and it's alright, calling up for somebody to hold tonight

3.1K 191 308
                                    

tak się w ogóle zastanawiam czy ktoś zauważył że wszystkie tytuły tego jakże skandalicznego ff to piosenki one direction o miłości lol

kocham komentarze ludzie pamiętajcie

Enjoy

==
Dean dziwnie się zachowywał.

Przyszedł do niego cały spięty, na pytanie, czy z Samem już lepiej najpierw mruknął krótkie "co?", jakby nie rozumiał, czego Castiel od niego chce, dopiero później przytakując delikatnie. Sprawiał wrażenie zestresowanego, jakby miał dwadzieścia minut na nauczenie się na maturę, bo przekładał to cały rok. Cas uznał, że może to z powodu brata.

Zaproponował, żeby coś zjedli, później może pomalowali, ale Dean nie chciał, od razu zaciągając go do łóżka. Nie, żeby marudził, ale mniej więcej tak to wyglądało na samym początku ich znajomości, oprócz tego całego stresu-Dean przyjeżdżał, pieprzyli się, wychodził. Teraz spędzali coraz więcej czasu na innych rzeczach, gotowaniu, malowaniu, oglądaniu razem filmów, rozmawianiu...ale dobrze, może Dean po prostu tego dzisiaj nie potrzebował? Nie zawsze człowiek miał świetny humor, prawda?

Tylko że chyba chodziło o coś innego.

Dean ewidentnie się spieszył, nie chciał rozciągać wszystkiego tak, jak zazwyczaj-jeśli tak zależało mu na czasie, czemu w ogóle przyjeżdżał? Widzieli się w weekend, Castiel mógł spokojnie zaczekać do kolejnego. Zamiast tego blondyn traktował ich spotkanie jak jeden z obowiązków do odhaczenia na liście, a jeśli Dean się dobrze nie bawił, Cas też-w ten sposób obydwaj byli w kiepskich nastrojach.

Nie zdążył nawet odpocząć po seksie, leżał wciąż na poduszkach, oddychając nierówno, kiedy Dean podnosił się z materaca. Przez moment miał nadzieję, że idzie tylko do łazienki, ale nie, blondyn sięgał po swoje ubrania.

Co jest, kurwa?

-Zostań na chwilę.-Novak szepnął niewyraźnie, sięgając do niego ręką: pogładził wciąż nagie plecy chłopaka, gdy ten przysiadł na krawędzi materaca.-Chociaż dziesięć minut.

-Nie mogę, Cas, wybacz.-Dean, nie zważając na palce bruneta, założył swój t-shirt.-Muszę jechać.

-To po co w ogóle przyjechałeś?-Castiel zadał na głos pytanie, które siedziało mu w głowie odkąd osiemnastolatek minął próg jego domu.-Otworzyłem ci drzwi ile, dwadzieścia minut temu, a ty już chcesz wychodzić?

-Nie mogę dzisiaj zostać dłużej, zrozum. Chciałem cię zobaczyć, ale muszę już iść.

Novak spuścił wzrok, cofając rękę z powrotem do siebie. Trudno, nie zatrzyma go tu przecież siłą, może jedynie liczyć, że to jednorazowa sytuacja.

-Przyjedziesz jutro? Będzie piątek.-mruknął, patrząc na chłopaka nieco tęsknie.-Może...dokończymy razem tamten obraz?

Dean, już w spodniach, spowolnił nagle ruchy, stojąc przy łóżku-podniósł niepewnie wzrok, jakby nie wiedział, czy może mówić prawdę, czy nie. Chciał być z Casem szczery, robił się spięty, jeśli go okłamywał, albo chociaż ukrywał fakty, ale z drugiej strony bał się, czy to nie zmieni czegoś w ich umowie.

Nie, Cas był uczciwy i wyrozumiały-nawet jeśli Dean go wkurzy, nie zostawi go z niczym, wiedział to.

Musiał być szczery.

-Um...-przeczesał włosy dłonią, uciekając wzrokiem w bok.-Nie mogę. Mam...mam randkę.

Cas patrzył na niego chwilę w praktycznie całkowitym bezruchu, z lekko rozchylonymi wargami, oczami mrugającymi w lekkim szoku-minął moment, zanim odetchnął głębiej, podniósł się na łokciach i odezwał, marszcząc na sekundę brwi.

Chłopcy W Moim Wieku || bxb, sugar daddyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz