Gajeel x Levy

205 23 1
                                    

Dla Nerceste mam nadzieję, że się podoba 🖤

Dlaczego nie mogę tak po prostu powiedzieć mu co do niego czuję?
Dlaczego przy nim wiem, że nic mi nie grozi?
Dlaczego zakochałam się akurat w takiej osobie?
Te notoryczne pytania nie dawały mi spokoju, ciągle krążyły w mojej głowie, jakby czekały aż znajdę odpowiedź.
Prosta czynność: Podejść i powiedzieć dwa słowa.
Prosty czyn, ale wykonanie?
Tyle razem przeszliśmy, jednak czy on czuje to samo?
Moją największą obawą było to, że nie odwzajemnia moich uczuć. Ze stracę go w momencie, w którym wyznam mu, co czuję.
Tak cholernie się bałam.
Za każdym razem, gdy na niego patrzyłam moje serce biło szybciej.
Owszem denerwował mnie, jednak mimo to, nie mogłam wyzbyć się uczuć.
To nie mogło być tak proste..
Chciałam, by pewnego dnia podszedł do mnie i powiedział
,,Kocham Cię".
Naprawdę niczego więcej wtedy nie chciałam.
Bycie przy nim, to moje najskrytsze pragnienie.
W jego oczach jestem tylko małą istotką, którą trzeba bronić.
Nie było to do końca zgodne z prawdą, potrafiłam się obronić, czasami bezskutecznie.
Jednak chłopak, za każdym razem w przypadku zagrożenia chronił mnie, niezależnie od rodzaju niebezpieczeństwa, które na nas czyhało.
W takim razie, dlaczego?
Dlaczego nie mogę zdobyć się na odwagę, by wyznać mu co czuję.
W najgorszym wypadku bym go straciła, jednak załóżmy, że on czuje to, co ja..
Wtedy byłabym najszczęśliwszą osobą na świecie.
Nikt nie liczył się dla mnie bardziej niż on..
Uczucie, którym go dażę rosło z każdym dniem, a ja nie mogłam nic z tym zrobić.
Nie chciałam tego robić.
Pozwalałam, by uczucia, którymi go dażę buzowały we mnie jak szalone..
Wyobrażałam sobie chwile, w których byliśmy tylko on i ja.
Sami.. Pewni swoich uczuć.
Szczęśliwi, że jesteśmy razem.
Wiedziałam, że to nie nastąpi.
Nie byłam w stanie powiedzieć mu, że go kocham.
Wiele razy Luśka mówiła, że widać po nim, iż mnie kocha.
Jednak to tylko domysły, które mogą nie mieć nic wspólnego z rzeczywistością.
Moja miłość do niego była prawdziwa.
Gdyby tylko on chciałby odwzajemnić moje uczucia.
Po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
W tej chwili byłam zadowolona, że wyszłam z gildii, by odetchnąć świeżym powietrzem.

*Dobra Levy weź się w garść*

Powtarzałam te słowa codziennie, jednak nie przynosiło to efektów.
Nie wiedziałam już co mam robić.
Powiedzieć mu i ryzykować?
Siedzieć cicho i żyć z bólem?

Miałam do wyboru tylko dwie opcje, jednak obie wydawały mi się tak ciężkie do wykonania.
Usiadłam na polanie, lubiłam myśleć w tym miejscu.
Nie wiem dlaczego, ale zawsze wpadałam tutaj na dobre pomysły.

Z rozmyśleń wyrwał mnie czyjś głos.

-Czego ryczysz niziołku?

*To mógł być każdy.. Dlaczego akurat on? Może to znak, że powinnam coś zrobić ze swoimi uczuciami?*

-Cześć Gajeel, wcale nie płaczę. - mruknęłam ocierając łzy

-To dlaczego masz mokre policzki? Hęę? - pochylił się nade mną

Jego mina wyrażała troskę..

-Coś wpadło mi do oka. - odwróciłam wzrok

-Ta, a ja jestem wróżką - zamilkł na chwilę - Właściwie to jestem.. - zrobił zabawną minę

-Hahaa~

Uśmiechnął się delikatnie słysząc mój śmiech.

-Gajeel? - zaczęłam

-Hm? - mruknął

Wstałam i przytuliłam się do jego klatki piersiowej. Lekko zaskoczony chłopak objął mnie delikatnie.

-K... K.. Kocham cię! - pisnęłam cicho cała czerwono

-Gee-hee. - uśmiechnął się

Położył dłoń na mojej głowie i poklepał ją wesoło.

-Ja ciebie też. - szepnął cicho

Fairy Tail - One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz