[27,0] - Soulmates

633 48 34
                                    

Yoongi szybko sunął palcami po klawiszach, grając kolejną melodię, którą ułożył dla Taemina. Zdążył też napisać już tekst, chociaż był to tylko niepełny szkic. Wizja możliwości, jakie da mu współpraca z drugim muzykiem, dodawała mu ostatnimi czasy niezmierzonych pokładów weny, a co za tym szło, nie odstępował swojego prowizorycznego studia w sypialni na krok. Komponował, nagrywał, poprawiał, pisał i tak w kółko. Na uczelni i tak nie musiał się już pojawiać tak często, jak przed zaliczeniem, więc odliczając dni do formalnego rozpoczęcia wakacji, oddawał się pasji niemal w całości. Robił przerwy tylko na podstawowe potrzeby fizjologiczne i wyjścia z Taeminem, który zabierał go w coraz to inne miejsca w stolicy. Normalnie Yoongi nie mógłby sobie pozwolić na te atrakcje, ale póki Lee płacił za wszystko bez zająknięcia, to nie miał zamiaru narzekać, nawet jeśli czuł się trochę jak pasożyt.

Gdzieś głęboko w sercu egoistycznie wmawiał sobie, że należała mu się taka odskocznia od zwyczajnego życia biednego studenta. Wiedział też, że na pewno ta sielanka nie będzie trwała wiecznie, dlatego korzystał póki mógł.

Wciąż jednak myślał czasem o Hoseoku, z którym widywał się na klatce schodowej, kiedy wychodził gdzieś z Taeminem. Dziwnym trafem Jung zawsze pojawiał się w pobliżu, gdy tylko Yoongi wyściubiał nos z mieszkania, nie wspominając już o nawalaniu w jego zmaltertowane drzwi za każdym razem, kiedy blondyn szedł do toalety po długiej sesji gry na klawiszach.

Kilka razy niemal się ugiął i prawie otworzył widocznie zdesperowanemu tancerzowi, ale wciąż coś go powstrzymywało. Nie był pewien czy była to złość czy strach przed konfrontacją. Postanowił jednak unikać Junga, na ile tylko się dało, a Taemin zdecydowanie ułatwiał mu to zadanie. Zawsze pojawiał się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze, mimo obowiązków, jakie miał w wytwórni. Ponoć specjalnie zaczął wstawać wcześniej, by mieć więcej czasu po codziennych treningach dla Yoongiego. Urocze.

- To chyba moja ulubiona - wymruczał Min, kończąc utwór, którego nuty wertował w międzyczasie drugi chłopak. Uśmiechał się delikatnie, a zaraz potem podniósł wzrok na Yoongiego.

- Mamy bardzo zbliżony gust, hyung.

Blondyn odwzajemnił jego uśmiech, po chwili namysłu przekręcając się przodem do Taemina na małym krzesełku.

Siedzieli w jego sypialni, po tym jak Tae odebrał starszego z uczelni i razem tutaj przyjechali. Lee dostał w przydziale miejsce na łóżku, by mieć jak najlepszy widok na Mina, który prawie od razu gdy weszli, dopadł klawiszy i zaczął grać.

Taemin z uśmiechem patrzył na starszego, który odpływał do własnego świata, grając na keyboardzie. To była chyba jedyna rzecz, która ich łączyła - zamiłowanie do muzyki. Poza wspólną pasją i uczelnią, nie dzielili nic, co zaczynało doskwierać Taeminowi coraz mocniej, gdy musiał spędzać czas z Yoongim. Realizacja jego planu wydłużała się w czasie, co niesamowicie działało mu na nerwy. Chciał, żeby Min w końcu dla niego przepadł, a ten jak na złość nie robił do niego maślanych oczu. A przynajmniej nie tak bardzo, jak chciałby tego młodszy.

Kiedy Yoongi odwrócił się do niego przodem, postanowił znienacka chwycić go w pasie i przyciągnąć do siebie. Blondyn wylądował na jego kolanach, twarzą niezdarnie uderzając w klatkę piersiową Tae. Zaraz jednak zreflektował się i szybko odchylił do tyłu, próbując odsunąć trochę od młodszego, który uparcie trzymał go bardzo blisko siebie. Jego palce zaciskały się na kościstych biodrach pianisty, a ich usta niebezpiecznie zbliżyły się do siebie.

- C-co robisz? - Yoongi niemrawo położył dłonie na ramionach Taemina, by w razie potrzeby móc go odsunąć, na co ten stał się wyraźnie niezadowolony.

Can You Feel My Heart? | SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz