[29,0] - Kinda sus

627 57 27
                                    

Od jakiegoś miesiąca Yoongiemu coraz gorzej wychodziło bycie zawsze spokojnym. Szybciej się denerwował i podejmował decyzje bardziej pochopnie. Równie szybko wściekł się w momencie, w którym dotarło do niego, że najebany w trzy dupy Hoseok pojawił się w klubowej łazience i zaczął obijać twarz zaskoczonemu Taeminowi. Nie zapominając o tym, że Yoongi chwilę wcześniej naprawdę namiętnie całował się z piosenkarzem.

Nawet nie zdążył spróbować ich rozdzielić, bo ktoś niemal od razu zgłosił bójkę ochronie lokalu, a napakowani ochroniarze wpadli do toalety chwilę po nabranym Jungu. Lee zdążył mu oddać z dwa razy, jednak młodszy tancerz okazał się być silniejszym z ich dwójki, dlatego to on przodował w walce, dopóki ochroniarze nie wyrzucili całej trójki na chodnik przed klubem. Na szczęście nie wezwali policji.

Taemin wydawał się być jednak o wiele bardziej wściekły od Mina. Zresztą, nic dziwnego - krwawił z nosa, miał rozcięty łuk brwiowy (podobnie, jak Hoseok), a z kolei nie miał chyba jednego z zębów. Z całych sił powstrzymywał się przed złapaniem Junga za szyję i zwyczajnym uduszeniem go. Gdyby byli sami, najprawdopodobniej zrobiłby to bez wahania, ale przy świadkach zapewnienie mu alibi raczej nie poszłoby tak łatwo.

Z całej ich trójki najspokojniejszy pozostawał Hoseok, którego magiczne zdolności trzeźwienia obudziły się już w chwili, gdy ochroniarze wpadli do łazienki. Mimo to nie omieszkał przyłożyć Taeminowi po raz kolejny, będąc już w pełni świadomym swoich czynów, dopóki dwaj dryblaści mężczyźni nie odciągnęli ich od siebie. Teraz, gdy byli już na dworze, a chłodnawy, czerwcowy wiatr smagał go po gorących policzkach, stał po prostu, nie mając nawet zamiaru zastanawiać się nad tym, co powinien zrobić. Myślenie nie było jego mocną stroną, zdążył to zrozumieć.

- Ochujałeś, Jung? - odezwał się w końcu Lee, wycierając stróżkę krwi, która zaczynała skapywać mu z nosa na pulchne wargi. - Rzuciłeś się na mnie, jak zwierzę. Mój prawnik na pewno nie puści ci tego płazem! Będziesz płacił, dopóki nie wylądujesz pod mostem!

Słowa Tae nieco zbiły z tropu Yoongiego, który nigdy wcześniej nie widział drugiego muzyka wytrąconego z równowagi. Może i jego groźby miały sens, bo w końcu Hoseok faktycznie nieco poprzestawiał mu twarz, ale było w nich coś dziwnie niepokojącego. Podobnie jak w oczach mężczyzny. Taki dziwny błysk, który sprawia, że wzdłuż kręgosłupa człowiekowi przebiega nieprzyjemny dreszcz.

- Ciekawe co wytwórnia powiedziałaby na to, że wykorzystałeś nieświadomego chłopaka, żeby ukraść jego ciężką pracę i obwołać własną! - odparł pewnie Jung, niezbyt przejmując się groźbami. Jeśli te faktycznie dojdą do skutku, to dopiero wtedy będzie miał się czym martwić.

- O czym ty pieprzysz? - zapytał z furią piosenkarz. - Niczego nie zamierzałem kraść. Już niedługo mamy z Yoongim podpisać umowę. Poza tym, co taki idiota, jak ty, może wiedzieć? Sam nie masz pojęcia, czego tak właściwie chcesz, a to mi zarzucasz, że chcę go skrzywdzić? To ma swoją nazwę, Jung. Hipokryzja.

Tutaj Hoseok musiał przyznać Taeminowi rację. Był okropnym hipokrytą. Z jednej strony zależało mu na Yoongim, a z drugiej przez tyle czasu zapierał się, że nigdy nie poczuje nic a nic do drugiego faceta. Niby chciał się z nim pogodzić, ale wciąż mu to nie wychodziło. Nie chciał go krzywdzić, a ciągle, przez cały okres ich znajomości, wbijał blondynowi niewidzialne, bolesne igły prosto w serce.

Serce, które zabiło mocniej właśnie dla Hoseoka.

- Chciałeś go szantażować nagraniem z waszego seksu, bo komuś innemu obiecałeś profity z przydziału kompozytora. Od początku miałeś wszystko zaplanowane, nigdy nie planowałeś pomóc Yoongiemu się wybić, ale wpadłeś - ciągnął Hobi, nie chcąc teraz skupiać się na własnych problemach. Zmrużył gniewnie oczy i wycelował w Taemina palcem, jakby chciał podkreślić, że to właśnie o niego chodziło. Musiał w końcu zawalczyć o Yoongiego i jego dobro. Swoją hipokryzją będzie mógł zająć się później.

Can You Feel My Heart? | SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz