Yoongi zawsze mocno stresował się występami przed szerszą publiką. Chodził nerwowy i rozdygotany, a ręce trzęsły mu się, jak w febrze. Dlatego wszystkich dziwiło to, jak bardzo rwał się na scenę, błagając, żeby już była jego kolej. Gdy tylko słyszał, że jeszcze nie on ma wchodzić na scenę, wydawał z siebie cierpieńcze jęki i robił się jeszcze bardziej zestresowany, a przecież zazwyczaj oznajmienie komuś, że ma jeszcze sporo czasu do swojego występu, powinno uspokoić chociaż na chwilę.
Min był jednak zupełnie inny. Chciał już wyjść na scenę i usiąść przy swoim instrumencie. Bo kiedy zaczynał grać, mimo iż czasem zdarzyło mu się sfałszować pierwszą nutę czy akord, to obecność klawiszy sprawiała, że zapomniał gdzie jest, co robi i przed kim gra. Odpływał razem z muzyką, a wracał dopiero po zakończeniu utworu, kiedy w końcu było już po wszystkim.
I czasem ten moment był jeszcze gorszy niż czekanie na jego kolej. Dwa razy w swojej "karierze" nawet zemdlał, wywołując tym atak paniki na widowni.
Taehyung poprawiał fryzurę, przypatrując się swojemu lustrzanemu odbiciu z wyrazem twarzy godnym największego krytyka modowego. Nie wyglądał na ani trochę zdenerwowanego, a jego stylizacja powalała na kolana. Yoongi cieszył się, że chociaż on był opanowany. I jeszcze do tego cholernie przystojny. Będzie robił dobre wrażenie, w przeciwieństwie do Mina.
- Yoongi, przestań chodzić w kółko, bo wydepczesz tu ścieżkę - westchnął Namjoon.
Jakimś cudem udało mu się dostać za kulisy, by wspierać Yoongiego, mimo że nie był nawet studentem tej uczelni. Jednak kto byłby w stanie odmówić Kimowi, który zarzucił zapewne jakimś ponadprzeciętnie inteligentnym tekstem, którego rozmówca nawet nie zrozumiał. Do tego ubrał swój najlepszy garnitur, żeby nie robić wstydu ani przyjacielowi ani Jinowi, który przyszedł na galę wraz z nim i teraz siedział gdzieś na widowni. Obiecał, że nagra cały występ, a za kulisy nie miał zamiaru się pchać, dlatego rozdzielili się zaraz po wejściu.
- Namjoon, nie wkurwiaj mnie lepiej, bo ci przyjebie w ten głupi r-
- Min i Kim, wchodzicie za pięć minut! - krzyknął ktoś od strony sceny, gdy w auli rozbrzmiała kolejna piosenka.
- Kurwa mać, pierdolone pięć minut, wsadź je sobie w dupę, tępy chuju - Yoongi warczał pod nosem wyzwiska pod adresem niewinnego człowieka, dopóki Taehyung nie złapał go za ramiona i nie odwrócił w swoją stronę.
- Hyung, po prostu pomyśl o naszej piosence i wszystko będzie dobrze. Zaraz wchodzimy, damy z siebie wszystko, tak?
Yoongi pokiwał tylko głową, nieobecnym wzrokiem błądząc gdzieś po ścianach. Powtórzył kilka razy "tak, tak", po czym powrócił do chodzenia po okręgu na środku making roomu.
Taehyung wymienił z Namjoonem zrezygnowane spojrzenie i zwyczajnie usiadł sobie, dopóki ktoś w końcu nie zawołał ich za kotarę głównej sceny.
Min wyskoczył w tamtą stronę niczym poparzony, ale młodszy Kim zdążył złapać go za rękę w ostatnim momencie, zanim wybiegł zza kurtyn. Przytrzymał go, póki poprzedni studenci nie zeszli za kulisy, by ostatecznie w końcu uwolnić zdenerwowanego pianistę, który musiał mocno powstrzymywać się, by nie przebiec sprintem całej odległości dzielącej go od fortepianu.
Ruszył na sam środek sceny, starając się zachować poważny wyraz twarzy. Usiadł odpowiednio na ławeczce, upewniając się, że odsłuch działa bez zarzutu, w czasie gdy Taehyung podszedł do mikrofonu na przodzie. Yoongi obserwował wokalistę, póki ten nie stanął w bezruchu, czekając na pierwsze dźwięki piosenki.
Tae cierpliwie czekał, aż Min przesunie palcami po klawiszach, odnajdując od razu te odpowiednie, by zaraz wydać z fortepianu kilka czystych nut. Zaraz błogi spokój ogarnął pianistę zewsząd, niczym puchowy koc, a Taehyung zaczął śpiewać pierwsze wersy tekstu.
CZYTASZ
Can You Feel My Heart? | Sope
FanficO Yoongim, który zakochuje się w swoim nieznośnym sąsiedzie oraz o mieszkającym piętro wyżej Hoseoku, który jest w 100% hetero Czyli o nieudolnych próbach podrywu i swatania, przeplatanych zawiłą relacją Jimina, Taehyunga i Jeongguka A w tle romans...