22 Max

345 30 1
                                    

Zauważyłem ją, stojącą w najciemniejszym kącie świetlicy. Chciała być niewidzialna, ale za każdym razem, gdy pojawiała się w pomieszczeniu, wyczuwałem jej obecność i doskonale wiedziałem, gdzie skierować wzrok. Miałem nadzieję, że moje słowa o uciekaniu przed życiem, skłoniły ją do refleksji, że staną się dla niej inspiracją do brania garściami z tego, co przynosi nowy dzień. Jasne, łatwo mówić to komuś, kto nie doznał odrzucenia ze strony rodzica, ale doświadczyłem innej straty i byłem przykładem na to, że z każdego gówna można się wykaraskać, gdy tylko stawi się temu czoła. Jej spojrzenie wyrażało wiele emocji, które próbowała skrzętnie ukryć za fasadą niezależności i obojętności, ale gdy śpiewałem o demonach próbujących przejąć kontrolę nad umysłem i o nienawiści do samego siebie, oczy Asi robiły się coraz większe, bo najwyraźniej czuła dokładnie to samo. Wywierając na niej presję poprzedniego wieczora, by otworzyła się przede mną, zapomniałem, że sam swoje emocje głęboko ukryłem. Chciałem to naprawić. Z niezrozumiałych jeszcze dla siebie względów, chciałem dać jej tyle samo, ile ona mnie, a nawet więcej.

Po występie tradycyjnie rozmawiałem z pacjentami, pozując do zdjęć. Tym razem jednak nie byłem tak skupiony na interakcjach, jak podczas poprzednich wizyt. Chciałem jak najszybciej odszukać Asię i wrócić do domu, na obiecaną kolację. Rozglądałem się w świetlicy, aż odnalazłem ją, siedzącą w kącie sali. Rozmawiała z młodą wolontariuszką. Zaciekawiony, nadstawiłem uszu, a dziewczyny pogrążone w konwersacji nie zauważyły, że stanąłem blisko nich.

– Podsłuchujesz? – Przerwał mi rozbawiony John.

– Yyy... Oczywiście, że nie! – Obruszyłem się, ale ciekawość nie dawała za wygraną. – Kim jest ta dziewczyna? – Wskazałem palcem na rozmówczynię Asi.

– Przecież wiesz, że obowiązuje mnie tajemnica i nie mogę rozmawiać o innych pacjentach. Mogę jedynie powiedzieć, że ma na imię Alisa i po zakończeniu terapii została naszą wolontariuszką – odpowiedział terapeuta.

– Pacjentka? Powód przyjęcia? – zapytałem krótko.

– Max, nie zmuszaj mnie do łamania regulaminu.

– Uzależnienie?

John pokręcił przecząco głową.

– Samookaleczenie? – Drążyłem temat, próbując podstępem zdobyć informacje.

– Gorzej... – wyszeptał i wszystko stało się jasne.

Obserwowałem dziewczyny i nadsłuchiwałem czujnie, ale dobiegały do mnie tylko strzępki z ich rozmowy.

– Wiesz, najgorsze jest to uczucie po przebudzeniu i świadomość, że nic więcej dobrego cię nie czeka... – Usłyszałem szept Alisy. – Jesteś w jakiejś próżni, z której nie ma wyjścia – kontynuowała, a Asia przytakiwała.

– Doskonale wiem, o czym mówisz... To niesamowite, że po tym wszystkim znalazłaś w sobie tyle siły, by się tu pojawić. To inspirujące – chwaliła Alisę.

– Wiesz, to nie do końca moja zasługa. Po moim załamaniu byłam zła na rodziców, że mi przeszkodzili, że nie pozwolili mi odejść...

Asia ujęła jej dłoń, oferując wsparcie.

– A potem w szpitalu pojawił się Chris. Było mi wszystko jedno, a jednak na wieść, że przyszedł tam specjalnie dla mnie, spanikowałam, bo nie chciałam, aby widział mnie w takim stanie. Rozumiesz? Po raz pierwszy od dłuższego czasu zaczęłam się czymś przejmować. To tak, jakbym w końcu zaczęła oddychać, jakbym wynurzyła głowę spod mętnej wody. Chris usiadł przy moim łóżku i powiedział wprost, że jestem głupia i on, zresztą też. Straciliśmy tyle cennego czasu... Kręciliśmy się wokół siebie, jak satelity przez cały pierwszy rok studiów, a wystarczyło tylko porozmawiać. To, że teraz tutaj jestem, jest też jego zasługą, bo tchnął we mnie wiarę w lepsze jutro, ale ostatecznie to moja walka i tylko ja jestem w stanie ją wygrać. Dzięki niemu nareszcie wiem, jak to zrobić i mam ku temu narzędzia.

Dziewczyna znad przepaści [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz