Zaraz po obiedzie, Hoseok niemal wybiegł z mieszkania starszego, krzycząc coś o kupowaniu przekąsek na ich noc filmową i wymyślaniu jakichś dekoracji. Yoongi tylko przewrócił oczami, wracając do swojego pokoju. Nie zamykał drzwi, bo wiedział, że Jung najpewniej będzie chciał zostawić zakupy u niego. I tak miał pustą lodówkę.
Postanowił wykorzystać chwilę spokoju, by dopracować melodię do utworu na zaliczenie. Niby miał już wszystko skomponowane, ale wciąż czegoś mu brakowało. Rozłożył krzesełko, które zazwyczaj stało w kącie, żeby nie zajmować niepotrzebnie miejsca w i tak dość ciasnej sypialni, po czym usiadł przed keyboardem, przesuwając palcami po lekko zakurzonych klawiszach. Kilka z nich wydało z siebie głuche kliknięcie, gdy pieczołowicie czyścił każdy po kolei. Gdy skończył, włączył zasilanie i wygrzebał nuty z teczki, którą trzymał pod stojakiem. Rozłożył kartki z przyzwyczajenia, chociaż znał je na pamięć i z powrotem ułożył palce na klawiszach.Pierwsze dźwięki wypełniły przyciemniony pokój, zabierając Mina w zupełnie inny świat, w którym był tylko on i muzyka. Grał w kółko ten sam fragment utworu, próbując wymyślić, co w nim zmienić, co dodać, a czego się pozbyć. Chwytał ołówek, kreślił coś w nutach, wracał do gry. Był tak zamyślony, że nie zauważył ani upływu czasu ani powrotu Hoseoka, który nie ważył się pisnąć najcichszego słówka, stojąc w progu sypialni i wpatrując się w pracującego blondyna. Ten widok, na swój sposób magiczny, niemal hipnotyzował Junga, przywodząc mu na myśl jego samego, czasami spędzającego całe noce w studiu tańca.
Obaj kochali oddawać się pasji całym sobą.- Długo tak stoisz? - dopiero gdy Yoongi się odezwał, zerkając na niego przez ramię, Hoseok zdał sobie sprawę, że przez cały ten czas wywiercał starszemu spojrzeniem dziurę w plecach.
- Właściwie to... - odchrząknął, czując się dziwnie zawstydzonym. Zupełnie jakby mama przyłapała go na masturbacji, gdy był jeszcze w gimnazjum. - Sam nie wiem.
- Aha - odparł Yoongi, odwracając się z powrotem przodem do keyboardu. - To sobie usiądź czy coś.
- Nie chcę ci przeszkadzać - zawahał się, ale powoli przycupnął na łóżku starszego. W końcu nie chciał przepuścić możliwości posłuchania jak ten gra.
- Nauczyłem się nie zwracać uwagi na innych ludzi w pomieszczeniu, jeszcze kiedy mieszkałem w akademiku z dwoma współlokatorami. Jeden miał nawyk zerkania na kogoś, gdy próbował zapamiętać coś, czego się uczył, a drugi miał jakiś tik nerwowy i... no, wydawał taki śmieszny dźwięk średnio co siedemdziesiąt sekund. Kiedyś nawet liczyłem - Yoongi nieco się rozgadał, za co od razu skarcił się w myślach. Po jaką chorobę papla o takich bzdurach?
Jednak zalała go fala ulgi, gdy Hoseok roześmiał się serdecznie, nie brzmiąc jakby się do tego zmuszał, by nie zrobić Yoongiemu przykrości.
- Ja nie mam żadnych tików. No chyba że wyczucie rytmu wchodzi w grę, ale obiecuję, że nie będę tupał ani nic. I tak zawsze jestem głośny u siebie w mieszkaniu, u ciebie mogę spróbować się wyciszyć - Min uśmiechnął się pod nosem, na słowa sąsiada, biorąc je za zapewnienie, iż ten faktycznie będzie siedział cicho.
Jednak mocno się przeliczył. W końcu wciąż miał do czynienia z Jung Hoseokiem, najgłośniejszym sąsiadem, jakiego kiedykolwiek miał. I do tego bardzo rozgadanym.Nim zdążył ułożyć palce na klawiszach, chcąc ponownie skupić umysł, Hoseok z trzy razy poprawił pozycję, w której siedział, a na dodatek się odezwał.
- Zawsze chciałem się nauczyć na czymś grać, ale chyba nie mam cierpliwości do instrumentów.
Yoongi wziął głębszy oddech, spoglądając kątem oka na sylwetkę drugiego chłopaka. W takich momentach, w każdej dramie czy fanfiction, chłopak siada z dziewczyną przy fortepianie i "uczy" ją jak się gra. Min nie był jednak samcem alfa z dużymi dłońmi, które zakryłyby te hoseokowe, układając je w odpowiednich miejscach, a Jung nie był dziewczyną ani nawet tym "uległym". Nie wspominając już o tym, że nie mieli lśniącego instrumentu i ławeczki, a zwykły keyboard i krzesełko, na którym sam Yoongi miał problem ze zmieszczeniem się.
Chociaż...
- Siadaj - powiedział nagle blondyn, wstając ze swojego miejsca i z grobową powagą patrząc na przerażoengo Hoseoka, który nie miał pojęcia, że Min odbierze jego słowa jako aluzję do nauki.
- Ja...
- No siadaj - bruknął, odsuwając się trochę bardziej do tyłu.
Jung wstał, powoli podchodząc do instrumentu i grzecznie siadając na wskazanym miejscu.- No rozluźnij się trochę, bo siedzisz jakbyś miał kij w dupie - mruknął Yoongi, a gdy Hoseok usiadł nieco wygodniej, stanął za nim i sięgnął po jego dłoń.
Palce Hoseoka były tak sztywne, że Yoongi miał problem z rozdzieleniem ich, nie mówiąc już o prawidłowym ułożeniu na klawiszach. Kiedy w końcu mu się to udało, pokazał młodszemu kilka najprostszych akordów, ale widząc że tak za daleko nie zajdą, wybrał jeden ze wskazujących palców Junga i zaczął nim powoli wygrywać po jednym dźwięku.
Sam brunet siedział w skupieniu, przysłuchując się wygrywanej przez swój palec melodii. Obserwował z uwagą kościstą dłoń starszego, lekko pulsujące żyłki i zadbane paznokcie. Kolejne nuty ulatywały spod klawiszy w zwolnionym rytmie, ale było w tym coś uroczego, co rozczulało tancerza. I nagle coś do niego trafiło.
- To "wlazł kotek na płotek"? - zapytał, na co Yoongi mentalnie się załamał.
- Nie, to "london bridge is falling down", ale byłeś blisko - dodał na pocieszenie, a Hoseok uśmiechnął się szeroko, tak jakby faktycznie dał sobie wmówić, że prawie zgadł tytuł piosenki.
W każdym razie, żadnemu z nich to absolutnie nie przeszkadzało.
***
- Yoongi nas zabije - mruknął przerażony Namjoon, a zaraz skulił się jeszcze bardziej, gdy zobaczył, jakie spojrzenie posłał mu Seokjin.
- Oj, tam - machnął ręką Taehyung - Będzie nam dziękował za to, co zrobimy.
Jimin przewrócił oczami, słysząc słowa najmłodszego Kima. Szatyn wciąż nieprzeciętnie go irytował swoim zaangażowaniem w zeswatanie Hoseoka z Minem. A nawet gorzej - irytował go po prostu swoją obecnością, nie wspominając już o chwilach, w których Jeon okazywał mu jakieś czułości. Chociaż starał się tego nie okazywać, to wewnętrznie kipiał ze złości i pluł sobie w brodę, że zgodził się na ten cały układ z dwójką młodszych chłopaków. Wolał mieć Jeongguka tylko dla siebie, a nie musieć się nim dzielić z Kimem, którego nawet nie lubił. Nawet seks już nie podobał mu się tak, jak wcześniej, bo policjant przestał zajmować się tylko i wyłącznie nim, skupiając część uwagi na szatynie.
Jimin po prostu miał nadzieję, że wkrótce wszystko trafi jasny szlag. A przynajmniej Kim Taehyunga, jeśli już miałby wybierać.
- Z tego co mi wiadomo, to Yoongi-hyung nie jest skończonym idiotą. Więc szybko połączy fakty i zrozumie, że go wystawiliśmy. Wtedy na pewno się wścieknie, a to tylko wszystko utrudni. Powinniśmy mu powiedzieć, co zamierzamy - odezwał się w końcu, piorunując Taehyunga spojrzeniem.
- Jiminnie, sęk w tym, że on się na to po prostu nie zgodzi i wszyscy doskonale o tym wiemy - rzucił nagle Seokjin.
- Właśnie, dlatego załatwimy to po cichu - Tae zatarł ręce, niczym czarny charakter w kreskówce, planujący przejąć władzę na światem. Miał dobre przeczucia, co do swojego planu i nawet Jimin nie był w stanie zepsuć mu dzisiaj humoru. Niższy chłopak ciągle kręcił na coś nosem, ale Kim postanowił nie dać wyprowadzić mu się z równowagi, co z kolei chyba jeszcze bardziej denerwowało Parka.
Nie żeby Taehyunga to jakoś specjalnie obchodziło. Wciąż był na niego zły, bo śmiał nie wierzyć w to, iż jego hyung jest wyjątkowy. A Tae, co do tego nie miał najmniejszych wątpliwości. Dlatego Park mógł przez jakiś czas pocierpieć.
Natomiast Jeongguk i Namjoon wymienili między sobą zbolałe spojrzenia. Oni zapewne wyjdą na tym najgorzej.
Tae ma dobry plan, proszę w niego nie wątpić Panie Park.
Ps: Nie mam bladego pojęcia o graniu na klawiszach, mój następny bohater-muzyk w jakimkolwiek opku będzie grał na gitarze, przysięgam.
CZYTASZ
Can You Feel My Heart? | Sope
FanfictionO Yoongim, który zakochuje się w swoim nieznośnym sąsiedzie oraz o mieszkającym piętro wyżej Hoseoku, który jest w 100% hetero Czyli o nieudolnych próbach podrywu i swatania, przeplatanych zawiłą relacją Jimina, Taehyunga i Jeongguka A w tle romans...