Gdy tylko Hobi otworzył oczy, uświadomił sobie, że coś było nie tak. Podniósł się powoli, uważając na pulsujący ból, rozsadzający mu czaszkę przy każdym gwałtowniejszym ruchu.
- Cholera, gdzie ja jestem? - mruknął, masując skronie. Rozejrzał się dokładnie po salonie, który do złudzenia przypominał ten jego, pomijając fakt, że był o wiele schludniejszy i mniej kolorowy. Zmarszczył brwi, zauważając szklankę, tabletki i karteczkę na stoliku koło kanapy.
Niewiele myśląc, chwycił za szklankę i wypił pół zawartości naczynia na raz. Potem szybko pochłonął tabletki, a dopiero na końcu wziął do ręki zmięty papier i zaczął czytać koślawo nakreślone znaczki.
"Zostawiłem Ci tabletki i wodę, a jakbyś chciał wyjść, to weź klucze ze sobą, są w zamku. Jak wrócę z pracy, to odbiorę,
Yoongi"
Jung uśmiechnął się, gdy wróciło do niego trochę wspomnień z poprzedniego wieczoru. Pamiętał, jak tańczył z Minem, który nieporadnie próbował naśladować jego kroki. Potem film się urywał, jedynie miał jakieś przebłyski spod klatki schodowej i ze spotkania z Jeonggukiem. Cieszył się jednak, że udało mu się dogadać z nieco wycofanym sąsiadem. Będzie musiał mu podziękować za przytaszczenie go do domu i opiekę, dlatego też wstał, od razu udając się do wyjścia. Przecież nie powinien nadużywać gościnności gospodarza, gdy mieszkał tylko piętro wyżej.
***
Yoongi siedział za ladą, wysłuchując rzępolenia jakiegoś nastolatka, który przyprowadził ze sobą dziewczynę do sklepu muzycznego, chcąc pokazać jej swoje górnolotne umiejętności gry na gitarze. Min myślał, że oszaleje, słysząc kolejny i kolejny naprawdę źle grany riff Metallicy czy Foo Fighters. Musiał jednak sobie dorobić do stypendium, żeby móc jakoś żyć, dlatego każdą sobotę i niedzielę spędzał w pracy od ósmej do piętnastej.
Zastanawiał się, czy Hoseok już rozniósł jego dom, czy dopiero był w trakcie, bo wątpił, żeby jego gniazdko ostało się w jednym kawałku, gdy skacowany Jung był w środku. Kiedy rano wychodził z mieszkania po zaledwie dwóch godzinach snu, musiał się mocno powstrzymywać przed wyrzuceniem Hobiego za drzwi. Jednak gdy spojrzał na jego spokojną, pogrążoną w marzeniach sennych twarz i stróżkę śliny skapującą na poduszkę, postanowił dać mu się wyspać.
To wcale nie tak, że rozczulił go ten uroczy widok. Wcale.
Yoongi już sam nie wiedział, co czuł. Z jednej strony Hoseok był w jego typie, do tego miał ciekawe uosobienie, zupełnie różnił się od Mina. Z drugiej jednak wiecznie zakłócał ciszę, fundował blondynowi mikrozawały co najmniej trzy razy na godzinę i denerwował go niemiłosiernie. Zdecydowanie Yoongi miał do niego stosunek ambiwalentny. A teraz musiał zdecydować, w którą stronę powinien ulokować swoje uczucia - sympatii czy nienawiści?
Nie miał pojęcia, co z tym zrobić, szczególnie, że Hoseok wciąż pozostawał dla niego jedną wielką niewiadomą. Czy Yoongi w ogóle miał u niego jakiekolwiek szanse? Jeśli nie, to czy zostaną przyjaciółmi? Czy będzie umiał wyzbyć się swoich wyobrażeń o romansie, a przede wszystkim o seksie z brunetem?
Yoongi nie dowierzał, że był aż tak płytki, żeby w pierwszej kolejności wyobrażać sobie najbardziej intymne sceny ze sobą i swoim sąsiadem w roli głównej, nigdy tak nie miał. Widocznie to Hoseok działał na niego w jakiś pokręcony sposób.
Może używał perfum z afrodyzjakiem?
Co Yoongi powinien zrobić?
Chłopak na szczęście nie miał zbyt dużo czasu na rozmyślania, bo zazwyczaj w weekendy w sklepie był dość duży ruch. Po zamknięciu udał się jeszcze do swojej ulubionej knajpki na obiad, by choć trochę odwlec spotkanie z Jungiem. Jednak gdy wybiła siedemnasta, wspinał się po schodach swojego bloku, a mieszkanie Hoseoka było nieubłaganie coraz bliżej.
Nie był pewien, czy był gotów na tę konfrontację. Dlaczego nie mógł poprosić Junga, żeby zostawił klucze pod wycieraczką albo w doniczce kwiatka stojącego na korytarzu? Czemu zafundował sobie spotkanie, na które nie był gotowy?
Yoongi wziął głęboki oddech, stając pod właściwymi drzwiami i zapukał. Te otworzyły się już po kilku sekundach, jakby Jung czatował pod nimi cały dzień, czekając na przyjście swojego sąsiada.
- Hej! - brunet uśmiechnął się szeroko na widok niższego chłopaka, po czym wciągnął go do środka, nawet nie pytając o zdanie.
- Umm, cześć? - zdezorientowany Min wszedł do mieszkania, zauważając swoje klucze na szafce w przedpokoju. Już miał po nie sięgnąć i uciec gdzie pieprz rośnie (a tak naprawdę tylko piętro niższej, ale wciąż biegłbym bardzo szybko, przeskakując po dwa schodki), jednak w tamtym momencie drzwi za nim zamknęły się z głośnym hukiem, a sam Hoseok stanął między gościem a tym nieszczęsnym meblem, w dalszym ciągu uśmiechając się bardzo szeroko.
"Czy ten człowiek nie miewa kaca?" - pomyślał Yoongi, przypominając sobie, do jakiego stanu doprowadził się wczoraj brunet. On sam nigdy w życiu nie dałby rady choćby wyjść z łóżka następnego dnia, nie mówiąc już o szczerzeniu się na prawo i lewo po spożyciu tak dużej dawki alkoholu.
- Wiesz, chciałem ci podziękować za wczoraj. Dawno nikt się mną tak nie zaopiekował po pijaku, w dodatku samemu będąc w stanie nietrzeźwości! Naprawdę jestem ci okropnie wdzięczny i dlatego postanowiłem przygotować dla nas obiad! Znaczy, no, kolega mi pomógł, ale dużo zrobiłem sam! Dopiero wróciłeś z pracy, na pewno jesteś głodny, chodź! - wartki potok słów zalał umysł Mina o wiele zbyt gwałtownie, żeby ten mógł coś powiedzieć.
Sens wypowiedzi Junga dotarł do niego dopiero, gdy weszli do kuchni. Jedzenie było poukładane dosłownie wszędzie, a mały stoliczek z trzema krzesłami i blat uginały się pod ciężarem talerzy, półmisków i innych naczyń. Yoongi przełknął ślinę, gdy gospodarz posadził go przed specjalnie przygotowaną dla niego zastawą. Zastanawiał się, jak ma delikatnie powiedzieć brunetowi, że przed chwilą zjadł na mieście.
- Hoseok, naprawdę nie musiałeś się aż tak starać, często zajmuję się pijanymi przyjaciółmi na imprezach i-
- Czyli jestem twoim przyjacielem? - blondynowi serce podeszło do gardła, gdy usłyszał podejrzaną radość w tonie sąsiada. A może tylko mu się wydawało?
- Nie! Znaczy, tak... um, ja...
- Uwielbiam zawierać nowe przyjaźnie! Naprawdę się cieszę, że cię spotkałem, Yoongi! Świetny z ciebie kumpel, mimo że znamy się tak krótko! A teraz zajadaj, bo wyglądasz jak anorektyk, a tego to ja nie zdzierżę!
Yoongiemu zrobiło się ciepło w okolicy serca. Czuł się doceniony. Z drugiej strony, poczuł tam też lekkie ukłucie. Nie chciał, by Jung był tylko jego przyjacielem. Jednak po krótkiej chwili zapomniał o swoich problemach sercowych, bo miał o wiele większy, chociaż wciąż ze swoim crushem w roli głównej. Miał przeczucie, że po posiłku zaserwowanym przez Hoseoka zamiast zejść po schodach do swojego mieszkania, to się po nich stoczy.
O ile najpierw zmieści się w drzwiach.
CZYTASZ
Can You Feel My Heart? | Sope
FanfictionO Yoongim, który zakochuje się w swoim nieznośnym sąsiedzie oraz o mieszkającym piętro wyżej Hoseoku, który jest w 100% hetero Czyli o nieudolnych próbach podrywu i swatania, przeplatanych zawiłą relacją Jimina, Taehyunga i Jeongguka A w tle romans...