Jak się okazało, Hoseok miał cholernie słabą głowę. Yoongi przekonał się o tym na własnej skórze, gdy po powrocie z parkietu i kilku kolejkach, brunet kompletnie przestał kontaktować. Do tego Namjoon zniknął gdzieś z tym pieprzonym barmanem (Yoongi nawet nie wiedział, jak trafnych słów użył), zupełnie nie przejmując się losem Mina.
Yoongi westchnął ciężko. Nie mógł przecież zostawić zalanego w trzy dupy sąsiada samego w klubie. Może i był trochę aspołeczny, ale nie był samolubnym gnojem.
- Dobra, idziemy do domu - powiedział do nieprzytomnego bruneta, przewieszając sobie jedną z jego rąk przez ramiona.
Dopiero gdy wyszli z budynku, dotarło do niego, że najprawdopodobniej strzelił sobie w kolano. Hoseok wisiał na nim niczym martwy, ledwo powłócząc nogami. Mieszkali jakieś trzydzieści minut drogi od klubu, co w ich obecnym stanie dawało ponad dwie godziny wędrówki. Sam Yoongi nie był do końca trzeźwy, ale na pewno nie na tyle nadziany, żeby płacić za taksówkę i ewentualne szkody, jakich mógłby narobić jego najebany crush, zarzygując samochód i przy okazji najpewniej również Mina.
Przymknął na chwilę oczy, zbierając mentalnie siły na podróż, gdy nagle usłyszał jakieś bliżej niezidentyfikowane pomruki ze strony Hoseoka.
- Co tam marudzisz? - zapytał, układając sobie wygodniej ramię Junga na barkach. Zanim zdążył postawić kilka kroków, usłyszał nieco wyraźniejszy bełkot.
- Parywy s cisiebie łamsa, cukiełeszku - wymruczał obruszony brunet. - Mósiłeś, sze nie umiesz tanszyś!
- Po pierwsze, nie umiem, po drugie, po prostu dobrze prowadziłeś, dopóki jeszcze stałeś na nogach, a po trzecie, "cukiereczku"? Serio? Dla ciebie "hyung".
- Szo?
- To. Jestem od ciebie starszy, mogę się założyć - stwierdził, wzruszając ramionami, czym wywołał małe trzęsienie ziemi w głowie swojego sąsiada.
- To jile masz lat?! - krzyknął czarnowłosy, szarpiąc się w uścisku Mina.
Blondyn nie miał na tyle siły, żeby się z nim szamotać, dlatego go puścił, a Jung wylądował płasko na zimnym, chropowatym chodniku. Twarzą w dół. Jęknął z bólu, a Yoongi stał przez chwilę w bezruchu, nie za bardzo wiedząc, co powinien zrobić z leżącym i cierpiącym Hoseokiem.
- Kurwa, Hobi...
- Alwo jedno albo długjie - odpyskował, gramoląc się na czworaka. Spojrzał na Yoongiego, a ten tylko westchnął, łapiąc go pod pachami. - To jile?
- Dwadzieścia trzy - odparł, starając się nie wypaść z pijanym Jungiem na ulicę.
- Sco?
- Co "co"?
- Co panowie wyprawiają?
Yoongi dostał mikrozawału, słysząc za sobą obcy głos. Odwrócił się gwałtownie, ostatkami sił nie wypuszczając Hoseoka z powrotem na glebę. Tuż za blondynem stał zaparkowany radiowóz, a przez opuszczoną szybę przyglądał im się najprawdziwszy w świecie funkcjonariusz policji. Wyglądał na bardzo młodego, a do tego był cholernie przystojny, ale nie zmieniało faktu, że policjant był chyba ostatnią osobą, którą Yoongi chciał w tamtym momencie zobaczyć.
- Erm, my... - Min zaciął się, czując jak adrenalina buzuje mu w żyłach. Spieprzanie przed gliniarzem na jego chudych nóżkach z nabranym Hoseokiem na ramieniu byłoby strzałem w drugie kolano. A kolan na więcej ewentualnych błędów tej nocy już nie miał, więc wolał zatrzymać chociaż jedno na czarną godzinę. Mężczyzna w samochodzie był na pewno wysportowany, a nieudana próba ucieczki mogłaby tylko pogorszyć ich sytuację. Jeszcze wizyty na wytrzeźwiałce mu brakowało...
CZYTASZ
Can You Feel My Heart? | Sope
FanfictionO Yoongim, który zakochuje się w swoim nieznośnym sąsiedzie oraz o mieszkającym piętro wyżej Hoseoku, który jest w 100% hetero Czyli o nieudolnych próbach podrywu i swatania, przeplatanych zawiłą relacją Jimina, Taehyunga i Jeongguka A w tle romans...