Acnologia ~

112 21 0
                                    

To nie miłość, ani żadne inne uczucie.

To tylko pragnienie.

Relacja pozbawiona głębszych uczuć.

W której nie ma miejsca na miłość.

To pożądanie, które sprawia, że jesteśmy niczym wygłodniała bestia.

Ofiara i zabójca.

Jedno zależne od drugiego.

Relacja, która prędzej czy później odejdzie w zapomnienie.

Moim błędem było zakochanie się.

Serce nie sługa.

Nie mamy wpływu na to, czy kogoś pokochamy.

Nawet jeśli ktoś traktuje nas jak przedmiot...

Gdy spędzamy z kimś dużo czasu, ta osoba staje się nam droga.

Słowa, czyny...

To wszystko nie ma znaczenia w chwili, w której zaczynamy się zakochiwać.

To proces, którego nie da się zatrzymać..

Najtrudniejszą rzeczą, jest utrzymanie emocji na wodzy.

Jedno złe słowo, jeden zły czyn i wszystko legnie w gruzach.

Nie chciałam przyjąć do wiadomości tego, że go kocham.

To było jak wyrok.

Który nie mógł ulec zmianie.

Wtedy zmieniłam swoje podejście do miłości.

Przestałam traktować ją jako coś wspaniałego.

Te uczucie, było dla mnie jak skazanie na wieczne cierpnienie.

Za każdym razem, gdy patrzyłam w jego oczy widziałam obojętność.

To bolało najbardziej.

Świadomość tego, że nic dla niego nie znaczę....

I nigdy nie będę..

W głębi duszy wziąż miałam ten mały promyczek nadziei, który nie mógł się rozprzestrzeniać.

Jakby był otoczony murem.

Niezdolnym do ruchu.

Mój obiekt westchnień uniemożliwiał mi pokochanie kogoś innego.

Za każdym razem, gdy chociażby spojrzałam na innego faceta mówił jedno:

,,Jeszcze się nie nauczyłaś? Ile razy mam ci powtarzać? Jestem jedynym, na którego masz patrzeć. Jedynym, którego masz się bać. Jedynym, który będzie cokolwiek na ciebie znaczył."

Mimo że jego słowa były szczere, nie wyrażały żadnych uczuć.

Tak naprawdę był obojętny na to, co się ze mną dzieje.

Przynajmniej tak myślałam..

Był cholernie zazdrosny..

O wszystko.

Jednak.. on nigdy nie podniósł na mnie ręki.

Mógł krzyczeć, złościć się, ale nigdy w życiu mnie nie uderzył.

Jego zachowanie z jednej strony mnie zadziwiało, z drugiej czułam ogromną flustrację.

Dlaczego tak się denerwował, skoro wiedział, że tylko on się dla mnie liczy?

Wiele razy kazał mi to powtarzać, aż w końcu te słowa wyryły się w moim umyśle.

Do tego stopnia, że stały się prawdziwe..

Fairy Tail - One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz