does it ever drive you crazy, just how fast the night changes?

2.3K 145 66
                                    

Blue Marine nie zmieniło się ani odkąd był tu z Roy'em, ani odkąd byli tu ostatni (i jedyny) raz razem, co w sumie nie było wielkim zaskoczeniem, patrząc po całym Calton Bay, które pozostawało niezmienne od wieków. Dean naprawdę nie wiedział, czego innego mógł się spodziewać.

Castielowi udało się pozbyć ochrony, chciał tego wieczoru być całkowicie sam na sam z Deanem-no, oprócz tych wszystkich ludzi wokoło. I kelnerów. I kucharzy w sali obok.

Weszli do środka z chłodnego dworu, a brunet ściągnął mu kurtkę-obaj byli w ładnych koszulach i ciemnych spodniach, ale nic przesadzonego. To miała być randka rocznicowa, nie ślub.

Novak zaprowadził go z dłonią na jego plecach do lady recepcji, improwizowanej, bo improwizowanej, ale recepcji, mówiąc, że mieli rezerwację na jego nazwisko. Dean nawet o tym nie wiedział, ale to było naprawdę miłe z jego strony, zadbać, by mieli własny kąt-zwłaszcza, że wybrał ten sam stolik, przy którym naprawdę się poznali, w rogu restauracji, nieco odizolowany. Otrzymali karty, więc zaczytał się w daniach, stykając ich kolana pod stołem.

-Kotku, i tak dostaniesz frytki i tylko frytki.-Novak przypomniał mu, co wziął tutaj rok temu, a on kopnął go lekko w buta, gdy brunet uśmiechał się z zadowoleniem.-To z miłości.

-Z miłości to ja cię zaraz tymi frytkami uduszę.

-Nienajgorsza śmierć. Wciąż z miłości.-westchnął ciężko.-Dobra, po prostu wezmę burgera, a ty?

-Też. I frytki. A spróbuj się uśmie...o ty!

Znów kopnął go pod stołem, a Castiel zaśmiał się cicho, odkładając kartę na bok.

-Jeśli dalej będziesz mi groził śmiercią i torturował w miejscu publicznym, ludzie pomyślą, że trzeba mnie ratować.

-Właśnie.-Dean zerknął ukradkiem po innych klientach restauracji.-Nie boisz się, że ktoś cię rozpozna? Kelner już chciał ci się dobrać do spodni.

-Mieszkam tu.-Novak wzruszył ramionami.-Mam chyba prawo do kolacji na mieście.

-Wiem, ale...-blondyn zagestykulował w swoją stronę.-No wiesz.

-Nie przejmowałbym się tym zbytnio. Raczej nie ma tu dziennikarzy. Wszyscy i tak wiedzą, że zdjęcia trafiają do gazet, jeśli ty chcesz, by trafiły. Większość z nich i tak jest ustawiona.

-Poważnie?-Dean zamrugał.-Nawet te paparazzi?

-One szczególnie. Zdziwiłbyś się, jak bardzo się tym manipuluje. Nie mamy już wpływu na treść artykułów, ale jeśli nie chcesz, by paparazzi cię dopadli, to cię nie dopadną.

Winchester uniósł brwi.

-Zmieniasz spojrzenie na świat, które miałem przez całe swoje życie.

-Miło mi to słyszeć.-Castiel spuścił wzrok na stolik.-To tutaj byłeś z Roy'em, prawda?

Dean przewrócił oczami.

-Będziemy rozmawiać o moim byłym na naszej randce?

Brunet wzruszył ramionami, układając dłoń obok solniczki, jakby chciał mu dać znać, że nie ma nic przeciwko, gdyby ją złapał.

-Wydawał się ważny.

-Nie był, uwierz mi.-niebieskooki westchnął ciężko.-Podobał mi się, bo ty mi się podobałeś. Był do ciebie podobny.

-Był? Jego też już udusiłeś frytkami?

Chłopak uśmiechnął się smutno.

-Naprawdę żałuję, że wtedy z nim byłem. To była całkowita strata czasu, a ja...chyba chciałem tylko uciec od tego, co działo się między mną i tobą.

Chłopcy W Moim Wieku || bxb, sugar daddyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz