Rozdział siódmy

875 97 15
                                    

Za oknem błysnęło. Naruto schował się w kącie oplatając kolana nogami. W całym domu rozpalił światło, jednak co chwilę gasło, więc próbował się przy okazji przygotować na to, że w końcu wywali prąd. Znowu huknęło. Chłopak zatkał uszy rękoma, aby zagłuszyć odgłosy za oknem. Na niewiele jednak mu się to zdało, bo nawet to nie potrafiło powstrzymać potwornych huknięć. Wrzasnął, gdy światło ponownie zgasło, a pomieszczenie rozświetlił grzmot, zaraz potem wysyłając do jego uszu przeraźliwy huk.

Pani Shizune, Naruto znowu wyje w kącie! — dzieciak pognał do dyrektorki sierocińca szarpiąc ją chaotycznie za spódnice. — Nie mogę spać, tak ryczy!

Kobieta ostrożnie ruszyła w kierunku sali dwudziestej drugiej. Weszła do pokoju ostrożnie otwierając drzwi, aby nie narobić hałasu. Naruto kulił się w kącie przeraźliwie płacząc, zaciskając zęby na wargach i trzymając dłonie przy uszach. Uklęknęła obok niego kładąc mu dłoń na głowie. Chłopiec wzdrygnął się czując obcy dotyk. Otworzył oczka i przez rozmazany obraz dojrzał znajomą sylwetkę. Za oknem ponownie huknęło, na co Naruto krzyknął przeraźliwie uderzając głową o ścianę.

— Naruto, gdy boisz się burzy, nie powinieneś z nią walczyć w ten sposób — Shizune uśmiechnęła się ocierając dłonią mokry policzek chłopca. — To niewiele ci pomoże. Gdy boisz się burzy, pomyśl najpierw o czymś miłym. Następnie przytul swojego ukochanego misia i wyobraź sobie, że to bliska ci osoba, która cię ochrania. W grupie raźniej, prawda? Kto jest ci najbliższy?

— I-Iruka sensei — wydukał blondyn. Gdy grzmot ponownie uderzył, na nowo wybuchł przeraźliwym płaczem. Za plecami Shizune zgromadziła się już garstka gapiów.

— Wyobraź sobie, że jest przy tobie Iruka i trzyma cię za rękę pod gołym niebem. Szaleje burza, ale razem na pewno zdołacie przed nią uciec. Nieważny jest hałas grzmotów i te błyski, bo teraz macie siebie. W razie czego on cię przed wszystkim ochroni. Jednak ty również musisz być odważny, aby chronić jego.

— Beksa! Beksa! Boi się burzy! — zaśmiały się dzieci za Shizune. Ta odwróciła się i skarciła je gniewnym spojrzeniem.

— Nie zawiodę wujka Iruki. Będę odważnym chłopcem i ochronię go przed burzą! — wykrzyknął Naruto. Przy następnym grzmocie nie wybuchnął płaczem. Z zamkniętymi oczami wyobrażał sobie, że razem z Iruką ucieka przed burzą. Musi być odważny, aby jego też ochronić.

Ponownie huknęło. Naruto przeklął starając się schować w kącie jeszcze bardziej. Zatopił głowę między kolanami, zaciskając cały czas dłonie na uszach. Choć powinien się uspokoić, to jedynie coraz więcej myśli przebiegało mu przez głowę. Przecież znajduje się w lesie, jak uderzy w jakieś drzewo to będzie po nim. To na pewno go zabije. A co jeśli domek spłonie? Albo coś go poradzi? Jakaś wielka gałąź spadnie na niego? Przeklinał swój los płacząc w panice.

Sasuke ostrożnie rozchylił drzwiczki okien i przysiadł na parapecie wpatrując się w mężczyznę, który siedział zapłakany w kącie. Wyglądał teraz jak niewinne, przerażone dziecko. Przy kolejnym grzmocie wybuchnął przeraźliwy płaczem bardziej się kuląc. Sasuke ostrożnie zszedł na łóżko i przysiadł na nim wkładając do ust fajkę.

— Boisz się burzy jeszcze bardziej niż za dawnych lat — powiedział przy okazji wypuszczając dym. Naruto wzdrygnął się na to i uniósł lekko głowę. Widząc Sasuke krzyknął, a jego oczy rozszerzyły się w przerażeniu. Uchiha odwrócił twarz w jego stronę obdarowując go hipnotycznym blaskiem czarnych oczu. — Co to za spojrzenie?

Noroi ~ SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz