31 Asia

329 24 3
                                    

Jego słowa były niczym żyletka, którą powolnie ciął moje gojące się rany. Zabolało mnie wszystko, co powiedział, ale nie mogłam mieć do niego pretensji, bo miał rację, byłam tchórzem. Ogromnie żałowałam, że nie zdążyłam powiedzieć, że to właśnie dzięki niemu obudziłam się do życia. Zamiast stawić czoła jego słusznej złości, uciekłam. Nasza relacja była najcenniejszą rzeczą w moim życiu, a ja zepsułam ją swoim kłamstwem. Obawiałam się, że Max już nigdy mi nie zaufa, o ile w ogóle wybaczy mi zatajenie przed nim prawdziwego powodu mojej wycieczki do punktu obserwacyjnego na południowej krawędzi Kanionu. Rozgoryczona, biegłam przed siebie, ile tchu w piersiach, próbując uciec przed problemami, ale ucieczka tradycyjnie była tylko złudą. Obraz powoli stawał się rozmazany, gdy po moich policzkach zaczęły spływać potoki łez.

Nie wiem nawet, gdzie iść...

Kręciłam się bez celu ulicami obcego miasta, w obcym państwie, nie mając w kieszeniach telefonu ani złamanego centa, ani swoich dokumentów. Wściekłość odebrała mi zdrowy rozsądek.

Bo jesteś chodzącą pomyłką! Już dawno powinnaś była ze sobą skończyć, zamiast męczyć swoją obecnością siebie i wszystkich dookoła!

Druga Asia znów miała używanie.

- Zamknij się i spierdalaj z mojej głowy! Mam ciebie serdecznie dość! Nie masz już nade mną żadnej władzy! - krzyknęłam, przystając na pustej ulicy.

Byłam zaskoczona swoją bezkompromisową reakcją, ale miałam już po dziurki w nosie bałaganu w mojej głowie. Byłam dużą dziewczynką, która powinna się wreszcie ogarnąć, a tymczasem znów użalałam się nad sobą, pozwalając by jakieś podszepty, przejmowały władzę nad moim życiem.

Niesłychane, jak bardzo dojrzałam przez te dwa tygodnie.

Stałam nadal bez ruchu, porażona swoim odkryciem. I znów łzy zaszkliły się w moich oczach, gdy pomyślałam, komu zawdzięczam to wszystko. Kiedy otrząsnęłam się z rozpaczy, stopy same poniosły mnie w kierunku domu Eleny i Oliego. Nie miałam dokąd pójść, a z żoną perkusisty Ghostów połączyła mnie szczera nić porozumienia. Nie chciałam jednak ujawniać powodów kłótni z Maxem. Nie miałam odwagi przyznać się, że w chwili słabości i zwątpienia, podjęłam najbardziej irracjonalną decyzję w swoim życiu. Prawdę mówiąc, miałam pewność, że Elena zbiłaby mnie na kwaśne jabłko. Zapukałam cicho do drzwi, modląc się w myślach, aby Oliego nie było w domu. Nie potrzebowałam kolejnego świadka mojej totalnej rozsypki.

- Już idę! - Usłyszałam głos Eleny.

Odetchnęłam kilka razy, próbując uspokoić skołatane nerwy i zwiesiłam głowę, chcąc uniknąć jej badawczego spojrzenia.

- Joanna?

- Nie przeszkadzam? Mogę wejść? - zapytałam, pociągając nosem.

- Ależ oczywiście! Proszę, wejdź. Wszystko w porządku?

Nie potrafiłam już powstrzymać łez. Nie mogąc wydusić z siebie ani jednego słowa, pokręciłam jedynie głową.

- Kochana, co się stało? - dopytywała z troską w głosie.

- Nie chcę o tym mówić. Wybacz mi, proszę, że cię nachodzę bez uprzedzenia. Czy mogę mieć do ciebie prośbę?

- Jasne, że tak.

- Proszę, nie mów Maxowi, że tu byłam.

- Zaczynam się naprawdę martwić! - Zerkała na mnie badawczo. - Nie mogę tego obiecać. Max jest moim przyjacielem, a ja nie chcę niczego przed nim ukrywać, więc proszę, nie stawiaj mnie w tak niezręcznej sytuacji.

Dziewczyna znad przepaści [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz