we made it, underestimated and always underrated

2.6K 145 103
                                    

pierwsza spora część tego ff to dosłownie Habit, kolejna Too Young, a końcówka to We Made It all by Louis Tomlinson i dont make the rules

Przedostatni rozdział kochani 😼 albo nawet ostatni, bo później jest teoretyczny epilog so enjoy while you can

===

Dean nie był idiotą, za jakiego się miał całe życie-po sesjach z Schilling doszło do niego, że widział siebie jako kretyna, bo Sam miał być tym mądrym, a on miał się nim tylko opiekować, ojciec zawsze to powtarzał. Przy każdym, najmniejszym potknięciu wyzywał go od skończonych debili, niedorozwojów, wciąż narzekał na to, że trafił mu się taki pierdolony, pozbawiony mózgu gówniarz, a Dean słuchał tego od najmłodszych lat, nic dziwnego, że trochę mu się przyjęło. Gdy poznał Castiela, miał o sobie tak niskie zdanie, że brunet momentami nie był w stanie nawet nic odpowiedzieć na jego nagłe obrażanie samego siebie z najgłupszych powodów-przez miesiące starał się to zmienić i nawet dobrze mu szło, Dean powoli rozumiał, że może nie jest takim zerem, za jakie się miał, wcześniej nawet nie rozważał studiów, a teraz coraz częściej się nad nimi zastanawiał, nie mówił o sobie w tak paskudnym kontekście, bo wiedział, że Cas zaraz będzie go poprawiał i to naprawdę działało. Nie był idiotą. Ale każdemu zdarza się posiadać jedną szarą komórkę od czasu do czasu.

To, że zaręczył się z Castielem doszło do niego dopiero po trzech dniach od tego wydarzenia.

Oczywiście, wcześniej wszyscy stresowali się aferą w mediach, próbowali uspokoić sytuację-wiedział, że to się wydarzyło, był tego świadom, a jednak ten fakt uderzył go znacznie później, z pełną mocą, jak nagły okrzyk "KURWA CAS CI SIĘ OŚWIADCZYŁ", zapalający wszystkie lampki w jego przyćmionym stresie umysłem.

Zaręczyli się.

Cas zapytał, czy weźmie z nim ślub, a on się zgodził.

Kurwa mać.

Nie żałował tego, oczywiście, mówił wtedy całkowicie szczerze, a jednak dopiero teraz docierało do niego to, co właściwie zrobili.

Jeszcze pół roku temu nie sądził, by Castiel w ogóle chciał z nim być w sensie romantycznym, w kwietniu wciąż tylko uprawiali seks-już wtedy był w nim zakochany, ale nie robił sobie nadziei nawet na związek, a teraz? Miał na palcu żywy dowód tego, jak bardzo Novakowi na nim zależało. Brunet chciał przeżyć z nim życie, wybrał go na partnera, z którym się zestarzeje-a ta wizja bywała nierealna, zwłaszcza, że dopiero co w pełni przyzwyczaił się do myśli, że są razem.

W wieku siedemnastu lat, nie sądził, by miał się z kimś kiedykolwiek wiązać, dwa lata później był zaręczony. Wtedy też nie całował się w związkach, pieprzył z kim popadnie, zamierzał umrzeć jako alkoholik i nic większego nie osiągnąć, a teraz, patrząc wstecz, nie rozumiał, czemu od samego początku marnował swoje szanse, nie sądząc, że coś mu się uda.

Castiel Novak robił z ludźmi dziwne rzeczy.

Chyba trochę uwierało go to, że Dean był jeszcze tak młody, jakby marnował mu życie na starcie-dzieliło ich dziesięć lat, on zdążył być w wielu związkach i zaznać trochę wolności, trochę obwiniał się o to, że zabierze ją blondynowi. Zbyt długo żył w heteronormatywnym społeczeństwie, w którym mężczyzna ubolewał, że się żeni, jakby to był koniec świata, game over, wielka tragedia, a przecież nikt chuja nie zmuszał, to on się oświadczał. Czemu ślub był traktowany jako dobrowolne więzienie, coś złego? Jeśli tak nie chcecie swojej "utraty wolności", nie róbcie tego i tyle, poczekajcie, aż będziecie gotowi, albo w ogóle nie idźcie przeciw własnej naturze. Ludzie byli posrani, gdy chodziło o związki.

Chłopcy W Moim Wieku || bxb, sugar daddyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz