Dziesięć lat później
— Co czytasz? — Naruto ukucnął przed chłopcem, który siedział skulony w kącie wczytany w jakąś historię. Na dźwięk obcego głosu podskoczył, lecz zaraz potem powrócił do czytania unikając odpowiedzi. Jedynie jego twarz zdradzała zdenerwowanie, a wręcz irytację. — W twoim wieku uwielbiałem czytać legendy. Najbardziej lubiłem historię o Lisim Demonie Uchiha...
Na wspomnienie owej nazwy chłopiec chaotycznie uniósł głowę znad książki, a jego oczy zalśniły. Nawet rozszerzył lekko usta. Jednak nie tylko on tak zareagował. Również Naruto na widok tak nagłej zmiany u chłopca, poczuł szybsze bicie serca, a jego oczy niemalże wyrzucały z siebie iskry.
— Zna pan Lisiego Demona Uchiha!? — zapiszczał chłopiec. Naruto przysiadł obok niego opierając się plecami o ścianę.
— Chciałbym! Od dziecka uwielbiałem tę historię. I choć nigdy nie spotkałem go bezpośrednio, tak od zawsze mam wrażenie, że gdzieś przy mnie jest. — odpowiedział Naruto przywracając w myślach ulubione wersety z legendy.
— Naprawdę!? Ja też chciałbym go spotkać! — rozmarzył się chłopiec mocniej przyciskając do siebie książkę. Tym samym Naruto przyjrzał się trzymanej przez niego powieści.
— Strona sto czterdziesta czwarta, Legenda o Lisim Demonie Uchiha — powiedział wskazując na książkę.
— Tutaj jest najpiękniej opisana ta historia! — pisnął chłopiec. Rozmowa na ten temat wyraźnie dodawała mu energii, a nawet czyniła go szczęśliwym. — Znalazłem ją kiedyś w bibliotece. Gdy pewnego razu wstąpiliśmy do księgarni, kupiłem ją. Jest dla mnie najważniejsza.
— Historię o Lisim Demonie Uchiha opowiedział mi świętej pamięci Sarutobi. Często odwiedzał bibliotekę i opowiadał legendy ze swojej miejscowości. Brakuje mi jego opowieści... — westchnął Naruto przywodząc na myśl staruszka. — Jak się nazywasz?
— Nazywam się Uchiha Sasuke — odpowiedział chłopiec. — Tak samo jak Lisi Demon Uchiha! To niesamowite, prawda?
— Wow — odparł Naruto. Jego samego to zszokowało. To naprawdę niesamowity zbieg okoliczności, niemalże niemożliwy. — Może jesteś jego reinkarnacją? Kolejny potomek klanu Uchiha!
— Naprawdę może tak być!? — wykrzyknął chłopiec i aż przeszły go ciarki z wrażenia. — Jeśli tak jest, to nigdy nie pozwolę, aby klan Uchiha upadł!
— I to jest dobre postanowienie! — odpowiedział z entuzjazmem Naruto. — Sasuke, ile masz lat?
— Dziesięć — odparł chłopiec.
— Od dawna tu jesteś? — zapytał mężczyzna, jednak zauważył, że przez to pytanie chłopiec przygasł.
— Od dwóch lat — odparł niemalże niesłyszalnie i zacisnął palce na książce. Naruto pomyślał, że w jego życiu już musiało przydarzyć się coś strasznego. Nie chciał się w to zagłębiać, aby nie ranić chłopca.
— Chcesz razem ze mną zobaczyć Lisiego Demona Uchiha? — zapytał Naruto odwracając wzrok i wpatrując się w sufit. Teraz nie mógł niczego zepsuć. Od razu poczuł więź z tym chłopcem i nie mógł jej tak szybko zerwać.
— A to możliwe? — zapytał nadal przygaszony Sasuke. Naruto uśmiechnął się delikatnie.
— Wszystko jest możliwe — powiedział, aby po chwili na nowo przykucnąć przed chłopcem. Spojrzał mu w oczy z delikatnym uśmiechem, lecz jego oczy wyrażały zdecydowanie. — Chcesz ze mną zamieszkać, Sasuke? Wiem, że nie znasz mnie na tyle, lecz chcę dać ci ciepły dom, bo od pierwszego spojrzenia zauważyłem w tobie małego siebie. Wychowywałem się tu do samego końca, lecz miałem osobę, która mi była ojcem. Ja również chcę być dla ciebie taką osobą, lecz tym razem chcę być przy tobie codziennie, dać ci własny dom i możliwość poznawania świata poza murami domu dziecka.
Zaraz po tym wyznaniu zapadło długie milczenie. Sasuke wyraźnie się wahał nad odpowiedzią. Wyglądał jakby niepewność rozrywała go od środka, czemu Naruto w ogóle się nie dziwił.
— A obieca pan, że spotkamy Lisiego Demona Uchiha...? — wydukał chłopiec. Naruto rozpromienił się.
— Obiecuję, Sasuke!
~ • ~
— Naru- — Hinata nie zdążyła wydusić z siebie nic więcej, bo w jednej chwili jej mąż przytulił ją mocno do siebie. Była zbyt zdziwiona tak nagłym gestem, aby cokolwiek na to powiedzieć.
— Czuję to! Czuję, że z tym chłopcem łączy mnie więcej niż można sobie wyobrazić. Gdy tylko z nim rozmawiałem czułem się, jakbym siedział ze swoim własnym synem. Zgodził się! Zgodził się! Będę dla niego najlepszym ojcem na świecie! Najlepszym! Obiecuję! — krzyczał Naruto, a Hinata poczuła na sobie mokre łzy mężczyzny. Uśmiechnęła się na to odwzajemniając uścisk.
— Ma pan na myśli Sasuke? — opiekunka podeszła do nich wyraźnie zdziwiona. W tym samym momencie Naruto odsunął się od żony i ukłonił się przed kobietą.
— Tak. Chciałbym od razu przejść do sprawy adopcji. — odparł Naruto z poważną miną.
— Ale... jak to możliwe? Od tamtej sytuacji Sasuke nie odezwał się do nikogo ani słowem — powiedziała cały czas zszokowana opiekunka.
— Słucham? — Naruto zbiło to z tropu. Co prawda od razu zauważył, że Sasuke jest typem cichej myszki, ale nie sądził, że aż do tego stopnia. Zwłaszcza, gdy zaczął tak ochoczo z nim rozmawiać.
— To naprawdę niesamowite... Trafił do nas po tym jak jego rodzice zostali zamordowani. Od tamtego czasu z nikim nie rozmawiał, nawet terapia straciła sens. Zaprawdę jest pan cudotwórcą. — powiedziała kobieta, a zaraz potem westchnęła ujawniając na twarzy promienny uśmiech. — W takim razie sama jestem za tym, aby to pan został rodzicem adopcyjnym. Jednak nie będzie to takie proste. Nie mogę wydać dziecka po jednej wizycie. Najpierw będziecie musieli spędzić ze sobą trochę czasu, poznać się, zaufać sobie nawzajem. Myślę, że nawet w półtora roku się z tym wszystkim uporamy. Wszystko zależy od tego jak szybko będzie się budować relacja między wami oraz od pana możliwości. Brana jest tu pod uwagę sytuacja w rodzinie, finanse i cała reszta tej otoczki. Naprawdę chciałabym, by to pan został jego ojcem. To naprawdę cud, że Sasuke cokolwiek powiedział!
— Czyli mamy szansę żyć razem!? — Naruto podskoczył wywołując u kobiet chichot.
— Naprawdę pan go polubił — stwierdziła kobieta. — Oczywiście, że jest na to szansa. I to naprawdę ogromna!
— A czy byłaby możliwość zabrania go na wycieczkę po kilku spotkaniach? — spytał Naruto.
— Oczywiście. Gdzie chciałby pan go zabrać?
— Do Konohagakure, do jego przyszłego domu — odpowiedział Naruto z uśmiechem.
***
Jestem najgorszym autorem na świecie, przysięgam. To pisanie mną rządzi, nie ja pisaniem. Ryczę, czemu to tak wygląda!? I czemu Naruto jest z Hinatą w ogóle. Waham się czy to publikować, ale z pisaniem ciężko się kłócić. Tak poszła ta historia, nie miałem na to wpływu. Wymyślanie czegoś na siłę mi nie wyjdzie, ale cholera... to tak boli... Jestem beznadziejnym autorem, nie potrafię się postawić i napisać po swojemu, tylko wena mówi „TAK MA BYĆ I ZAMKNIJ MORDĘ", a ja jej słucham. Czy każdy pisarz tak ma czy to ja mam jakąś usterkę...?
Jeszcze zrobiłem przeskok czasowy niewiadomo dlaczego, nie miałem tego w planach. Ogólnie spokojnie, będzie wszystko wyjaśnione. Ale i tak... JESTEM NAJGORSZY. DO WIDZENIA.
Chcę kiedyś stworzyć historię z mega szczęśliwym optymistycznym wyjebanym w kosmos zakończeniem. Błagam, weno, pozwól mi na to...
CZYTASZ
Noroi ~ SasuNaru
FanficPewnego razu w Konohagakure miejsce miał przykry incydent, który pozostawił na mieszkańcach bolesny ślad. Najbardziej jednak dotknął Uzumakiego Naruto, który po dwunastu latach zmuszony jest stawić czoła demonom przeszłości, w których centrum znajdu...