[25,0] - Fake blessing

628 51 41
                                    

Oczy kleiły się Yoongiemu niesamowicie po intensywnym dniu spędzonym z Taeminem, ale wciąż nie pozwalał powiekom opaść na dobre. Wpatrywał się w ekran telefonu, mimo że wyświetlone na nim treści zaczynały się powoli rozmazywać. Bił się z myślami od dobrych dwudziestu minut, a numer telefonu Hoseoka wciąż widniał na wyświetlaczu, wcale nie pomagając mu w podjęciu decyzji.

Dzisiaj, pierwszy raz od tygodnia miał z nim jakikolwiek kontakt, a do tego Jung ponoć chciał z nim porozmawiać. Mimo że Yoongi miał go sobie odpuścić, to teraz jeszcze bardziej nie potrafił.

Bo co jeśli chciał się z nim pogodzić? Przecież mogli znowu zostać przyjaciółmi, Min nawet nie śmiał marzyć już o związku z brunetem. Po prostu nie chciał stracić Hoseoka na amen, chociaż jego serduszko krwawiło za każdym razem, gdy myślał o młodszym chłopaku. I nawet jeśli przez długi, długi czas miałby po cichu próbować zniwelować swoje uczucia, to wolał mieć wtedy tancerza przy sobie. Chociaż to zapewne nie ułatwi mu zadania.

Wciąż bowiem bolały go słowa, którymi uraczył go tamtego wieczoru.

Czy Hoseok naprawdę sądził, że jest obrzydliwy? Co jeśli go znienawidził, a teraz ponownie chciał mu to dobitnie obwieścić? A może po prostu obraził go wtedy w przypływie emocji? Wszyscy mówimy w takich momentach rzeczy, których później żałujemy. I nawet jeśli w głębi duszy Jung faktycznie mógł uważać homoseksualizm i uczucia za wynaturzenie, to Yoongi byłby w stanie mu to wybaczyć. W końcu od momentu ich pierwszego spotkania minęło już sporo czasu, a on ze zwykłego zafascynowania ciałem i charakterem bruneta, przeszedł do całkowitego zakochania. Nawet nie wiedział, kiedy to nastąpiło, ale przepadł dla tego faceta. A teraz zbierał gorzkie żniwo odrzucenia.

Dlatego wciąż wahał się, czy w końcu napisać do niego smsa. Dochodziła północ, ale Yoongi był pewien, że Jung jeszcze nie spał. A nawet jeśli, mógł mu odpisać rano, ważne żeby w ogóle to zrobił. W końcu pianista nie miał pojęcia, dlaczego jego sąsiad nagle stracił chęć rozmowy z nim, gdy do akcji wkroczył Tae. Może i wyglądało to trochę podejrzanie, ale jeśli Jung nic do niego nie czuł to przecież nie mógł być... zazdrosny.

Chyba, że...

- Nie, nawet nie rób sobie nadziei, idioto - wymruczał sam do siebie.

Po kolejnych pięciu minutach, które zdawały się trwać w nieskończoność, Yoongi nareszcie wystukał krótką wiadomość, z której wysłaniem zwlekał kolejnych kilka. Kiedy nareszcie nacisnął odpowiednią ikonkę, a sms zmienił status na "dostarczony", odetchnął z jakąś dziwną ulgą.

Hej, śpisz?

Odpowiedź nadeszła bardzo szybko, czego Yoongi zupełnie się nie spodziewał.

Nie.

Chciałeś pogadać. Jeśli to coś ważnego to na pewno znajdę czas

Ty chyba jednak wolisz gadać z Taeminem :)

Yoongi zmarszczył brwi, wpatrując się w treść smsa. Nie bardzo wiedział, jaki problem miał w tamtym momencie Hoseok, ale jego serce zaczęło bić przez chwilę o wiele za szybko, a ręce nieznacznie się trząść. Czuł się, jakby zrobił coś nie tak, a przecież na pewno tak nie było. Może i dość egoistycznie zarzucił go swoimi uczuciami, ale przecież nie mógł przewidzieć, że Jung naprawdę tak się na niego zezłości. Byli przyjaciółmi, a prawdziwy przyjaciel powinien chociaż spróbować zrozumieć Yoongiego. Do tego to Hoseok odtrącił jego, a nie on Hoseoka. Yoongi powinien go zwyczajnie olać i tyle, ale coś wciąż nie dawało mu spokoju. Może musiał jeszcze raz posłuchać tego, jaki jest okropny i beznadziejny, żeby w końcu sobie odpuścić?

Can You Feel My Heart? | SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz