chwili przytulił chłopaka zatapiając ich w miękkiej pościeli. Przez chwilę po prostu milczeli oddając się wzajemnemu ciepłu.

        Naruto zastanawiał się nad odpowiedzią. Był kompletnie rozdarty, ponieważ jego umysł krzyczał „twoje odejście!", jednak serce szeptało „twoje łzy". Nie wiedział czemu powinien zaufać. Czy tym donośnym krzykom opartym na logice, czy szeptom, które były zlepkiem emocji i wspomnień.

       — Jesteś dziś inny, Sasuke — odezwał się w końcu Naruto przerywając ciszę.

       — Wręcz przeciwnie, Naruto. Jestem taki jak zawsze, jestem szczęśliwy — odpowiedział Sasuke. Blondyn uśmiechnął się delikatnie na te słowa.

       — Gorsze niż twoje odejście, byłyby twoje łzy — wyszeptał w końcu Naruto. — Jednak to nie znaczy, że pozwolę ci...

        — Wiem, Naruto. Nie puścisz mnie do samego końca. Ja również nigdy cię nie puszczę. To prawda, że klątwa jest uciążliwa, że zatracam siebie i swoją przeszłość, jednak przy tobie jestem w stanie odrzucić wszystko i być tylko i wyłącznie tym, kim jestem będąc u Twojego boku. Nie liczy się dla mnie stary Sasuke, nie liczy się dla mnie przyszły Sasuke. Jedynie teraźniejszy Sasuke ma dla mnie znaczenie. Ten, który może cię tak kochać. I nigdy nie zrobię czegoś, z czego musiałbym ci się tłumaczyć.

Noroi ~ SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz