for your eyes only, i'll show you my heart

4.2K 226 218
                                    

Szósty grudnia nadszedł w sobotę, co oznaczało jedno-Dean przyjechał do niego wcześnie, praktycznie rano, skoro cały poprzedni wieczór spędził z bratem, oglądając z nim seriale i obżerając się popcornem. O dwudziestej drugiej napisał Castielowi, że nie chce mu się wsiadać za kierownicę, najchętniej położyłby się do łóżka-Cas odpisał, że oczywiście, niech zostanie w domu i odpocznie. Winchester zapewnił, że kolejnego dnia będzie u niego jeszcze przed obiadem, by to nadrobić.

Przyjechał więc, z wciąż jeszcze wilgotnymi włosami-spieszyło mu się tak bardzo, że nie zdążył ich porządnie wysuszyć. Nasłuchał się od Novaka o tym, że będzie chory, przecież jest grudzień, nawet jeśli nie było śniegu, było zimniej niż zwykle-w ramach kompromisu pozwolił, by brunet wytarł mu włosy ręcznikiem, gdy sam siedział na kuchennym blacie i obiecał, że więcej nie wyjdzie z domu z mokrą głową w taką pogodę.

Było naprawdę wcześnie, jak na ich standardy, więc przeleżeli resztę poranka w łóżku, leniwie się pieprząc-Dean nie był nawet pewien, czy może użyć tego określenia, bo rozwlekli wszystko tak bardzo, że w ich normalnym tempie zaczynaliby już czwartą rundę. Nie można było ich winić, obaj byli w nieco zaspanych humorach, ale wciąż zadowoleni z dotyku tego drugiego-pierwszy raz prawdziwe, poranne słońce wpadało do pokoju, gdy leżeli w łóżku, sprawiając mylne wrażenie, jakby Dean został u Casa na noc i dopiero się budzili. Poranny seks też był niezły, więc Winchester nie narzekał. Mógł wygrzać się na słońcu, gdy brunet przerzucił ramię przez jego bok i odpoczywał z nosem w jego włosach.

Nogi im się splątały, lewa Castiela tkwiła teraz między obydwiema Deana, który dodatkowo zaczepiał stopą prawą nogę mężczyzny. Gładził opuszkami palców rękę bruneta przez długie minuty, zanim nie wsunął ich między palce Casa, zakrywając swoją dłonią jego-delikatnie uniósł je do ust i pocałował knykcie dwudziestoośmiolatka, zaraz układając jego rękę na swojej klatce piersiowej. Castiel uśmiechnął mu się w kark.

-Co robisz?

-Nic.-Dean wzruszył niewinnie ramionami, czując kilka czułych pocałunków na obojczyku.-Bawię się.

-Yhmmm...-Novak oparł głowę na drugiej ręce, patrząc na chłopaka z góry.-Nudzisz się?

-Nie.-odparł zgodnie z prawdą blondyn.-Przecież wiesz, że lubię leżeć na słońcu.

-Jak wampir samobójca, tak?

-Odpuścisz mi z tym kiedyś?-Dean uderzył go lekko w ramię, nie mogąc jednak powstrzymać uśmiechu. Castiel pokręcił głową.

-Wiesz, że nie.-pocałował go w czubek nosa, uśmiechając się szerzej, kiedy Winchester zmarszczył go lekko, kręcąc głową, gdy powstrzymywał się od kichnięcia. W końcu jednak to zrobił, cicho i słodko, mrugając, gdy skończył i wycierając oczy wierzchem dłoni.-Jesteś uroczy.

-Sam jesteś uroczy.-mruknął, ziewając i opuszczając ręce. Wciąż wydawał się nie dojść do siebie po kichnięciu, jakby było to najbardziej traumatyczne zdarzenie w jego życiu. Cas zachichotał cicho.-Wypchaj się! Połaskotałeś mnie!

Novak znów to zrobił, krótko przykładając usta do czubka nosa chłopaka, a ten znowu kichnął, aż wzdrygnął się potężnie.

-Przestań!-uderzył bruneta lekko w bok, gdy ten się z niego śmiał. W porę zauważył, że mężczyzna znów chce sprawdzić, czy dalej będzie tak reagował, więc zasłonił nos ręką, wnętrzem dłoni w stronę twarzy Castiela, tak, że mógł ją od siebie odsunąć, gdy brunet dostatecznie mocno się zbliżył.-Nie wolno! Przestań się śmiać!

-Jesteś uroczy, Dean.-powtórzył Novak, całując go w brzuch, gdy siadał. Pociągnął go za rękę, chcąc zmusić chłopaka do wstania.-Chodź, porobimy coś fajnego, skoro się nudzisz.

Chłopcy W Moim Wieku || bxb, sugar daddyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz